Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Mateusz Droś
11 days left
Mateusz Droś , 30 years old

Tata 2-letniego Szymonka walczy o odzyskanie zdrowia❗️Tragiczny wypadek odmienił wszystko 🚨

Przed tym strasznym wypadkiem Mateusz był aktywnym, szczęśliwym mężczyzną, który prowadził spokojne, poukładane życie u boku kochającej narzeczonej i małego synka Szymonka. Niestety ich świat legł w gruzach w ułamku sekundy. Do dziś nie wiadomo dlaczego… Doszło do tragicznego wypadku w pracy. Mateusz pracuje w firmie związanej z dachami, jednak do jego obowiązków nie należy praca na wysokości. Tego dnia, gdy wszyscy pracownicy pracujący na dachu zeszli na dół, znaleźli go nieprzytomnego, gdy leżał na ziemi… Natychmiast przetransportowano go do szpitala, gdzie stwierdzono rozległy uraz mózgu, liczne krwiaki śródmózgowe, obrzęk mózgu i wieloodłamowe złamanie czaszki. Nie kwalifikował się do operacji, ale już po kilku dniach, ze względu na zwiększający się obrzęk, wykonano operację odbarczania – usunięto kość czaszki. Przebywał w stanie śpiączki farmakologicznej. Po jakimś czasie zadecydowano, by spróbować go wybudzić, jednak Mateusz do dziś nie odzyskał świadomości. Lekarze widzą ogromną poprawę, choć dawali mu zaledwie 2% szans na przeżycie. Niestety pomimo tego, że jego stan jest już lepszy, czeka go jeszcze ogrom pracy, bardzo długa rehabilitacja i walka o odzyskanie utraconego życia. Na Mateusza czeka kochająca narzeczona i mały synek, który nie rozumie, dlaczego taty nie ma w domu… Jednak aby Mateusz miał szansę wrócić do rodziny i odzyskać to, co zabrał mu ten straszny wypadek, niezbędna jest rehabilitacja, której koszt opiewa na kwotę 30 TYSIĘCY MIESIĘCZNIE! Zrobimy wszystko, by mu to zapewnić, jednak już dziś wiemy, że sami nie damy rady. Musimy prosić o Wasze wsparcie. Mateusz ma dla kogo żyć. Podjął walkę i jesteśmy pewni, że uda mu się ją wygrać – dla swojej rodziny i małego synka. Szymon potrzebuje taty. Nie pozwól, by tragiczny wypadek odebrał im szansę na szczęśliwe, wspólne życie. Rodzina Mateusza

264 608,00 zł ( 99.49% )
Still needed: 1 350,00 zł
Franio Kotowski
Franio Kotowski , 4 years old

Każdy BOHATER czasem potrzebuje wsparcia!

Bardzo dziękujemy za wsparcie poprzedniej zbiórki dla Frania! Dzięki Wam nasz synek miał zapewnione odpowiednie leczenie!  Niestety, nadal potrzebujemy Waszej pomocy… Nie zostawiajcie nas! Oto nasza historia: Franiu, wraz z przyjściem na świat, przyniósł wiele problemów, które odmieniły życie całej naszej rodziny. Rozszczep kręgosłupa, otwarta przepuklina, wodogłowie, wzmożone napięcie mięśniowe i stópki końsko-szpotawe. Zamiast na mojej piersi, chwilę po narodzinach wylądował na stole operacyjnym. Pełna rozpaczy i obaw jeszcze wtedy nie byłam świadoma, że cykl naszego życia będzie wyznaczany przez kolejne wizyty w szpitalach i gabinetach lekarskich. Do prawie samego końca ciąży byłam przekonana, że urodzę zdrowego synka. Ostatni miesiąc przyniósł jednak wiele nowych informacji i całkowicie odmienił nasz magiczny czas oczekiwania na dziecko. Byliśmy przepełnieni strachem, a w naszej głowie pojawiało się pytanie: „Czy zdołamy dobrze się nim zająć, aby pomimo swoich schorzeń, miał szansę szczęśliwie żyć?”. Nasza miłość do synka pozwalała wierzyć, że tak. Pierwsza operacja Frania polegała na zamknięciu przepukliny. Trzy dni po narodzinach założono zastawkę komorowo – otrzewnową w główce, którą niedługo później trzeba było wymienić, ze względu na to, że była zatkana, a wokół niej gromadził się płyn. Od pierwszych chwil jego życia walczymy, by wyeliminować na tyle, na ile to możliwe, nieprawidłowości w jego rozwoju.  Bardzo martwiły nas stópki Frania, ale na szczęście, wbrew temu, co mówili lekarze, synek rusza nóżkami, zgina je w kolankach, próbuje sam chodzić! Jednak stópki końsko – szpotawe skutecznie mu to uniemożliwiają. Jedyną szansą na samodzielne poruszanie się jest kosztowne leczenie w Wiedniu. Dzięki Waszemu wsparciu zapewniliśmy Franiowi intensywne leczenie za pomocą gipsowania stópek i podcięcia ścięgien Achillesa. Przyniosło to zamierzone efekty, Franio otrzymał specjalne buciki i szyny, które nosił do ustabilizowania otrzymanych efektów i dalszej korekcji. Niestety, rozszczep kręgosłupa powoduje, że rany na ciele bardzo szybko się tworzą, lecz wolno goją. Na nóżkach synka powstawało ich zbyt wiele, co uniemożliwiło dalsze noszenie butów, a w efekcie – brak podtrzymywania korekcji. Nastąpił nawrót. Konieczne jest wykonanie dwóch operacji – po jednej na każdą stópkę. Talektomia – zabieg usunięcia kości skokowej – ma uratować nóżki i przyszłość naszego dziecka. Po operacji synek będzie musiał ponownie nosić specjalne obuwie ortopedyczne, ale takie, które nie spowoduje powstawania ran i w konsekwencji zaniku efektów. Operacja jest naszą JEDYNĄ szansą! Franio już teraz próbuje samodzielnie wstawać i przemieszczać się na miarę swoich możliwości. Jest dzielny i niezwykle silny, choć jego dzieciństwo jest zupełnie inne, niż sobie dla niego wymarzyliśmy. Wierzymy jednak, że operacja da mu szansę na szczęśliwe życie i dzieciństwo. Nie możemy się doczekać, gdy zobaczymy jego pierwsze kroki.  Franio ma starszego brata, który kocha go ponad wszystko. Przy poprzedniej zbiórce bardzo mocno angażował się w licytacje i oddawał swoje zabawki, by pomóc bratu. Ci chłopcy to nasz cały świat i zrobimy wszystko, by móc IŚĆ przez życie razem. Niestety, operacja jest niezwykle kosztowna. Dochodzą również koszty, które musimy pokrywać, aby nasz synek mógł być pod stałą opieką specjalistów. Bardzo proszę, nie pozostawajcie głusi na nasze wołanie o pomoc! Jesteśmy wdzięczni za każdą pomoc i okazane nam dobro! Potrzebujemy Was, ta walka nadal trwa! Zostało już tak niewiele! Rodzice Frania Franio - mały bohater 💚 Licytacje dla Frania – małego bohatera

115 796,00 zł ( 99.44% )
Still needed: 650,00 zł
Leszek Grzelka
Leszek Grzelka , 64 years old

Znalazłam męża leżącego na ziemi w garażu! Byliśmy wstrząśnięci

Nieszczęśliwy wypadek zmienił jego życie... w powrocie do sprawności może pomóc tylko intensywna rehabilitacja! Nigdy nie sądziliśmy, że znajdziemy się w sytuacji, w której będziemy musieli prosić Cię o pomoc.  Życie niestety jest nieprzewidywalne. Mój mąż Leszek zawsze był człowiekiem aktywnym, przyjaznym, chętnym do pomocy. Był wsparciem dla całej rodziny. Mimo że życie go nie oszczędzało, pozostawał optymistą. To ukochany mąż, syn, tata, brat i dziadek – uwielbiany przez wszystkie dzieci. Niestety 19 lutego uległ wypadkowi. Znaleźliśmy go leżącego w garażu! Kontakt z nim był utrudniony. Wezwałam karetkę. Trafił na oddział neurochirurgiczny. Badania tomografem komputerowym wykazały rozległy uraz oraz stłuczenia mózgu, a także krwiak podtwardówkowy. Dodatkowo w prawym płacie czołowym wykryto krwiak śródmózgowy. Stwierdzono złamanie czaszki kości czołowej i ciemieniowej.  Początkowo jego stan był stabilny. Leszek był przytomny i w miarę kontaktowy. Niestety tydzień później jego stan bardzo się pogorszył. Obrzęk mózgu tak się powiększył, że lekarze zdecydowali o operacji. Wykonali kraniotomię i usunęli krwiak. Po operacji został wprowadzony w śpiączkę farmakologiczną i trafił na oddział intensywnej terapii. Zaczęły się dla nas chwile pełne strachu i bezradności, ale także wiary, że Leszek do nas wróci...  Będąc pod respiratorem, dostał zapalenia płuc i gronkowca. Rozmowy z lekarzami niejednokrotnie kończyły się rozczarowaniem i łzami, gdyż nie dawali nam nadziei i kazali przygotować się na wszystko. Po tygodniu zostały odstawione leki sedacyjne, a respirator zastąpiono rurką tracheostomijną. Rozpoczęło się wybudzanie. Leszek odzyskał swój oddech, ale nie odzyskał pełnej świadomości...  Po 15 dniach wrócił na neurochirurgię. Według lekarzy Leszek nadal jest niekontaktowy, nie współpracuje i nie wykonuje ich poleceń. Jednak codziennie, spędzając z nim kilka godzin, widzę wyraźnie, że mój mąż walczy o to, żeby do nas wrócić. Z dnia na dzień widać, jak jego stan się polepsza. Jestem pewna, że mnie widzi, słyszy, a także zaczął spełniać moje polecenia. Każdy dzień przynosi coś  nowego. Cieszymy się z najmniejszych rzeczy – kiwnięcia palcem czy uścisku dłoni.... Jego chęć życia i wola walki jest ogromna! Przeżył  bardzo trudną operację, zwalczył zapalenie płuc i szybko podjął samodzielny oddech. Dzięki postępom, jakie robi, lekarze nie wykluczają już jego powrotu do zdrowia, jednak wymaga to  długotrwałego leczenia i rehabilitacji.  Na przeszkodzie stoją tylko wysokie koszty finansowe, którym sami nie sprostamy oraz ograniczony czas na ich zgromadzenie. Zwracamy się do Ciebie z prośbą o pomoc w uzbieraniu kwoty na pierwszy turnus rehabilitacyjny. Jest to jego jedyna szansa, by mógł do nas wrócić i odzyskać sprawność! Ela, żona Leszka z rodziną Dziwny jest ten świat… Lecz ludzi dobrej woli jest więcej i mocno wierzę w to, że ten świat nie zginie nigdy dzięki nim! – Cz. Niemen ➡️ Licytacje na Facebook'u

164 641,00 zł ( 99.2% )
Still needed: 1 317,00 zł
Paulina Zaborowska
Urgent!
1 day left
Paulina Zaborowska , 28 years old

VERY URGENT! A cry for help filled with suffering—Paulina needs surgery! Please help!

VERY URGENT! Paulina’s story resembles a movie scenario. The only difference is that it happened for real. A severe, incurable disease did not stop Paulina from becoming a lawyer, though! She had an opportunity to be one of the best in Poland… Unfortunately, a sudden relapse made it impossible for her to pursue a professional career! Paulina is at risk of using a wheelchair and is in a lot of pain… The only solution for her is surgery! Please respond to her cry for help and offer your support!  “My name is Paulina Zaborowska, and since birth, I have been suffering from an incurable disease called diastrophic dysplasia. It is a rare genetic disorder characterized by short stature, very short arms and legs, unusually positioned and shaped feet and hands, joint deformities that lead to premature joint degeneration, and spine deformities that intensify with age. The disease is progressive and leads to further restriction of movement… It is one of the most severe types of dwarfism and one of the hardest to treat.  Although it has been a part of my life, I avoided being defined by the disease. I wanted people to see me as a young person with intellectual potential instead of a girl with disabilities. Not many people believed that I would be able to fulfill my dream of becoming a lawyer. I proved them wrong! Not only have I graduated from law school, but I also became a Doctor of Laws at the Doctoral School of Social Sciences at the University of Warsaw, where I also give lectures on civil law.  In my case, the path to pursuing the dream of becoming a lawyer was long and complicated. I almost missed my chance to start an education at a public school! However, thanks to the local authorities, I was admitted on time. I was an A student at all stages of education—elementary school, junior high, and high school!  On October 1, 2014, I became a law student at the University of Warsaw. Being on my own, I finally achieved the independence I had always dreamed of. On June 11, 2019, my childhood dream came true! I became the first lawyer in my family.  It is probably hard to believe, but a country girl with disabilities, struggling not only with a low height but also with many other limitations caused by a rare genetic disorder, became the best graduate out of 600 people from the best university in Poland! Although it seems as unreal as a movie scenario, it’s a real accomplishment thanks to many years of hard work. With my perseverance, I realized my dreams and proved the disbelievers wrong. Although I experienced many difficult moments, I never lacked motivation.  I was convinced, that my story might inspire others. After I graduated, I decided to start a career as a lawyer. I was admitted to the Doctoral School of Social Sciences at the University of Warsaw and passed the preliminary counselor exam, obtaining the best test results among 1000 candidates. In the meantime, I became a judicial assistant in the District Court of Warsaw.  Even though I was about to begin an impressive career, the disease started to ruin everything I had been working for. In 2021, my optimism turned into helplessness. I had to give up my plans, dreams, and ambitions immediately. It happened overnight. An unexpected, sudden relapse of my disease forced me to make a tough decision—leave my job and counselor apprenticeship… It also made me dependent on others again…  Through many years, I accepted my disability, and I didn’t regret not being able to hike, ride a bicycle, or wear high heels. I even came to terms with the fact that I would face mean or unpleasant comments for the rest of my life. I focused on pursuing a scholar and a professional career, which I considered useful for society. However, when the disease took them away from me as well, that is when unbearable suffering started.  Currently, I have been struggling with symptoms of the disease. I feel like it is an uneven battle, that brings both physical and mental pain. My health condition is worsening day by day. I cannot walk without crutches. I might require a wheelchair soon… Pain makes it impossible to go back to work, prepare my doctoral thesis, and give lectures at the university. Unfortunately, the doctors, despite being open to new solutions, have doubts about the effectiveness of the treatment. Any orthopedic procedures are ruled out due to life-threatening factors. It means that I would have to live with pain, which is becoming intense, and also give up my professional career and social life for many years. I find it an unimaginable tragedy… However, there is a chance for me to recover and return to life without pain! It is a complex yet expensive treatment in the Paley Orthopedic and Spine Institute in the United States. The cost of treatment is enormous but required to perform complicated surgeries. Dr. Paley and Dr. T. Minas who agreed to conduct the treatment, are renowned orthopedic specialists. It includes individually designed endoprostheses and necessary physical therapy. That type of therapy is an opportunity for me to get rid of pain and be able to walk, work, and teach. To live a normal life. Unfortunately, I cannot afford to pay for the treatment. The living situation of my family is difficult and makes it impossible to obtain support. All my closest family members require constant medical assistance; my older sister also suffers from diastrophic dysplasia and is at risk of relapse… To enable a happy ending for my story, I am asking all the good-hearted people for support. Although I have never asked for help before, now I am begging for it!  I cannot change my reality, but you can!  Thank you for every donation.  Paulina  

1 292 240,00 zł ( 98.75% )
Still needed: 16 345,00 zł
Monika Porębska
Urgent!
Monika Porębska , 42 years old

NOWOTWÓR nie ma litości❗️Mama trójki dzieci potrzebuje pomocy❗️

Nazywam się Monika i zwracam się do Państwa o pomoc, kiedy choroba każdego dnia odbiera mi życie. W kwietniu 2023 roku znalazłam się w szpitalu w Suchej Beskidzkiej z ostrym zapaleniem trzustki. Był to początek mojej diagnozy. Po szeregu badań w szpitalu w Katowicach okazało się, że mam dwie duże torbiele na głowie trzustki. Mój stan był bardzo ciężki, miałam żółtaczkę mechaniczną i ciężkie uszkodzenie wątroby. Opinią lekarzy nieunikniony był zabieg chirurgiczny. Na początku września tego roku poddałam się więc operacji, która jak się później okazało, trwała ok. 9 godz. Była bardzo skomplikowana i niebezpieczna dla mojego życia.  Chirurdzy dopiero po otwarciu jamy brzusznej stwierdzili, że mam raka, co potwierdziło badanie śródoperacyjne. Mieli dwa wyjścia: albo zaszyć z powrotem nacięcie i pozwolić mi powolnie umierać, albo podjąć się tej operacji. Ponieważ jestem jeszcze młodą kobietą, bo mam obecnie 42 lata, zdecydowali się przeprowadzić operację.  Przeprowadzili radykalną operację Whipple'a, żeby nie pozostawić żadnych podejrzanych tkanek i narządów. Po operacji mój organizm był bardzo osłabiony i wymagał wzmocnienia. Seria kroplówek wzmacniających i wyjazdy do kliniki w Niemczech do tej pory kosztowały nas już ponad 100 000 złotych! Niestety to nie koniec mojej walki z tą straszliwą chorobą. Ostatnie badania obrazowe pokazały przerzuty do kości i rozsiew guzów w jelitach. Po konsultacji z lekarzami w Niemczech pojawiła się szansa na zatrzymanie tej choroby. Muszę jednak działać szybko, co wiąże się też z dużymi kosztami finansowymi, które nas przerastają. Szacunkowy koszt mojego leczenia w 2024 roku wynosi ok. 100.000 EUR! Mam trójkę dzieci, dwóch nastolatków (16, 17 lat), którzy uczą się w technikum i córeczkę 9 lat. Emilka jest w trzeciej klasie. W maju tego roku ma Komunię Św., na której tak bardzo pragnę być… Jestem z zawodu technikiem farmacji, zawsze służyłam pomocą i dobrą radą pacjentom. Teraz sama potrzebuję pomocy. Lekarze dają mi ogromną szansę na zatrzymanie tej choroby. Wierzę w to, chcę jak najlepiej przygotować się do walki z nią i dlatego zwracam się do Was o pomoc. Wydatki, które ponieśliśmy na moją chorobę, lekarstwa i ciągłe podróże do szpitala przekraczają nasz budżet. Moja córka jest jeszcze mała, bardzo mnie potrzebuje, a ja chciałabym oglądać, jak dorasta, dlatego zwracam się do Państwa o pomoc finansową, żebym pokonała tę straszną chorobę. Monika

474 529,00 zł ( 98.46% )
Still needed: 7 386,00 zł
Martynka Stasiak
Urgent!
Martynka Stasiak , 3 years old

Dramat Martynki❗️Straszna choroba zabiera ją na naszych oczach!

Martynka cierpi na ciężki zespół genetyczny – Zespół Retta. Ta straszna choroba powoli kradnie nam nasze dziecko. Odbiera jej władzę nad własnym ciałem, bo choć bardzo chce, nie może mówić, wyrażać swoich uczuć, nie może przytulić swojego ulubionego misia, czy przełożyć stron w książeczkach, które tak bardzo lubi oglądać, a jeszcze niedawno było to dla niej możliwe. Choroba z biegiem czasu postępuje, dlatego czas jest dla nas bardzo ważny!   Wraz z diagnozą pojawiło się dla nas światełko w tunelu, w USA został zatwierdzony pierwszy lek dedykowany zespołowi Retta, który daje nadzieję na lepsze jutro. Leczenie jest bardzo kosztowne, ale wierzymy, że wspólnie damy radę i uratujemy naszą córeczkę, naszego Aniołka, bo tak właśnie nazywane są dziewczynki cierpiące na zespół Retta  - Milczące Anioły.   Martynka urodziła się 18.10.2020 r. Był to najpiękniejszy dzień w naszym życiu, oboje bardzo przygotowywaliśmy się na przyjście naszego pierwszego dziecka. Na początku wszystko było idealnie, nic nie wskazywało na to, że Martynka jest ciężko chora. Pierwsze 8 miesięcy naszego rodzicielstwa było dla nas wspaniałym okresem, bo nasza córeczka prawidłowo się rozwijała.   Z dnia na dzień obserwowaliśmy, jak rośnie i nabiera nowych umiejętności, usłyszeliśmy pierwsze słowa: mama, tata i były to dla nas najpiękniejsze chwile w życiu. Nie mogliśmy się doczekać pierwszych zabaw w chowanego, nauki jazdy na rowerze, a dzisiaj już wiemy, że nasze marzenia stają się nieosiągalne. Po 8 miesiącu rozpoczęliśmy rehabilitację, Martynka nie osiągała wyższych pozycji, wszyscy specjaliści zapewniali nas, że to tylko obniżone napięcie mięśniowe, ma czas i nadrobi. Jednak kiedy zbliżały się jej pierwsze urodziny, a ona mimo intensywnej rehabilitacji, wciąż nie była w stanie samodzielnie usiąść, zaczęliśmy pogłębiać diagnostykę. Zostaliśmy skierowani na różne badania m.in. pod kątem SMA, czy badania metaboliczne. Jednak wszystkie wyniki wychodziły prawidłowo, Martynka w niedługim czasie zaczęła samodzielnie siadać i wstawać przy meblach, więc znowu usłyszeliśmy, że mamy zdrowe dziecko. Po takich wizytach zawsze kamień spadał nam z serca, ale w głębi duszy czuliśmy, że coś jest nie tak i szukaliśmy dalej. Sierpień 2022 był dla nas najgorszym okresem w naszym życiu, Martynka weszła w regres, zaczęła tracić władzę w rączkach, pojawiły się stereotypie ruchowe, padaczka i zaburzenia snu. Nasza córeczka była nerwowa, czasami płakała tak, że nie byliśmy w stanie jej uspokoić. Przestała mówić: mama, tata, baba… byliśmy tym przerażeni i nie wiedzieliśmy, co dzieje się z naszym dzieckiem. Po przeprowadzeniu badań i wprowadzeniu odpowiedniego leczenia było troszkę lepiej, jednak na jesieni objawy padaczkowe znowu się nasiliły i trafiliśmy do szpitala. Kiedy w szpitalu usłyszeliśmy o podejrzeniu Zespołu Retta, świat się dla nas zawalił, niestety badania genetyczne potwierdziły tę straszną diagnozę. Zespół Retta jest to zaburzenie neurorozwojowe, które wynika z uszkodzenia funkcji genu MECP2 położonego na chromosomie żeńskim X. Do typowych objawów zalicza się: utratę sprawności manualnej i zdolności mówienia, zaburzenia koordynacji ruchowej ciała, stereotypowe ruchy rąk, zgrzytanie zębami, problemy z kontaktami społecznymi, napady padaczkowe, problemy żołądkowe jelitowe i oddechowe, w późniejszym okresie skoliozy i przykurcze mięśniowe, mogą także wystąpić problemy kardiologiczne. Postanowiliśmy działać, zrobimy wszystko, aby Martynka była szczęśliwa, mogła samodzielnie funkcjonować i czerpać radość z życia. W USA dostępny jest lek, który poprawia funkcjonowanie dziewczynek z Zespołem Retta. Jednak jego cena jest dla nas nieosiągalna, dlatego bez waszego wsparcia nie jesteśmy w stanie pomóc naszemu dziecku. Mamy nadzieję, że w niedalekiej przyszłości zostanie zatwierdzona terapia genowa, która pozwoli dziewczynkom chorym na Zespół Retta wrócić do pełni zdrowia. Jednak na dzień dzisiejszy musimy walczyć o to, aby utrzymać Martynkę w jak najlepszej sprawności. Leczenie poprawia komunikację, koordynację ruchową, ogólny nastrój, zmniejsza stereotypie ruchowe rąk i problemy z oddychaniem. Dzięki leczeniu będziemy mogli na nowo usłyszeć tak wyczekiwane przez nas słowa – mama i tata. Martynka będzie mogła komunikować swoje potrzeby, powiedzieć, że chce jej się pić, jeść i jak się czuje. Będzie mogła na nowo pobawić się zabawkami i manipulować nimi w rączkach. Wierzymy, że z Waszą pomocą jesteśmy w stanie uzbierać tak dużą kwotę i pomóc naszemu dziecku, a tym samym dać jej szansę na lepsze życie. Dziękujemy za każdą okazaną nam pomoc i wsparcie. –––––––––– GRUPA LICYTACYJNA – KLIKFANPAGE Martynki – KLIK TVP ŁÓDŹ – > KLIK

3 451 860,00 zł ( 98.32% )
Still needed: 58 686,00 zł
Oliwia Jędrysiak
Oliwia Jędrysiak , 6 years old

Lekarze byli w szoku... Operacja naszego dziecka musi odbyć się w lipcu❗️

Nasza Oliwia jest uroczą i pełną charakteru 5-latką. Od urodzenia zmaga się jednak z wadami genetycznymi. Wielu lekarzy dziwi się ile w niej siły i pogody ducha. Jeszcze szerzej otwierają oczy, gdy uświadamiają sobie, z czym musi się mierzyć... Córeczka ma ogromną skoliozę! Skrzywienie ciągnie się od łopatek aż po szyję! Przez lata szukaliśmy sposobów jak jej pomóc. Lekarze rozkładali ręce, twierdząc, że nikt na świecie nie podjął się jeszcze leczenia tak skomplikowanego przypadku! Wielu twierdziło, że „już bardziej nie da się skrzywić jej kręgosłupa!”. Lata mijały, a my nadal szukaliśmy. Nie mogliśmy przecież dać za wygraną. Tutaj chodziło o zdrowie naszego dziecka, a to dodawało nam jeszcze więcej determinacji.  W końcu pojawiła się nadzieja. Lekarze z Niemiec postanowili podjąć się naprawy kręgosłupa Oliwii. Planują przeprowadzić dwie operacje. Nie ukrywamy, że się boimy. To poważny, inwazyjny zabieg. Nie mamy jednak innego wyjścia. Jeżeli operacja nie zostanie przeprowadzona odpowiednio szybko, może być tylko gorzej! Specjaliści już mówią, że jeżeli teraz nie zadziałamy, skrzywienie może wystąpić w innym odcinku kręgosłupa! Już teraz dochodzi do dużego ucisku na klatkę piersiową, zwłaszcza na serce. Oliwka rośnie, skolioza może sprawić, że w jej ciele nie będzie wystarczająco miejsca na płuca! Jesteśmy przerażeni, gdy myślimy, że w przyszłości mogą wystąpić problemy z oddychaniem! Termin operacji został zaplanowany na lipiec. To już niedługo. Obawiamy się, że sami możemy nie uzbierać potrzebnej kwoty na leczenie własnego dziecka. Dlatego postanowiliśmy zwrócić się z prośbą o Waszą pomoc.  Wiele lat żyliśmy w niepewności i ciągłym strachu. W końcu znalazł się lekarz, który może uratować kręgosłup naszego dziecka! Z Waszą pomocą możemy wspólnie zawalczyć o lepszą przyszłość Oliwii! Rodzice ➡️ FB Oliwia-wyjątkowa dziewczynka ➡️ Licytacje Oliwia-wyjątkowa dziewczynka

386 142,00 zł ( 98.19% )
Still needed: 7 100,00 zł
Małgorzata Czerwińska
Małgorzata Czerwińska , 42 years old

Małgosia walczyła o każdy oddech, a jej serce przestało bić... Pomóż odzyskać zdrowie!

Małgosia do tej pory zmagała się z chorobą nowotworową, ale dzięki odpowiedniemu uleczeniu choroba nie postępowała. Była osobą, która zawsze dawała innym od siebie tyle wsparcia i miłości, ile tylko mogła. Lubiła swoją pracę, wielu ludzi kocha ją za uśmiech, który rozsyłała zza lady sklepowej. Niestety, wskutek ogromnej tragedii straciła zdrowie i potrzebuje naszej pomocy, by móc je odzyskać! 9 marca 2024 r. nasze życie się zatrzymało. Małgosia wróciła z pracy z trudnościami w oddychaniu. Myślała, że jak nieco odpocznie, to przejdzie. Niestety tak się nie stało. Była sama w domu, lecz w ostatnim momencie jej mąż wrócił z pracy i zobaczył ją w stanie, w którym nikt nikogo nie powinien zobaczyć. Dusząca się żona, która walczyła o każdy oddech… Zabrał ją do samochodu i natychmiast zawiózł do szpitala. W trakcie jazdy mama osunęła się na ziemię z braku tlenu, kiedy dojechali na miejsce, serce przestało bić. Lekarze walczyli 12 minut, udało się przywrócić funkcje życiowe, ale została wprowadzona w stan śpiączki farmakologicznej.  Nie dawano jej żadnych szans, lekarze mówili, że nawet jeśli się obudzi, będzie sparaliżowana. Po wybudzeniu ze śpiączki Małgosia dalej nie dawała znać, że coś może się poprawić, ale w trzecim tygodniu zdarzył się cud! Małgosia zaczęła się ruszać, kontaktować z nami na swój sposób, oddychała sama bez respiratora. Małgosia ma teraz szansę wrócić do zdrowia! Ma szansę zobaczyć i uczestniczyć świadomie w wydarzeniach swoich dzieci i bliskich. Jest jeszcze młodą kobietą, która może jeszcze podbić cały świat, tylko prosimy – pomóż nam w tym… Małgosia potrzebuje jak najszybciej rehabilitacji neurologicznej, a mało który ośrodek chce ją przyjąć przez założony PEG czy tracheostomię. Nie może z niej zrezygnować, ponieważ jest jeszcze zbyt słaba, żeby sama odkrztuszać. Koszt rehabilitacji w ośrodku, który zgodził się ją przyjąć, jest jednak ogromny. Nie jesteśmy w stanie udźwignąć samodzielnie tak dużego ciężaru finansowego, a czas jest tu niezwykle ważny… Prosimy, wyciągnijcie do Małgosi pomocną dłoń. Ona tak bardzo tego potrzebuje. Bez Waszego wsparcia nie ma szansy na powrót do zdrowia i sprawności. Każda wpłata to dla nas ogromna nadzieja i krok w stronę lepszego jutra! Rodzina Małgosi

103 419,00 zł ( 97.21% )
Still needed: 2 964,00 zł
Wiktoria Gałązka
Wiktoria Gałązka , 21 years old

W trakcie ciąży zapadła straszliwa diagnoza – młoda mama walczy z SMA❗️Ratunku❗️

Do jesieni 2023 roku byliśmy normalną, skromnie żyjącą rodziną. Mamy dwójkę dzieci – 17-letniego syna i 21-letnią córkę. Niestety, od jakiegoś czasu oboje stawali się coraz bardziej zmęczeni i coraz bardziej bolały ich mięśnie. Nie spodziewaliśmy się wtedy, że mogą to być pierwsze objawy straszliwej choroby… W listopadzie nasza 21-letnia córka, będąca wówczas w 3. miesiącu ciąży, zaczęła się bardzo źle czuć. Natychmiast skonsultowaliśmy się z lekarzami, którzy przeprowadzili analizę DNA. Najgorszy scenariusz się potwierdził – Wiktoria ma SMA typu 3. Ponadto w toku badań spadł na nas kolejny cios. Lekarze powiedzieli, że po porodzie córka przestanie chodzić.  Poród odbył się poprzez cesarskie cięcie w 33. tygodniu ciąży. Potwierdziły się przypuszczenia lekarzy… Wiktoria starała się poruszać o kulach. Jednak kiedy zasłabła dowiedzieliśmy się, że jedyną opcją jest wózek inwalidzki, ponieważ ta choroba atakuje także układ oddechowy i wpływa bardzo mocno na serce. Córka nie może się przemęczać i doprowadzać do wysiłku fizycznego, ponieważ będzie się to wiązało z utratami przytomności.  Wiktoria jest w bardzo złym stanie – nie wiemy, co będzie dalej. Na pewno do końca życia, raz na 4 miesiące, będzie musiała mieć podawane w kręgosłup leki. Do końca życia także będzie wymagała regularnej i intensywnej rehabilitacji. Niestety, wiąże się ona z ogromnymi kosztami, których nie jesteśmy w stanie udźwignąć samodzielnie. Wiktoria marzy, aby przytulać swoją córeczkę, a my chcemy zrobić wszystko, aby nasza wnuczka miała sprawną mamę, z którą będzie mogła chodzić na spacery, która będzie ją przytulała, karmiła... Ostatnio Wiktoria odwiedziła swoją córkę, która nadal przebywa w szpitalu. Wzięła ją na chwilę w objęcia, ale nie jest w stanie jej utrzymać – prawie od razu ręka zaczyna drżeć i opada... Stan Wiktorii jest na tyle ciężki, że możliwe, że niedługo konieczne będzie korzystanie z aparatury wspomagającej oddychanie.  Z całego serca prosimy Was o wsparcie. Nie jesteśmy w stanie z własnych środków zapewnić odpowiedniego leczenia. Każda wpłata to dla nas ogromna pomoc i szansa na lepsze jutro naszej córki. Rodzice Wiktorii

61 351,00 zł ( 96.11% )
Still needed: 2 479,00 zł

Follow important fundraisers