Twoja przeglądarka jest nieaktualna i niektóre funkcje strony mogą nie działać prawidłowo.

Zalecamy aktualizację przeglądarki do najnowszej wersji.

W portalu siepomaga.pl wykorzystujemy pliki cookies oraz podobne technologie (własne oraz podmiotów trzecich) w celu, m.in. prawidłowego jego działania, analizy ruchu w portalu, dopasowania apeli o zbiórkach lub Fundacji do Twoich preferencji. Czytaj więcej Szczegółowe zasady wykorzystywania cookies i ich rodzaje opisaliśmy szczegółowo w naszej Polityce prywatności .

Możesz w każdej chwili określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w ustawieniach swojej przeglądarki internetowej.

Jeśli kontynuujesz korzystanie z portalu siepomaga.pl (np. przewijasz stronę portalu, zamykasz komunikat, klikasz na elementy na stronie znajdujące się poza komunikatem), bez zmiany ustawień swojej przeglądarki w zakresie prywatności, uznajemy to za Twoją zgodę na wykorzystywanie plików cookies i podobnych technologii przez nas i współpracujące z nami podmioty. Zgodę możesz cofnąć w dowolnym momencie poprzez zmianę ustawień swojej przeglądarki.

Złamany kręgosłup, niezłomna dusza

Agata Ludwiczak
Zbiórka zakończona
Cel zbiórki:

Zabieg augmentacji pęcherza, wydatki związane z wyjazdem na operację

Agata Ludwiczak, 44 lata
Łódź, łódzkie
Paraliż czterokończynowy
Rozpoczęcie: 5 Maja 2017
Zakończenie: 7 Września 2017

Rezultat zbiórki

Drodzy Darczyńcy!

Od zakończenia zbiórki minęły prawie dwa lata. Podczas mojej osobistej wizyty i konsultacji w Moguncji, lekarz zaproponował jeszcze inną, bardzo poważną i ryzykowną operację, podczas której całkowicie usunięto by mi pęcherz.

Po powrocie do Polski, prowadzący mnie od lat urolog zasugerował rozważenie innych możliwych rozwiązań. Z jego pomocą trafiłam na konsultacje do Zurichu, do kliniki urologicznej dla  osób po urazie rdzenia kręgowego. Lekarze podjęli się leczenia. Zostałam dokładnie zbadana, pobrano wycinki do badań histopatologicznych i  ostrzyknięto pęcherz Botoxem.

Po kilku miesiącach i kolejnych badaniach zabieg powtórzono w Polsce. Niestety efekty nie były zadowalające. W czerwcu po raz kolejny byłam w Szwajcarii. Tym razem na kontroli, badaniach i  zastrzykach, tym razem w zwiększonej, niemożliwej do wykonania w Polsce dawce.

Teraz czekają mnie kolejne testy i za około dwa miesiące lekarze zdecydują, czy leczenie przynosi oczekiwane, dobre efekty i powiedzą mi, co dalej.

A wszystko to dzieje się tylko dzięki waszej ofiarności, zaufaniu i pomocy fundacji Siepomaga i Dzieciom Zdążyć z Pomocą. 

Dziękuję

Agata

Agata Ludwiczak

Opis zbiórki

W jej głosie nie słychać smutku ani żalu, a przecież mogłaby być zgorzkniała i ponura. Nie roztrząsa tego, co stało się wtedy, gdy miała 18 lat. Kiedy w jednej sekundzie zawalił jej się cały świat...

Przebojowa, uśmiechnięta i wygadana. Taka była wtedy i taka jest dzisiaj. Gdyby nie ten wózek, można by powiedzieć, że nic się nie zmieniła, choć na pewno nie tak wyobrażała sobie wejście w dorosłość. To były wakacje 1997 roku. Agata miała 18 lat, we wrześniu miała rozpocząć naukę w klasie maturalnej. Skakała do wody. Trenowała od dawna, znała swoje możliwości, nigdy nie szarżowała. Nie mogła przypuszczać, że w pewnym momencie po prostu zasłabnie i niczym kamień uderzy głową o dno.

Agata Ludwiczak

O samym wypadku Agata nie lubi opowiadać. Uważa, że nie ma sensu rozdrapywać ran, szybko zmienia temat. To przecież mogło się przytrafić każdemu, a że przytrafiło się akurat jej? Zdarza się… Od samego wypadku, ważniejsze są dla niej jego konsekwencje. Kręgosłup dziewczyny uległ uszkodzeniu w najgorszym możliwym miejscu, prowadząc do paraliżu czterokończynowego. U progu dorosłości, w momencie, gdy człowiek tak bardzo pragnie samodzielności, Agata miała stać całkowicie zdana na opiekę innych.

Agata obrusza się, kiedy ktoś mówi jej, że straciła wszystko. Przecież żyje. Tylko że to życie jest zupełnie inne niż kiedyś. Przed wypadkiem cały jej świat kręcił się wokół sportu. Pływała, trenowała koszykówkę. W szkole znali ją wszyscy. Dziewczyna o niezliczonej ilości zainteresowań i setkach pomysłów na minutę. Dusza towarzystwa i świetna uczennica. Świetny start w dorosłość zdawała się mieć wpisany w życiorys

Agata Ludwiczak

Choć w jednej chwili posypały się wszystkie plany, Agata nie pozwoliła na to, by osobisty dramat ją przytłoczył. Taka była zawsze. Nie zastanawiała się co by było gdyby, tylko działała. I teraz nie chciała się zatrzymać, choć przecież tak byłoby prościej i nikt nie mógłby mieć do niej o to pretensji. Zdała maturę i poszła na studia. Nigdy nie prosiła o taryfę ulgową, i choć miała zdecydowanie trudniej od innych, udało jej się skończyć trzy kierunki. Dzisiaj, pomimo tego, że mogłaby przecież się poddać i nie wychodzić z domu, pracuje i na przekór temu, co przyniósł los, stara się żyć normalnie. Mimo niepełnosprawności wróciła do sportu. Z koszykówką i pływaniem musiała się pożegnać, ale znalazła nową pasję i z sukcesami uczestniczy w zawodach orientacji precyzyjnej.

Choć wydaje się być prawdziwą wojowniczką to są rzeczy, których Agata się boi. Najbardziej boi się o to, co będzie dalej… Od samego początku jest przy niej mama, która jest dla Agaty wszystkim. Najlepszą powierniczką, przyjaciółką i opiekunką. Pomimo dwudziestu lat rehabilitacji, Agacie wciąż nie udało się osiągnąć samodzielności. Potrzebuję pomocy nawet przy najprostszych czynnościach. Mycie, ubieranie, przesiadanie się na wózek, przygotowywanie posiłków - we wszystkim Agata skazana jest na pomoc innych. Choć, kiedy tylko jest taka możliwość, Agata korzysta z pomocy znajomych, pani Anicie, jej mamie, jest coraz ciężej. Kiedyś jej zabraknie. Co będzie wtedy dalej? Agata woli o tym nie myśleć...

Agata Ludwiczak

Krótko po wypadku łatwiej było jej się pogodzić z chorobą niż teraz. Wtedy była pewna, że mimo wszystko da sobie radę. Dzisiaj coraz częściej ma wątpliwości. Martwi się o zdrowie mamy i swoje własne, bo i z nim jest coraz gorzej. Dwadzieścia lat spędzonych na wózku daje o sobie znać. Bóle pleców i stawów to jej codzienność. Podobnie jak słabe krążenie i konieczność ciągłego dbania o skórę, by zapobiec odleżynom. Największym problemem jest jednak pęcherz. Obkurczony, neurogenny, jest przyczyną cofania się moczu do nerek i ciągle nawracających, groźnych infekcji. Lekarze nie mają wątpliwości - trzeba operować. W innym wypadku Agatę czeka śmierć.

Pęcherz Agaty wymaga rekonstrukcji i wytworzenia specjalnej przetoki do samocewnikowania. Ze względu na ogólny stan zdrowia dziewczyny, żadni lekarze w Polsce nie chcą podjąć się zabiegu, a Agata nie może czekać. Czas gra na jej niekorzyść. Każdy kolejny tydzień to ryzyko infekcji, której antybiotykami nie da się już pokonać. Sam zabieg również jest ryzykowny, ale konieczny. Jest jej jedynym wyjściem. Lekarze z Kliniki Urologii Uniwersytetu im. Johanna Gutenberga w Moguncji są gotowi do pomocy.

Agata Ludwiczak

Zabieg nie sprawi, że Agata cudownie wstanie. Nadal będzie przywiązana do wózka, ale sprawny pęcherz da jej komfort, o którym zdrowe osoby nawet nie pamiętają. Komfort fizyczny i psychiczny, bo w końcu nie będzie musiała każdego dnia lękać się o życie.

Na co dzień Agata jakoś sobie radzi, ale koszty operacji znacznie przekraczają jej możliwości finansowe. Mama, która zrezygnowała dla niej z pracy, nie jest w stanie jej pomóc. Jedyną nadzieją na to, że uda się jej wyjechać na zabieg, jest nasze wsparcie. Choć los tak okrutnie ją doświadczył, Agata kocha życie. Przyjmuje je takim, jakie jest, a swoją radością zaraża innych. Życie, które dla wielu z nas byłoby koszmarem, ona traktuje jak najcenniejszy dar. Nie pozwólmy jej go stracić…

Ta zbiórka jest już zakończona. Wesprzyj innych Potrzebujących.

Obserwuj ważne zbiórki