Niech zabliźnią się rany

Alan Janulis, Daria Czaplińska
Zbiórka zakończona

Niech zabliźnią się rany

Zgłaszający zbiórkę: Fundacja Przyszłość dla Dzieci
Alan Janulis, Daria Czaplińska
Ostróda, warmińsko-mazurskie
Rozpoczęcie: 7 Maja 2012
Zakończenie: 22 Października 2012

Rezultat zbiórki

Rany po pożarze zabliźniają się bardzo powoli. Być może te zewnętrzne dzięki operacjom plastycznym i rehabilitacji, goją się szybciej, jednak najgorsze są traumatyczne przeżycia.

Poza licznymi operacjami i przeszczepami, dzieci w domu są naświetlane lampą, noszą też ubrania uciskowe. Wszystko to dzięki darczyńcom. Małymi krokami wracają do zdrowia, jednak do normalności przed nimi jeszcze długa droga.

 -Dzieci są nerwowe, nie mogą się skupić na tym, co mają do zrobienia, często budzą się w nocy. Daria zamknęła się w sobie, nie wspomina tego, co się stało. Prosi tylko mamę, aby zabierała ją do taty na cmentarz. Alan przeciwnie, często wraca do tej tragedii, wypytuje o wszystko, przypomina sobie chwile spędzone w niebieskim domku, do którego tęskni. Ale jest już o wiele lepiej i jestem przekonana, że z roku na rok będzie lepiej - mówi mama dzieci, Pani Adela.

Opis zbiórki

Rodzeństwo 5-letni Alanek i 9-letnia Daria ucierpieli w wyniku wybuchu gazu w domu jednorodzinnym. Z sześciu poszkodowanych osób, dzieci i ich tata Mariusz odnieśli największe poparzenia. Niestety, po kilku dniach Pan Mariusz zmarł w szpitalu. Miał bardzo poparzoną głowę i twarz, nie udało się wybudzić go ze śpiączki. Teraz mama dzieci, Pani Adela, pragnie, by zapomniały o koszmarze, który ich spotkał. By nie budziły się w nocy i przestały panicznie bać się ognia.

Nieszczęsny wybuch miał miejsce w sobotę 18 lutego w Ostródzie. Prawdopodobnie przyczyną była nieszczelna instalacja gazowa. Cały dobytek rodziny Janulisów spłonął, niewyobrażalne są rozmiary tragedii. Alanek ma oparzenia na 20% ciała, jego siostra 30%.  Przez dwa miesiące dzieci przebywały w Szpitalu Dziecięcym w Olsztynie, gdzie lekarze walczyli o ich zdrowie i życie. Stan dzieci był bardzo poważny, zwłaszcza Darii. Ogień poparzył twarz, tułów i kończyny. Przez długi czas dziewczyna była w śpiączce, cała obandażowana. Lekarze musieli podawać jej leki uspokajające, ponieważ ból był tak przeraźliwy, że zrywała opatrunki.

Alanek Święta Wielkiej Nocy mógł spędzić już w domu z mamą, Daria dopiero niedawno opuściła szpitalne mury. Każde z nich przeszło po kilka przeszczepów skóry. Pozostały rozległe blizny, które nie pozwalają zapomnieć o tragedii. Ich cierpienia nie opiszą żadne słowa. Ani straty, którą poniosła cała rodzina. Pożar zabrał im ukochanego tatę i męża, a z rodzinnego domu pozostał tylko popiół.

Miasto zapewniło rodzinie mieszkanie zastępcze. Będą mogli zacząć nowe życie. Zdrowie dzieci jest jednak najważniejsze i będzie wymagało kosztownej rehabilitacji przez wiele lat.
Po zagojeniu się wszystkich ran będą potrzebne specjalne ubranka uciskowe do leczenia blizn pooparzeniowych. Koszt jednego kombinezonu to około 2 tysiące złotych, ale trzeba je zmieniać co kilka miesięcy, ponieważ dzieci rosną, a kombinezon musi idealnie przylegać do ciała. Chcemy zebrać 10 000 złotych.

Mama dzieci nie pracuje, po pożarze wszystko spadło na jej barki. Stara się ukrywać przed dziećmi swoje cierpienie, jednak codziennie patrzy na blizny dzieci i nie może zapomnieć o tym, co je spotkało. Sytuacja rodziny jest bardzo ciężka, dlatego każda złotówka jest potrzebna. Ogień to ogromny żywioł, który w ciągu kilku minut potrafi zmienić w popiół wszystko, co najcenniejsze. Bezinteresowna pomoc okazana ludziom w potrzebie to też wielki żywioł. Jednak w przeciwieństwie do ognia nie niszczy, lecz buduje. Każdy kto wejdzie na tę stronę, będzie miał wpływ na jej ogromną siłę.

Obserwuj ważne zbiórki