"Przed kilkoma dniami spotkałem przy pracy Aleksandra Skowrońskego, zasłużonego aktora filmowego i lalkarza, przez wiele lat związanego z Teatrem Wierszalin, „Miniatura” oraz wszystkimi trójmiejskimi scenami dramatycznymi. W 2015 roku w mojej inscenizacji dla gdyńskiego Teatru Muzycznego „Mały książę. Końcówka” Aleksander wcielił się w tytułową postać. Już wtedy jako 80-latek, choć bardzo sprawny mentalnie, miał problemy z mobilnością. Pomagał mu wtedy jego niepełnosprawny, prawie niewidomy syn Marcin, uczył się z nim tekstów, przychodził na próby, przypominał o terminach itd. Nagrywając akurat w Gdańsku słuchowisko, oprócz chęci spotkania Aleksandra w pracy, chciałem dać mu szansę zarobienia kilku złotych, domyślając się że wiekowy aktor nie dostaje już wielu propozycji filmowych lub teatralnych, a zagrożenie wirusem z pewnością wyczerpało dużą część jego oszczędności. Nie spodziewałem się, że będę tak przerażony zaistniałą sytuacją. 85-letni Aleksander wysiadł z taksówki (którą mu opłaciłem, bo nie mógł sobie na nią pozwolić) i o dwóch kulach dowlókł się do studia, asekurowany przez w międzyczasie prawie już kompletnie niewidomego Marcina. Obaj zaniedbani, mimo panującej temperatury w zimowych starych płaszczach, bo tylko takie mają, ale przepełnieni radością, że są znowu potrzebni. W międzyczasie z aktorami Teatru Wybrzeże, Marzeną Nieczuja-Urbańską i Jerzym Gorzko, zrobiliśmy rekonesans sytuacji. 85-letni Aleksander Skowroński po śmierci żony (kilka lat temu), stara się prowadzić gospodarstwo domowe razem ze swoim niepełnosprawnym, 45-letnim synem. Podeszły wiek i liczne schorzenia – m.in. choroba serca, problemy z oddychaniem, cukrzyca i niesprawne biodro, doprowadziły do całkowitego zaniedbania wielu podstawowych sfer codziennego życia. Aktor mieszka w mieszkaniu komunalnym, które nie jest przystosowane do potrzeb niepełnosprawnych lokatorów. W łazience brakuje prysznica i podwyższonej ubikacji, stara kuchnia funkcjonuje już tylko fragmentarycznie i stwarza zagrożenie, łóżko i meble są za niskie i uniemożliwiają samodzielnie wstawanie. Od lat z braku środków niewykonywane są podstawowe naprawy, większość sprzętów nie działa, a warunki higieniczne są w opłakanym stanie - co nie dziwi, widząc kondycję zdrowia Aleksandra i prawie niewidomego, niepełnosprawnego syna Marcina. Aleksander bardzo krępuje się sytuacji, w której się znalazł. Dodatkowo, nieumiejętność gospodarowania skromnym, choć stałym dochodem doprowadziła do powstania zaległości w płatnościach za czynsz i media. Aktualnie syn Marcin (niegdyś doktorant na Uniwersytecie Gdańskim) dzięki wyrozumiałości spółdzielni „sprząta” ulicę i klatki schodowe, by odpracować zaległości czynszowe, a równocześnie być w pobliżu potrzebującego pomocy ojca. A kiedy nie starcza im pieniędzy, robi zakupy w pobliskim sklepiku, gdzie mają – cytuję tu Marcina – „dość spory kredyt, dochodzący nawet do 60, 70 złotych” Oddział ZASP w Gdańsku, nie chcąc pozostawić swojego wieloletniego członka w osamotnieniu z tak wieloma problemami, zaalarmował kilka dni temu część środowiska artystycznego w Gdańsku, ale sam, udzielając wcześniej wielokrotnie finansowych zapomóg, nie jest w stanie udźwignąć ciężaru przystosowania mieszkania dla dwóch niepełnosprawnych osób. Sytuacja obu panów znana jest także w Miejskim Ośrodku Pomocy Rodzinie, ale i tu możliwości instytucjonalne są ograniczone - przy tak szerokim zakresie potrzeb. Dlatego z państwa wsparciem chcielibyśmy pomóc długoterminowo Aleksandrowi i Marcinowi Skowrońskiemu. Chcemy pokryć powstałe w ostatnich miesiącach zadłużenie, ale także wyremontować mieszkanie i przystosować je do potrzeb niepełnosprawnych mieszkańców. Przede wszystkim jednak chcemy przywrócić im możliwość godnego w nim życia". Adam Nalepa (polsko-niemiecki reżyser teatralny; zrealizował kilkanaście spektakli w Polsce i za granicą, w tym największe swoje realizacje: "Blaszany Bębenek" na podstawie powieści Güntera Grassa, "Czarownice z Salem" Arthura Millera, "Faraona" wg Bolesława Prusa, "Małego Księcia" w teatrach trójmiejskich; jest dyrektorem artystycznym teatru i fundacji Boto w Sopocie).