Walka z rakiem trwa – ratujemy burmistrza Aleksandrowa Kujawskiego!

Walka z rakiem trwa – ratujemy burmistrza Aleksandrowa Kujawskiego!
Operacja nierefundowaną metodą NanoKnife – ostatnia szansa na życie
Zakończenie: 3 Listopada 2019
Rezultat zbiórki
Wszyscy do końca wierzyliśmy, że ta historia zakończy się inaczej. Niestety w sobotę 18 stycznia dotarły do nas najtragiczniejsze informacje... Po długiej i trudnej walce z chorobą Pan Andrzej – burmistrz Aleksandrowa Kujawskiego – odszedł od nas.
W Urzędzie Stanu Cywilnego w Aleksandrowie Kujawskim wystawiona została księga kondolencyjna. W Urzędzie Miejskim w Aleksandrowie Kujawskim flagi zostały opuszczone do połowy masztu. W mieście ogłoszono żałobę, która potrwa do dnia pogrzebu.
Rodzinie, bliskim i współpracownikom Pana Andrzej składamy szczere kondolencje.
_______________________
Dobro raz puszczone w świat nigdy się nie zatrzyma! Pan Andrzej odszedł z tego świata zbyt wcześnie, ale pomoc, którą otrzymał, wciąż dociera do innych.
Niewykorzystana część środków zebranych na jego leczenie, decyzją jego córki i żony, została przekazana na ratowanie zdrowia Zuzi. Oto kilka słów od nich:
"Tata jako osoba, na którą zawsze można było liczyć, na pewno ucieszyłby się, że może pomóc jeszcze jeden raz. A i my cieszymy się, że możemy w tym uczestniczyć i pomóc młodej mieszkance Aleksandrowa. Zuzia ma przed sobą całe życie, życzymy więc jej przede wszystkim zdrowia i samych radości".
Opis zbiórki
W maju dowiedziałem się, że choruję na złośliwy nowotwór trzustki. Rak zdążył już dać przerzuty, a ja stoję przed ostatnią szansą na to, by żyć. Operacja usunięcia guzów ma odbyć się w najbliższy poniedziałek. Trudno jest stanąć przed wszystkimi, opowiadać tak bolesną historię i prosić o pomoc, ale nie mam wyjścia – przełożenie terminu może być tragiczne w skutkach, bo kolejne przerzuty prawdopodobnie uniemożliwią dalsze leczenie. Bezczynne czekanie zaprowadzi mnie tylko do jednego – do śmierci…
Na oddziale onkologii przyjmuję właśnie dziesiątą chemię. Uwięziło mnie szpitalne łóżko – czuję się fatalnie, nie mam sił, czasem konieczne są dodatkowe kroplówki wspomagające. Bywa źle, ale jest też na szczęście myśl, że mam do czego wracać, że są ludzie, którzy na mnie czekają. Jest moja rodzina – żona, córka i troje wnucząt. Jest praca, którą kocham i ludzie, którzy bardzo mnie wspierają i z którymi chcę zostać na tym świecie jak najdłużej.
Od 2006 roku jestem burmistrzem Aleksandrowa Kujawskiego. W listopadzie ubiegłego roku rozpocząłem kolejną – czwartą już – kadencję. Niedługo później dowiedziałem się o raku, o tym, że ta kadencja może być moją ostatnią. Badania potwierdziły najgorszy ze scenariuszy – nowotwór złośliwy trzustki. Co gorsza, nieoperacyjny…
Mimo choroby, pomiędzy kolejnymi cyklami chemii jak najczęściej wracam do pracy. To pomaga mi przetrwać ten czas. Zawsze starałem jak najlepiej angażować się w życie miasta, być na wszystkich wydarzeniach i słuchać mieszkańców. Gdybym został w domu, pozostałyby mi bezradność i czekanie. Tylko czekanie na co?
Niedawno otrzymałem kolejne wyniki, a razem z nimi następny cios – pojawiły się przerzuty do wątroby. Mój czas się kurczy, bo jeżeli pojawią się kolejne, może być za późno na cokolwiek. Przez to, że guzy są nieoperacyjne, ostatnim ratunkiem jest zabieg Nano-knife – metoda leczenia nieoperacyjnych guzów, za pomocą której możliwe jest nieodwracalne niszczenie komórek nowotworowych. Niestety – metoda jest nierefundowana.
Wczoraj przyszły informacje ze szpitala – ze względu na mój stan, termin zabiegu wyznaczono już na najbliższy poniedziałek – 4 listopada… Jednak by się odbył, trzeba za niego zapłacić kilkadziesiąt tysięcy złotych.
Proszę o pomoc tych, których znam i tych, których obym miał okazję jeszcze kiedyś poznać. Wiem, że moje życie nie musi się tak kończyć. Wiem, że wiele mam jeszcze do zrobienia...
Andrzej