PILNE! Mam na imię Ania, mam 35 lat i jestem szczęśliwą żoną i mamą 7-letniej Zuzi. Jeszcze do niedawna wiodłam spokojne i radosne życie. Niestety, niedawno rozpadło się na tysiące kawałków i teraz próbuję je jakoś poskładać. Walczę z groźnym przeciwnikiem, jakim jest rak piersi. Szansą na wyzdrowienie jest dla mnie nierefundowany lek! Jestem tu dziś i proszę o Twoją pomoc, by przejść leczenie...

Rak - ta choroba jest zbyt dobrze znana w mojej rodzinie... Dotknęła moją mamę i jej siostrę. Profilaktyka stała się dla mnie priorytetem. Co roku badałam piersi, w przypadku jakichkolwiek podejrzeń robiłam biopsję. Rak jednak okazał się wyjątkowo podstępny...

W lutym, kilka miesięcy po kontrolnym badaniu, którego wynik okazał się prawidłowy, wyczułam w piersi guz... Natychmiast zgłosiłam się do lekarza. Wtedy wszystko potoczyło się błyskawicznie... Zdiagnozowano u mnie potrójnie ujemny rak piersi! W dodatku bardzo szybko rośnie... Guz w lutym miał 2 centymetry, teraz już 5 centymetrów!

Postanowiłam walczyć, bo mam dla kogo żyć! Jedyne, czego potrzebuję do szczęścia, to zdrowie. Niestety, trafiłam na nierównego przeciwnika, to najbardziej agresywny i najmniej poznany rodzaj raka piersi, którego przebieg ciężko przewidzieć. Jestem na samym początku ciężkiej walki, a już na starcie usłyszałam, że lek, którego potrzebuję, nie jest refundowany.

Na dniach zaczynam chemię, a razem z nią będę musiała przyjmować kosztowny lek, który zwiększy szansę na pokonanie raka! Jego koszt to blisko 16 tysięcy złotych za jedną dawkę. To niewyobrażalna kwota... Lek jest podawany średnio co 3 tygodnie. Potrzebuję aż 18 dawek, żeby leczenie mogło działać! Środki na rozpoczęcie leczenia muszę mieć na już! 

Zrobię wszystko, aby wygrać tę walkę. Muszę ją wygrać dla siebie, mojego męża, a przede wszystkim dla mojej córci, która bardzo mnie potrzebuje. Bardzo proszę o pomoc - daj mi szansę wygrać!

Ania

* Kwota zbiorki jest szacunkowa.