Bolesne blizny

Operacja bioder, kolana (Niemcy)
Zakończenie: 31 Grudnia 2015
Rezultat zbiórki
Kochani, udało się!
Jestem już po operacji!
Pierwszy etap zakończony! To wszystko dzięki Wam! Fundacji Siepomaga i Wszystkim, którzy pomogli spełnić moje marzenie! Operacja odbyła się 25 stycznia w Berlinie, cały zespół lekarzy bardzo się napracował, z prof. Perką na czele przeprowadził rekonstrukcję mojej nogi, która trwała aż 5 godzin i zakończyła się sukcesem! Dla lepszego efektu mam włożoną także endoprotezę lewego biodra. Nóżka naprawiona!! Piękna!! Prosta!! Urosłam 10 cm! Wyprostowana i szczęśliwa wróciłam do domu! Prof. Perka po przeprowadzonej operacji powiedział, że nie widział tak poprzekręcanej nogi… i nie może sobie wyobrazić, jak chodziłam na niej tyle lat. Jestem taka szczęśliwa, że daliście mi tą szansę! Odzyskałam nadzieję, że może być lepiej, że się da, że można żyć bez bólu. Dziękuje Wam za nową nogę i nowe życie! :)
Opis zbiórki
Każdy z nas je posiada. Najczęściej stanowią pamiątki dzieciństwa. Przypominają o pierwszej jeździe na rowerze, magicznym drzewie, na którym w upalne popołudnia spędzaliśmy popołudnia. Zdarte kolano, obity łokieć – niezbyt estetyczne, ale na samo wspomnienie wydarzeń, które nam towarzyszyły, na twarzy pojawia się uśmiech. Blizny na nogach Ani to świadectwo cierpienia i bólu. Zbiór wspomnień ze szpitali i kolejnych oddziałów, wielu lekarzy i pamiątki po każdej nieudanej operacji.
Każda z tych blizn to osobna historia. Kolejna operacja i wspomnienie tego, o czym każdy chciałby jak najszybciej zapomnieć. Na całych nogach jest ich tak wiele, że Ania już dawno zatraciła rachubę, ile tych operacji było: „Na pewno więcej niż 20”. Oszczędzili jedynie prawe kolano. Niektóre z nich tuż obok siebie. To znak, że kolejny raz ktoś próbował coś poprawić. Inne ciągną się wzdłuż całego uda. Każda z nich to pamiątka niespełnionej obietnicy złożonej małemu dziecku. Ilość bólu rosła, czas spędzony na kolejnym oddziale się wydłużał, a kule nie odstępowały Ani na krok. Od 5 roku życia, kiedy udało się postawić Anię na nogi, towarzyszą jej nieustannie.
Ania urodziła się w latach 80-tych. Od życia dostała mały bonus zlokalizowany na kości ogonowej. Niewielki czarny punkt. To przepuklina oponowo-rdzeniowa. W szpitalu, w którym przyszła na świat, była nowym doświadczeniem, wyjątkowym przypadkiem i „dzieckiem bez szans” na przeżycie. I choć wtedy medycyna w polskich szpitalach znacząco różniła się od tego, co jest dzisiaj, rodzice Ani nie dopuścili do siebie myśli o utracie córki. Tuż po pierwszej operacji usunięcia guza zlokalizowanego tuż nad pośladkami, lekarze wezwali księdza, aby przyjęła ostatnie namaszczenie. Wielotygodniowa pozycja na brzuchu sprawiła, że biodra, kolana oraz stopy przekręciły się względem całego ciała. Rozłożona jak żaba, przetrwała. Rodzice rozpoczęli poszukiwania kolejnych lekarzy, którzy mieli pomóc jej stanąć na nogi.
Niemożliwe – skrywa się w głowach, które choć raz zaczną wątpić. Ania, nauczyła się chodzić o kulach i od najmłodszych lat pragnęła żyć jak jej rówieśnicy. Choroba nigdy nie była azylem na inne, lepsze traktowanie. Wiele lat temu rodzice zaszczepili w niej radość i pogodę ducha. Dzięki temu ukończyła studia, odnalazła drugą połówkę. Ogromne wsparcie Tomka, męża Ani, sprawiło, że dumna, prowadzona pod rękę potrafiła porzucić jedną z kul. Wierzy, że przyjdzie dzień, w którym pewnym krokiem, bez kul wyjdzie i pójdzie przed siebie.
Lekarze w Polsce obiecywali maleńkiej Ani życie bez kul. Dorosłej Annie jedyne, co potrafią zaoferować, to usztywnienie na zawsze bolącego kolana i skrzywionej miednicy. Usztywnić można w każdej chwili, jednak od tego nie będzie już odwrotu. Znalazł się jeden uczciwy lekarz, który zaproponował wyjazd na leczenie do kliniki w Berlinie u doktora Perka. Drogie, ale cena za życie bez bólu i kul jest tego warta. W Berlinie Ania przeżyła szok, z którego przez długie tygodnie nie mogła się otrząsnąć. Zbyt duża endoproteza wstawiona w biodro, które od tak długiego czasu dokuczało. Rozwalone przez błąd lekarski kolano oraz operacje, które nie miały prawa się odbyć. Problem Ani nóg jest złożony. Dotyczy nie tylko kolana, ale jak się okazało, również bioder, miednicy i stóp. Po wielu latach Ania odnalazła lekarza, który podczas jednej operacji poprawi to, co zepsuli polscy lekarze i uwolni na zawsze Anię od kul.
Bolesne blizny, które otrzymujemy od losu, pozostawiają ślad wyryty gdzieś głęboko na zawsze. Choć nie bolą, są pamiątką tego, co przeżyliśmy, tego co los wyrył na naszym ciele. NFZ każde czekać 10 lat, aby otrzymać dofinansowanie części kosztów operacji. To prawie połowa życia Ani. Pomóżmy spełnić jej marzenie o życiu bez bólu i kul. Nie za 10 lat. Tu i teraz pozwólmy jej cieszyć się życiem i zapomnieć o bolesnych bliznach.