Twoja przeglądarka jest nieaktualna i niektóre funkcje strony mogą nie działać prawidłowo.

Zalecamy aktualizację przeglądarki do najnowszej wersji.

W portalu siepomaga.pl wykorzystujemy pliki cookies oraz podobne technologie (własne oraz podmiotów trzecich) w celu, m.in. prawidłowego jego działania, analizy ruchu w portalu, dopasowania apeli o zbiórkach lub Fundacji do Twoich preferencji. Czytaj więcej Szczegółowe zasady wykorzystywania cookies i ich rodzaje opisaliśmy szczegółowo w naszej Polityce prywatności .

Możesz w każdej chwili określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w ustawieniach swojej przeglądarki internetowej.

Jeśli kontynuujesz korzystanie z portalu siepomaga.pl (np. przewijasz stronę portalu, zamykasz komunikat, klikasz na elementy na stronie znajdujące się poza komunikatem), bez zmiany ustawień swojej przeglądarki w zakresie prywatności, uznajemy to za Twoją zgodę na wykorzystywanie plików cookies i podobnych technologii przez nas i współpracujące z nami podmioty. Zgodę możesz cofnąć w dowolnym momencie poprzez zmianę ustawień swojej przeglądarki.

5 stycznia serce Antosia otrzyma szansę, by dalej bić

Antoni Piestrzyński-Lejman
Zbiórka zakończona
Cel zbiórki:

operacja serca Munster - plastyczna rekonstrukcja naczyń krwionośnych

Antoni Piestrzyński-Lejman
Mosina, wielkopolskie
wrodzona wada serca: pierścienie naczyniowe VR (arteria lusoria), wrodzone wady rozwojowe aorty
Rozpoczęcie: 16 Grudnia 2016
Zakończenie: 30 Grudnia 2016

Rezultat zbiórki

5 stycznia 2017 roku, zgodnie z wyznaczonym terminem, profesor Malec zoperował serduszko Antosia. Wszystko przebiegło zgodnie z planem. Antoś zadziwił wszystkich - w ekspresowym tempie doszedł do siebie i już 7 dni po operacji opuściliśmy klinikę. Jesteśmy już w domu. Antoś z każdym dniem czuje się coraz lepiej, co nas niezmiernie cieszy. Teraz już odlicza dni, kiedy będzie mógł iść do przedszkola :)

Kochani, nie byłoby to możliwe bez Was. Z całego serca dziękujemy!!!

Antoni Piestrzyński-Lejman

Opis zbiórki

Takie serduszka jak to, z jakim urodził się Antoś, operuje się najpóźniej w szóstym miesiącu życia dziecka. Każdy dzień po tym terminie stanowi ryzyko i zwiastuje widmo śmierci. Antoś ma kilka lat i nadal czeka na ratunek. Czas daje o sobie znać. Dwa miesiące temu rodzice prawie stracili swojego synka.


 

Jak to możliwe, że 5,5-letnie dziecko przez 3 lata żyło z niezdiagnozowaną wadą serca…? Antek urodził się w 34 tygodniu ciąży, przez co był uważnie obserwowany. Lekarze wykluczali możliwość chorego serduszka – twierdzili, że obraz serca jest prawidłowy. Nigdy nie było jednak dobrze. Antoś krztusił się podczas karmienia, miał poważne problemy z przełykaniem, każdego dnia wymiotował. Ciężko oddychał. Gasł w oczach, a rodzice bezsilnie poszukiwali dla niego ratunku.



Antoni Piestrzyński-Lejman

Przez pierwsze lata życia nikt nie brał nawet pod uwagę wady serca. Antoś przyjmował stos leków, które miały pomóc na refluks żołądkowo-przełykowy i alergię pokarmową. Uważano, że to one stanowią problem. Nic nie pomagało, nie było nawet najmniejszej poprawy. Antek coraz więcej kaszlał, jego oddech był świszczący. Zwracał wszystko, co z wielkim trudem udało mu się zjeść. Z każdym dniem, powolutku, uciekało z niego życie. Był umęczony dolegliwościami. Ciągłe zadławienia, bezdech i zanoszenie się płaczem – Antoś nie miał już sił, by walczyć z atakami.

Lekarze rozkładali ręce. Wtedy ponownie wykonano echo serca. I dopiero wówczas specjaliści zwrócili uwagę na niewłaściwe położenie aorty. Im wyżej lekarz przesuwał głowicę ultrasonograficzną, tym więcej nieprawidłowości się ukazywało…

A jednak nadal nie zapadła diagnoza. To rodzice przeszukali internet w poszukiwaniu odpowiedzi. W głowie mieli słowa: „Anomalia. Prawostronny łuk aorty”. Poszukiwania prowadzone na własną rękę pozwoliły im dowiedzieć się, że wrodzone wady serca obejmują nie tylko serce, ale też naczynia krwionośne. W taki sposób trafili do poznańskich kardiochirurgów, którzy potwierdzili przypuszczenia rodziców.

Szereg badań, po czym diagnoza: pierścienie naczyniowe VR (arteria lusoria). Bardzo rzadka wrodzona wada serca, która sprawiła, że nieprawidłowo zbudowane naczynia uciskały na przełyk, tchawicę i prawe oskrzele Antka! To dlatego nie mógł normalnie oddychać ani przełykać, a jego małe płuca i oskrzela rozrywane były przez kaszel. To dlatego jego dzieciństwo pełne było nieprzespanych nocy i płaczu z bólu, którego nikt nie potrafił przerwać. Dlatego żadne lekarstwo nie działało.


Antoni Piestrzyński-Lejman
 

Zapadła decyzja o pilnej operacji. Jej celem było usunięcie ucisku naczyń na przełyk i tchawicę. Antoś znalazł się w Munster, pod skrzydłami profesora Edwarda Malca – cudotwórcy, który sprawia, że żyją dzieci, dla których nikt inny nie widział ratunku. W listopadzie 2015 roku Antek przeszedł operację, która miała pozwolić mu nareszcie być zdrowym. I chociaż się udała, nie była wystarczająca.

Już w styczniu ponownie pojawiły się wymioty i uciążliwy kaszel. Kwietniowe badania wykazały, że nadal istnieje ucisk. Że chociaż operacja pomogła uwolnić przełyk, to oskrzela i tchawica nadal są ściśnięte. A później zaczął się koszmar. Rodzice wyszarpali swojego synka z uchwytu śmierci.

To było tego roku, 21 listopada. Dzień, którego wspomnienie już zawsze na ułamek sekundy zatrzymywać będzie bicie serc rodziców chłopca. Antoś zaczął się dusić. Mama chłopca z bólem opowiada o tym, jak jego mała twarzyczka zrobiła się fioletowa, usta sine. O tym, jak lekarze zamknęli chłopca w izolatce, jak leżał bezsilnie w szpitalnym łóżeczku, nie potrafił samodzielnie oddychać, podawano mu najsilniejsze leki, a z jego pięknych oczu płynęły strumienie łez.


Antoni Piestrzyński-Lejman
 

Trudno jest żyć, gdy każda sekunda pełna jest panicznego strachu. Antoś budzi się rano i chciałby iść do przedszkola, jednak nie może. Jego brat bliźniak również – każda infekcja, jaką przyniósłby do domu Wiktorek, mogłaby być zabójcza dla Antka. Stan zdrowia Antosia nie pozwala na beztroskie spędzanie czasu. Jeden napad mógłby przekreślić lata walki. Choroba odebrała rodzinie tę cząstkę normalności. Chłopcy muszą zostawać z mamą w domu. Nie zakładają wesoło plecaczków, nie śpiewają piosenek, których inne dzieci nauczyły się na zajęciach… Gdy ich rówieśnicy bawią się samochodami i radośnie biegają po placu zabaw, Antoś wielokrotnie wymiotuje…

Antek pojechał do Munster na badania, a wyniki nie pozostawiły wątpliwości – jego narządy uciśnięte były zbyt długo. Szkody są poważne. Jedna operacja nie była w stanie naprawić tego, co niszczone było przez lata. Teraz tchawica i oskrzela chłopca są zwężone, co stanowi realne zagrożenie dla jego życia. Antoś potrzebuje kolejnej operacji, tym razem takiej, która sięga do źródeł problemu – konieczne jest wykonanie rekonstrukcji naczyń krwionośnych.


 

Profesor Malec chce zoperować Antosia ponownie i chce zrobić to natychmiast 5 stycznia! Objawy choroby, jakie towarzyszą chłopcu są nieporównywalnie silne lata czekania na ratunek sprawiły, że wkrótce może być już za późno... Pomóżmy rodzicom Antka zebrać kwotę, jaka jest im potrzebna, by ocalić ukochane dziecko.

Ta zbiórka jest już zakończona. Wesprzyj innych Potrzebujących.

Obserwuj ważne zbiórki