Babcia Irenka – przeżyła wojnę, wyrwijmy ją rakowi!

Powtórzenie zabiegu NanoKnife – ratowanie życia Babci Irenki
Zakończenie: 29 Kwietnia 2018
Opis zbiórki
Przeżyła wojnę, tragiczną stratę najbliższych. Ale zawsze była i jest pełna nadziei, miłości, szczerości i wyrozumiałości dla innych. 7 wnucząt, 3 prawnucząt – dla nich chce żyć. W lutym Babcia Irenka miała zabieg nanoknife. Po nim dostała dwie wiadomości. Guz się rozpada – to dobrze – ale jest wznowa na marginesie guza i trzeba ją usunąć, zanim dojdzie do przerzutów. Jak najszybciej trzeba powtórzyć zabieg nanoknife! Mamy mało czasu. Jeśli rak zaatakuje inne organy, nie będzie już ratunku...
Moja Babunia – najcudowniejszy i najcieplejszy człowiek, jakiego znam. Jej mądrość życiowa, wspaniałe serce, duma i pogoda ducha sprawiają, że jest otoczona kochającą rodziną i przyjaciółmi. Babcia dla każdego z nas zawsze miała czas, zawsze wysłuchała, pocieszyła, w tajemnicy przed rodzicami przemyciła smakołyk, każdą łzę potrafiła zamienić w oka mgnieniu w promienny uśmiech. Rozpieszczała nas ucząc jednocześnie tego, co w życiu jest najważniejsze i najpiękniejsze. Dziś pozwalamy jej rozpieszczać nasze dzieci.
Rok temu nowotwór zabrał Babci jedną z córek. Gdy odchodzi na zawsze członek rodziny, jest tak, jakby dłoń straciła jeden z palców. Powoli zbieraliśmy się z tego i wracaliśmy do życia, może bardziej poobijani emocjonalnie, ale razem. Bo przecież rodzina to siła. Tak było do stycznia 2018. Wtedy dowiedzieliśmy się że rak uderzył po raz kolejny. Tym razem zażądał naszej Babci Irenki…
Nieresekcyjny złośliwy rak trzustki – tak brzmiał wyrok. Choć śmierć przychodzi szybko, poprzedza ją pasmo niewyobrażalnego cierpienia. Nie byliśmy w stanie wyobrazić tych straszliwych tortur. Tylko nie ona – nie Ona, nie nasza ukochana Babunia… Szukaliśmy wszędzie i szybko znaleźliśmy ratunek – nanoknife (metoda, która pozwala usuwać nieoperacyjne zmiany). Gdy Babcia dostała kwalifikację do zabiegu, nie zastanawialiśmy się ani chwili. Zabieg był nierefundowany, ale nie wystraszyła nas jego cena. Wspólnymi siłami zebraliśmy całość! Pod koniec lutego w gdańskim UCK Babcia została poddana zabiegowi. Wielka ulga, ogromna radość i łzy wzruszenia – zabieg się udał, usłyszeliśmy, że nasza Babcia będzie żyć! Uspokoiliśmy się. Niestety – tylko na kilka miesięcy...
Wyniki kwietniowych badań kontrolnych przyniosły dwie wiadomości: dobrą i złą. Dobra – leczenie działa, bo guz się rozpada. Tu lekarz zawiesił głos…. Jest mała wznowa na marginesie poprzedniego guza. Nieresekcyjna. Jedyna szansa to powtórzenie zabiegu NanoKnife. Jak najszybciej, póki nie ma przerzutów raka do innych organów. Znów usłyszeliśmy o kilkudziesięciu tysiącach w kontekście ratowania życia naszej Babci. Tym razem jest niestety o wiele trudniej – nie zdołamy zgromadzić takich pieniędzy w tak krótkim czasie...
Prosimy o pomoc – jakąkolwiek. Każde wsparcie to dla nas cząstka Babuni wyrwana chorobie! Całe życie nam pomagała, teraz nasza kolej, żeby pomóc Jej… Robimy, co możemy i ale bez pomocy dobrych ludzi nie jesteśmy w stanie pokonać przeszkody, jaką są pieniądze. Proszę w imieniu swoim, moich bliski, a przede wszystkim w imieniu tej, która scala naszą rodzinę w całość. Żyjemy nadzieją. Bo – jak mawia nasza Babcia: czym byłoby życie bez nadziei?
Karolina, wnuczka Ireny