Rehabilitacji Bartka przynosi postępy. Nie możemy tego zaprzepaścić!

Cztery turnusy rehabilitacyjne i roczna rehabilitacja
Zakończenie: 31 Stycznia 2020
Opis zbiórki
Bartek nie miał łatwo od samego początku. Urodził się jako wcześniak z szeregiem wad. Pierwsze pół roku spędził w szpitalu. Był niewydolny oddechowo, miał zakażenie bakterią E. Coli, martwicze zapalenie jelit, perforację przewodu pokarmowego i sepsę. Walczyć o życie musiał sam, bo jego rodzice nie byli w stanie się nim zająć, nie potrafili i nie chcieli. Mając 6 miesięcy trafił pod nasz dach i pozostaje w nim do dzisiaj.
Tak zaczyna się nasza wspólna historia. Razem z mężem tworzymy rodzinę zastępczą dla Bartusia już osiem lat. Fakt, że ma synek ma Mózgowe Porażenie Dziecięce, nigdy nie był dla nas problemem. Kochamy go najmocniej na świecie. Z tej miłości robimy wszystko, by Bartuś był jak najbardziej samodzielny, ale samą miłością nie da się naprawić zniszczeń, których w ciele Bartka dokonała choroba.
Mózgowe Porażenie Dziecięce sprawia, że Bartek rozwija się wolniej od swoich rówieśników. Kiedy inne dzieci stawiały swoje pierwsze kroki, my walczyliśmy, żeby umiał się samodzielnie obrócić na drugi bok. Kiedy te dzieci zaczęły wchodzić na drzewa, my uczyliśmy się trzymać w paluszkach choć przez chwilę łyżeczkę. Funkcjonujemy w zupełnie innym świecie i prosimy, żebyś stał się jego częścią...
Przez liczne choroby i dolegliwości Bartek wymaga specjalistycznego leczenia i ciągłej rehabilitacji. Terapia, co najważniejsze, daje bardzo pozytywne rezultaty. Po roku rehabilitacji Bartuś zaczął pełzać, po dwóch latach raczkować, a obecnie staje przy łóżku. Jeszcze nie chodzi samodzielnie, ale stawia już pierwsze kroki w ortezach i przy balkoniku. Można z nim ładnie porozmawiać, co jeszcze kilka miesięcy temu nie było takie oczywiste.
Dużym krokiem naprzód okazała się operacja rizotomii, którą Bartek przeszedł blisko 3 lata temu. Dzięki temu zabiegowi zmniejszyło się napięcie mięśniowe, co pozwoliło na lepszą kontrolę nad ciałem. Mamy świadomość, że wciąż jeszcze wiele wyzwań przed nami, ale Bartek, choć nie łączą nas więzy krwi, wart jest każdego poświęcenia, zmęczenia i ofiarowanego czasu.
Mamy z mężem już swoje lata, młodsi nie będziemy. Kiedyś nas zabraknie i wtedy Bartek będzie musiał sobie radzić jak najbardziej samodzielnie. Od tego jak mocno będziemy teraz pracować, zależy cała jego przyszłość i dorosłość...
Wierzymy, że dzięki dalszym ćwiczeniom nie będzie kiedyś potrzebował już ortez, by chodzić. Turnusy i domowa rehabilitacja to ogromne koszty, a nam zaczyna brakować już środków na leczenie syna. Nie może być tak, żeby na przeszkodzie do sprawności stanęły pieniądze. To w jego trudnej historii byłoby najsmutniejsze… Prosimy, daj Bartkowi szansę na normalne życie. Dość już w życiu wycierpiał…
Rodzice zastępczy Bartka