Stawiamy Basię do pionu

Zakup specjalistycznego sprzętu do poruszania się
Zakończenie: 14 Marca 2014
Opis zbiórki
Basia, Basiula, Basieńka... długo się bałam, ale w końcu decyzja została podjęta. Chciałam być po raz drugi mamą, a jeszcze bardziej chciałam być mamą dziewczynki. Wspaniałego synka już miałam. Trzymając w pamięci wspomnienia ciężkich chwil, wiedziałam, że może być różnie, że dziecko to ryzyko.
Nasz synek był wcześniakiem. Pierwszy rok jego życia przeleciał na ciągłej rehabilitacji, ale jest jednym z tych dzieci, które wygrały walkę o siebie. Po roku nie było już widać różnicy pomiędzy nim, a innymi maluchami. Teraz jest normalnym chłopakiem niczym nie odstającym od rówieśników. To dało mi nadzieję, że wszystko może być w porządku, że jego wcześniactwo, to pewnie przypadek, że mogę mieć zdrowe dzieci.
Ale już sam start z Basią był bardzo trudny. Ciążę od początku uznano za zagrożoną. Dostawałam leki, kazano leżeć. Głównie w szpitalu, od czasu do czasu z przepustką do domu. Przykuta do łóżka walczyłam z czarnymi myślami. Nie wolno się przecież stresować, dziecko wszystko czuje, wszystko wie. Tylko jak myśleć pozytywnie po takich przeżyciach, w takiej sytuacji. Pewnego dnia okazało się, że wdało się zakażenie. Nie było odwrotu – albo cesarskie cięcie, albo dziecko umrze. Lekarze zrobili, co musieli. Fachowo nazywa się to „cesarskie cięcie w celu próby ratowania życia płodu”. Życie uratowano, tematu zdrowia nikt jeszcze wtedy nie poruszał. Tak przyszła na świat Basia. W 26 tygodniu z wagą 700 gramów…
Po tygodniu wypisano mnie ze szpitala. Przez następne 3 miesiące moim domem był przyszpitalny hotelik dla rodziców. Przez cały pierwszy miesiąc Basia była w ciężkim stanie i nie wiadomo było, czy przeżyje… Starałam się cały czas być obok. Moje myśli krążyły tylko wokół tej kruszynki. W 3 tyg. życia w wyniku niedotlenienia okołoporodowego wystąpiła duża leukomalacja mózgu (forma uszkodzenia mózgu występująca u wcześniaków najczęściej) w wyniku czego wytworzyło się małogłowie, a potem mózgowe porażenie dziecięce. Basieńka, to prawdziwa wojowniczka. Bardzo chciała żyć – chętnie jadła i szybko przybierała na wadze. Gdy w 3 miesiącu życia wyszła ze szpitala, ważyła całe 2 kilogramy! Od razu zaczęliśmy intensywną rehabilitację mając nadzieję, że ją z tego wyciągniemy, że damy radę tak, jak z synkiem. Mimo to nie jest w stanie szybko się rozwijać. Uszkodzenie mózgu jest zbyt wielkie. Na dzień dzisiejszy Basia nie chodzi, nie mówi, nie chwyta, nie potrafi żuć, siedzi podtrzymywana.
Mózg jest niesamowitym organem. Jeśli zniszczenia nie są duże – obejmują tylko niewielki obszar lub występują tylko po jednej stronie – inne części mózgu być może będą w stanie przejąć funkcje uszkodzonych tkanek. Badanie MR (rezonans magnetyczny) mózgu Basi wykazuje, że zdrowej tkanki mózgowej niewiele… ale to, co pozostało, poprzez intensywną rehabilitację można wykorzystać w celu nauczenia jej jak największej ilości czynności życiowych. Basia nigdy nie nauczyła się pełzać ani czworakować, ale bardzo chętnie siedzi i jak się ostatnio okazało uwielbia stać na własnych nogach! Niedawno przeszła dwie poważne operacje zwichniętych stawów biodrowych (spastyczne napięcie mięśni doprowadziło do wtórnego zwichnięcia). Wszystko poszło bez większych problemów i lekarze pozwolili wreszcie ją pionizować.
Na jednym z turnusów rehabilitacyjnych odkryliśmy urządzenie NF Walker. Jest to specjalny sprzęt, który najpierw uczy dziecko funkcjonowania w pozycji pionowej, a w efekcie pomaga stawiać pierwsze kroki. Basia najpierw zaskoczona – w końcu cały świat jej się przewrócił do góry nogami – była zachwycona zmianą, a my razem z nią. NF Walker to jedyna szansa, aby Basię nauczyć chodzić.
Mimo ciężkiej choroby i głębokiego upośledzenia, Basia jest dzieckiem bardzo radosnym. Potrafi być poważna, ale i też głośno i serdecznie się śmiać. Kto raz zobaczy jej radość i usłyszy jej zaraźliwy śmiech, ten nie może tego zapomnieć…
Basia ma już 7 lat, waży 25 kilo, rośnie i przybiera na wadze. Jestem jedną z matek - siłaczek. Zrezygnowałam z pracy, by opiekować się córką przez 24 godz. na dobę, ale nie wiem, jak długo jeszcze dam radę dźwigać córkę. Wiem, że nigdy w życiu nie rozstanę się ze swoim ślicznym, kochanym i radosnym dzieckiem z tego powodu, że już nie daję rady. Jednak gdyby Basia chociaż trochę mogła nauczyć się chodzić wszystko wyglądałoby inaczej zarówno jej świat, jak i nasz. NF Walker, to marzenie, które niestety bardzo dużo kosztuje. Proszę, pomóżcie mi postawić Basię na nogi…