Z onkologii pod bezpieczny dach

remont dachu w celu zapewnienia Błażejowi warunków do zdrowienia podczas chemii
Zakończenie: 19 Listopada 2016
Rezultat zbiórki
Była pleśń, grzyb i wilgoć… warunki zabójcze dla dziecka, walczącego ze śmiertelnym przeciwnikiem – rakiem… Dziecka po chemioterapii, dla którego każda infekcja może być ostatnią!
Nareszcie jest inaczej! Dzięki Wam niebezpieczeństwo bezpowrotnie minęło! Dzięki Waszej pomocy opłaciliśmy remont dachu – trzeba było go zdemontować, przemurować szczyt budynku, ponownie wybudować komin, opaskę żelbetową i szczyty. Dach już nie przecieka, nie ma wilgoci, jest sucho i bezpiecznie! Błażej w końcu ma piękny dom, w którym może zdrowieć i żyć!
Aż miło patrzeć na takie zdjęcia :) Dziękujemy w imieniu chłopca i jego rodziców!
Opis zbiórki
Kiedy nowotwór złośliwy atakuje bezbronne dziecko, rzuca na oddział onkologiczny, zmusza do rozpaczliwej walki o życie, świat wstrzymuje oddech, a rodzicowi zostaje rozpacz i bezsilny płacz w ciemności. Kiedy nowotwór atakuje dwójkę Twoich dzieci, śmiejąc się ze statystyk, to tragedia, która złamie nawet najsilniejszego. Pozostaje tylko modlitwa o cud, żeby dziecko zdrowiało i zapewnienie jak najlepszych warunków, aby ten cud się ziścił. Kiedy jednak to niemożliwe, pozostaje tylko błagać o pomoc.
Amelka miała tylko 10 miesięcy, kiedy lekarze zdiagnozowali u niej nowotwór złośliwy - Neuroblastoma IV stopnia. To rak, który atakuje tylko dzieci, jakby specjalnie wybierając najsłabszych, rak, z którego 50% przypadków to pacjenci poniżej 2. życia. U Amelki wykryto przerzuty do wątroby i płuc. Uporządkowany dotąd świat się zawalił, radość został zastąpiona przez strach, przeraźliwy strach o życie dziecka. W tym czasie Edyta, mama dziewczynki, była w drugiej ciąży, przez co nie mogła przebywać z Amelką w szpitalu. Ciężarna nie może być przy chemioterapii – zdecydowali lekarze. Tata musiał być dla Amelki jedynym opiekunem, a ich domem na wiele miesięcy stał się szpital dziecięcy w Białymstoku.
Niebawem na świat przyszła Kinga - wcześniak z 27 tygodnia ciąży. Szpital się domem dla całej rodziny. Siostry walczyły jak małe bohaterki, Kinga z konsekwencjami wcześniactwa, Amelka z neuroblastomą ... Niestety nowotwór był okrutnym przeciwnikiem, przy którym roczne dziecko nie miało szans. 12 grudnia 2014 roku Amelka odeszła. Serca rodziców pękły na tysiące kawałków. Żaden rodzic nie powinien przeżywać śmierci dziecka. To wbrew naturze, gdy trzeba pochować swoje dzieci. Na rodziców czekała jednak maleńka Kinga i trzeci maluszek, chłopczyk, który niedługo miał przyjść na świat. Wydawałoby się, że limit nieszczęść dla tej rodziny został już wyczerpany... nowotwór, wcześniactwo, śmierć dziecka. Teraz może być już tylko lepiej – powtarzała sobie rodzina. Kinga pięknie sobie radziła, niedługo na świat miał przyjść Błażej. Jednak już w ciąży lekarze zauważyli "coś" w brzuszku chłopczyka. Mówili, że na razie nie należy się niepokoić…
1 października 2015 roku urodził się Błażej i już przy pierwszych badaniach pojawiły się podejrzenia, że "coś" w jego brzuszku może być guzem. Badania, biopsja i diagnoza, której nikt się nie spodziewał - neuroblastoma IV st. Guzy obu nadnerczy z przerzutami do wątroby, kości, szpiku. Jeszcze gorzej niż u Amelki mimo, że Błażejek dopiero się urodził! Nikt nie wiedział, jak to możliwe, że neuroblastoma pojawiła się w rodzinie po raz drugi, lekarze zapewniają, że nie jest ona dziedziczna. Statystycznie jest to niemożliwe. A jednak. Dziecko w pierwszych dobach życia powinno trafić w kochające ramiona mamy, a potem do domu, wypełnionego ciepłem i miłością. Nie na onkologię… Od 6 doby życia Błażej poddawany jest chemioterapii. W lutym spędził dwa tygodnie na OIOM-ie z powodu ostrego zapalenia płuc. 11 marca br. przeszedł operację wycięcia guza z jednego z nadnerczy. Podczas ostatniej scyntygrafii okazało się, że w wątrobie i kościach cały czas znajdują się komórki nowotworowe. Aktualnie poddawany jest bardzo silnej chemii PACE.
Rodzice chłopca mieszkają razem z dziadkami dzieci w niewielkim domu w małej wsi Czarnowiec. Dom jest w bardzo złym stanie. Na ścianach grzyb i wilgoć, na dachu szkodliwy eternit, łazienka w surowym stanie... Dzięki środkom zgromadzonym podczas koncertu dla chłopca i skromnym oszczędnościom rodziny udało się wyremontować dwa pokoje, w których mieszkają rodzice z Błażejkiem i Kingą. Tragiczne warunki były jedną z przyczyn tak ciężkiego zapalenia płuc u Błażejka, przez które wylądował na OIOM-ie. Rodzice nie chcąc narażać Kingi i Błażeja na kolejne infekcje, zdecydowali się na remont. Dzieci nie mogą mieszkać dalej w takich warunkach. Zagraża to postępom w leczeniu Błażeja, a jeśli ich nie będzie, nowotwór będzie wygrywał…
W tej chwili najważniejszy jest dach. Bez zmiany dachu nie warto zaczynać remontu łazienki, bo wystarczy większy deszcz i wszystko zostanie zalane. Zaczyna się jesień, robi się zimno. Dzieci narażone są na kolejne infekcje. Rodzice marzą tylko o jednym: żeby ich syn wyzdrowiał. Proszą o pomoc, by zapewnić mu ku temu odpowiednie warunki. Stracili już Amelkę. Tak bardzo nie chcą stracić Błażeja…
[aktualizacja 6.10.2016]
Niestety kolejne, szczegółowe oględziny domu przez firmę budowlaną wykazały, że dach wymaga generalnego remontu. Trzeba go zdemontować, przemurować szczyt budynku i ponownie wybudować komin, opaskę żelbetową i szczyty – dotychczas planowana sama wymiana więźby nie wystarczy. W związku z tym koszt materiałów budowlanych i prac remontowych znacznie się zwiększy i musimy zwiększyć kwotę zbiórki. Złe warunki atmosferyczne i brak środków powodują, że na razie nie można rozpocząć prac. Niestety dach nadal przecieka, są w nim prześwity, a wychłodzenie budynku powoduje stałe zawilgocenie i powstawanie pleśni i grzyba.
Stan zdrowia Błażejka pogarsza się, a jesień i kolejne infekcje mogą okazać się zabójcze dla chłopca. Prosimy o pomoc w zbiórce, aby moc zapewnić Błażejowi i jego rodzinie bezpieczne schronienie, w którym będzie mógł przechodzić leczenie onkologiczne. Tylko w ten sposób uda mu się wygrać z rakiem.