Budzik dla Łukasza

Budzik dla Łukasza
Zakończenie: 29 Października 2014
Rezultat zbiórki
Bardzo dziękujemy za sprawną zbiórkę pieniędzy na rehabilitację naszego przyjaciela i wolontariusza Łukasza Wawra.
Dzięki funduszom, które uzbieraliśmy, Łukaszowi na co dzień niczego nie brakuje. Jego mama, która opiekuje się nim przez 24h/dobę nie musiała się martwić o pieniądze na podkłady, pampersy, cewniki, lekarstwa i resztę potrzebnych do życia produktów. Opłaciliśmy 5 miesięcy dodatkowej rehabilitacji, bez której stawy i ścięgna Łukasza byłyby w nieodwracalnych przykurczach. Byliśmy na 3 płatnych konsultacjach u specjalistów: neurologa i ortopedy. Udało nam się również zawieźć Łukasza na płatny turnus do ośrodka "Światło" w Toruniu, niestety, po 2 tygodniach Łukasz został przewieziony do Szpitala w Toruniu. Posocznica i ogólny stan zdrowia nie pozwoliły na rehabilitację w ośrodku, który specjalizuje się w wybudzaniu osób dorosłych ze śpiączki. Po 3 tygodniach wrócił do domu, gdzie z przerwami na wizyty w szpitalu przebywa do dnia dzisiejszego. Nadal jest dodatkowo rehabilitowany.
Opis zbiórki
Przyjaciel, wolontariusz, kibic...a od tragicznego wypadku 3 stycznia 2014 roku także pacjent, tzw. Śpioch. Tak nazywa się osoby, które nie mogą wybudzić się ze śpiączki farmakologicznej.
Łukasz został potrącony przez samochód w Gdańsku Osowej. Być może droga do szpitala była ostatnimi obrazami, które widział zanim zapadł w śpiączkę. Do szpitala trafił w stanie krytycznym, przez dwa tygodnie toczyła się walka o jego życie. Wypadek uszkodził narządy wewnętrzne, trzeba było usunąć śledzionę. Ucierpiało lewe płuco Łukasza, pękła kość żuchwy i mostek. Nadal ma zewnętrzny stabilizator lewej nogi, ponieważ miał otwarte złamanie goleni. Oddychał za niego respirator, bardzo długo utrzymywał się też obrzęk mózgu.
Najgorszy w skutkach okazał się uraz czaszkowo-mózgowy. Łukasz oddycha już sam, jednak do tej pory nie odzyskał przytomności. Nie potrafi powrócić do życia sprzed wypadku, jednak małymi krokami próbuje. Chociaż cały czas jest w śpiączce, od miesiąca otwiera oczy, ziewa, marszczy nos, kiedy wącha kawę albo swoje perfumy. Potrafi też ścisnąć palec, jeśli się go o to poprosi. Słyszy, chociaż nie potrafi odpowiedzieć - póki co, ponieważ jest nadzieja na całkowity powrót do sprawności.
Łukasz był wolontariuszem w fundacji, sam pomagał innym. A teraz los się zaśmiał i to on potrzebuje pomocy. Każdy z nas mógłby być w jego sytuacji, nie możemy przewidzieć przyszłości. Możemy jednak pomóc Łukaszowi w tworzeniu lepszej przyszłości niż ta na szpitalnym łóżku. Niestety, nie ma kliniki Budzik dla dorosłych, dlatego musimy ją zbudować w naszych sercach, naszymi dobrymi dłońmi podanymi Łukaszowi w tych trudnych chwilach.
Leczenie Łukasza wiąże się z dużymi kosztami. Ale też z nadzieją, że uda się wybudzić Łukasza do życia. W czerwcu skończy 33 lata, przespał już kilka miesięcy, nie pozwólmy, aby spał kolejne lata.