Na Daniela czeka w domu mała córeczka... – prosimy, pomóż go wybudzić ze śpiączki!

Półroczna intensywna rehabilitacja
Zakończenie: 1 Grudnia 2021
Opis zbiórki
Daniel ma 37 lat, pięcioletnią córeczkę i… życie przed sobą. Tragiczny wypadek sprawił, że jest w śpiączce, ale my – całą rodziną – mamy nadzieję, że się z niej wybudzi i wróci do nas. Pamiętamy przecież, jak jeszcze niedawno z nami rozmawiał, uśmiechał się, bawił się ze swoją córeczką. Wierzymy, że jeszcze kiedyś Daniel odzyska, chociaż część swojej sprawności. By tak było, konieczna jest bardzo intensywna i kosztowna rehabilitacja, na którą zaczyna nam brakować pieniędzy. Zdecydowaliśmy się na tę prośbę, by ratować Daniela. Pomożesz nam w tym?
Ostatni post na Facebooku Daniela to jego zdjęcie z córeczką – wesołe, uśmiechnięte, niezwiastujące niczego złego. Później na jego stronie nastaje cisza… 29 września 2019 zdarzył się wypadek. Daniel był wtedy w warsztacie samochodowym. Nie wiadomo, w jaki sposób wpadł do kanału samochodowego, mocno uderzając w beton. Znaleźliśmy go dopiero po 12 godzinach od wypadku. Przez cały ten czas leżał nie przytomny, z godziny na godzinę tracąc swoje szanse na przeżycie. Wezwaliśmy karetkę, która od razu zabrała Daniela do szpitala. Trafił na oddział intensywnej terapii – walczył o życie.
Stwierdzono rozległe obrażenia mózgu, liczne krwiaki śródmózgowe i liczne obrzęki. Zdecydowano się na natychmiastową operację usunięcia krwiaków. Przewieziono go do innego szpitala, gdzie od razu trafił na stół operacyjny… Daniel żyje, ale nasza walka o niego codziennie trwa. Usunięto krwiaki – przeszedł kraniotomię, jednak od tamtego momentu Daniel jest w śpiączce. W szpitalu stwierdzono, że stan jest krytyczny: „Trzeba czekać”, „Wszystko się może zdarzyć”. Jeden z lekarzy spytał: „Czego Pani ode mnie oczekuje? Cudu?”. Robiono mu zdjęcie za zdjęciem, obrzęki schodziły, oddychał już samodzielnie, jednak wciąż się nie budził. Słyszeliśmy takie określenia jak: „stan wegetatywny”, „nie ma szans”.
Po około 3 tygodniach lekarze postanowili przenieść Daniela z OIOM-u na oddział neurologii, gdzie poddawany był obserwacji i rehabilitacji biernej, jednak po niecałym miesiącu usłyszeliśmy, że to nie ma dalszego sensu i że zostanie przeniesiony na ZOL (Zakład Opiekuńczo-Leczniczy). Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że jeśli Daniel tam trafi to pozostanie nam tylko czekać na najgorsze… A przecież sam oddychał, widzieliśmy w jego oczach prośbę o ratunek, a także ogromny smutek i lęk. Lekarze twierdzili, że jego odruchy nie są świadome i żebyśmy nie łudzili się, że następuje poprawa. Nie mieliśmy innego wyjścia – skoro tam nie mogli mu pomóc, zabraliśmy Daniela do domu.
Pierwszą zmianą, jaką zaobserwowaliśmy po powrocie było to, że z jego oczu zniknął strach. W domu czuł się dobrze, zaczął przybierać na wadze. Po otrzymaniu wyników badań ze szpitala, dosłanych nam razem z wypisem, dowiedzieliśmy się, że został zarażony gronkowcem i innymi bakteriami charakterystycznymi dla środowiska szpitalnego. Opiekowaliśmy się nim całodobowo, na zmiany, starając się pogodzić nowe obowiązki z dotychczasowym życiem. Dawaliśmy radę. Jednak cały czas szukaliśmy ośrodka, który da mu szansę na wybudzenie i powrót do sprawności.
Usłyszeliśmy o ośrodku profesora Talara – prywatnej klinice neurologiczno-rehabilitacyjnej. Profesor powiedział, że widzi duże szanse na odzyskanie Daniela! Po raz pierwszy Daniel pojechał do Centrum 6 stycznia 2020. Przeprowadzano tam z nim intensywną rehabilitację, stymulacje neurologiczne, fizykoterapię i wiele innych zabiegów. Po 4 tygodniach spędzonych tam zauważyliśmy zdecydowaną poprawę. Chwilami zauważamy, że Daniel skupia na nas wzrok. Czasem nawet reaguje na nasze głosy, a nawet stara się spełniać nasze prośby o odwrócenie głowy. Jakby tkwił w jakimś pokoju, w którym tylko czasem udaje się otworzyć okno na świat…
1 marca Daniel rozpoczął kolejny turnus w klinice Profesora. Prawdziwa szansa na jego powrót do zdrowia wiąże się z długotrwałą profesjonalną rehabilitacją, jakiej nie zapewnimy mu, mimo najszczerszych chęci, w domu. Pobyt w klinice jest jednak bardzo kosztowny i zdajemy sobie sprawę z tego, że bez pomocy ludzi o dobrych sercach dalsza rehabilitacja Daniela będzie niemożliwa…
Wierzymy, że Daniel wybudzi się i szybciej będzie wracać do zdrowia. Nie możemy pozwolić jednak na przerwy w rehabilitacji! Koszt półrocznego pobytu w specjalistycznym ośrodku to kwota naprawdę duża. Jeśli macie możliwość i chęć wsparcia Daniela w walce o wybudzenie, to bardzo Was o to prosimy i z góry dziękujemy za każde wsparcie, jakie okażecie!
Rodzina Daniela
––––––––––
Zbiórkę dla Daniela możesz również wesprzeć, biorąc udział w licytacjach: KILK