Kiedy wszystko zawiodło, pojawiła się ostatnia szansa na sprawność. Pomocy!

Operacja stóp końsko-szpotawych w Wiedniu
Zakończenie: 31 Stycznia 2021
Opis zbiórki
Operacje, gips - wszystko na nic! Metody, które miały uratować sprawność Darka tylko pogorszyły sytuację. Trwa walka - liczy się każdy dzień!
Miał tylko 3 dni, kiedy lekarz rozpoznał stopę końsko-szpotawą obustronną. Wada zdawałoby się banalna w leczeniu, która nie może wpłynąć na resztę życia. Na początku bardzo chciałam tak myśleć, byłam przekonana, że to się po prostu uda. Niestety, każdy rok mimo leczenia, pomimo ogromnego zaangażowania, wielogodzinnej pracy cierpienia, przynosił bolesne rozczarowanie.
Wielomiesięczne gipsowanie, widok małego dziecka, które nie może się ruszyć. Trudności w wykonywaniu podstawowych czynności i najgorsze dla rodzica… bezradność. Operacje, bolesna rehabilitacja, kolejne konsultacje. Moment, w którym w oczy patrzy przerażony maluch, a ty możesz tylko stać obok i prosić własne dziecko o cierpliwość, by wytrzymało jeszcze chwilę, zapewniając, że wszystko będzie dobrze. Niestety, względne dobrze nie nastąpiło nigdy. Wciąż pojawiają się większe i mniejsze trudności, które sprawiają, że Darek nie może ruszyć przed siebie, nie może śmiało postawić kroku bez bólu.
Od 2017, kiedy częściowo pogodziliśmy się z rzeczywistością i nauczyliśmy się w niej funkcjonować, nastąpiło gwałtowne pogorszenie - staw skokowy był na zmianę skręcony lub naderwany, a lekarze zgodnie stwierdzili, że mamy do czynienia ze “zmęczeniem materiału” - codzienne funkcjonowanie z wadą doprowadziło do jej pogłębienia, a wizja konsekwencji stała się niezwykle bliska…
Zaczęły się gorączkowe poszukiwania - ośrodków, możliwości, specjalistów. Tylko dzięki wsparciu innych rodziców poznanych w internecie trafiłam na austriacką klinikę, w której lekarze pomagają radzić sobie z podobnymi wadami. To dało mi motywację i nadzieję na to, że wreszcie spełnię daną synowi obietnicę. Być może słowa “będzie dobrze” nie będą już obietnicą bez pokrycia.
Marzę o jego sprawności, o tym, by tak jak inni mógł postawić stopę na ziemi i po prostu ruszyć przed siebie. By każda próba przemieszczenia nie kończyła się ogromnym wysiłkiem i operacją wymagającą zaangażowania jednej lub dwóch osób dorosłych. Chciałabym, by ból wreszcie zniknął. Raz na zawsze. Wreszcie jest na to szansa, ale operacja to koszty. Ogromna kwota potrzebna natychmiast, bo każdy dzień po oczekiwania, prowadzi do poważnych konsekwencji i zmniejsza szanse na odzyskanie sprawności. Potrzebujemy pomocy! Ja potrzebuję, by nie skazać mojego dziecka na ból, na niepełnosprawność.
Czasem zastanawiam się, czy walcząc o lepsze jutro staram się o cud? Mam wrażenie, że po wielu latach uderzenia głową w mur w końcu znalazłam przejście - maleńkie przejście w stronę zdrowia. Niestety, nie mogę go pokonać ot tak. O tę przyszłość trzeba zawalczyć, a ja zamierzam stanąć do batalii i dać Darkowi szansę, której pozbawiło go nieskuteczne leczenia. Pomożesz mi znaleźć bezpieczne przejście, by życie mojego dziecka nie było udręką? Jesteś ostatnią nadzieją na ratunek!