Ma 5 lat, od trzech walczy z nowotworem... Ostatnia szansa na życie Dominika!

Zakończenie: 20 Grudnia 2020
Opis zbiórki
Ma tylko 5 latek. Od 3 choruje na nowotwór. Według statystyk nie miał szans. Dostał od życia wiele szans, ale ta może być ostatnią. Pomocy!
____
Choroba zaatakowała nagle i niespodziewanie. Wbrew wszelkim przewidywaniom i prognozom został z nami znacznie dłużej niż ktokolwiek mógłby przypuszczać. Pokonaliśmy drogę trudną, pełną łez, przerażenia, zwątpienia. Tak naprawdę wciąż żyjemy na tykającej bombie, bo nowotwór wciąż wraca i wyciąga ręce po nasze dziecko. Trzymamy go po stronie życia ze wszystkich sił. Niestety, nasze siły słabną, a po przekroczeniu tej granicy na nadzieję, nie ma już szans.
By pozostać w tym miejscu i wciąż walczyć o bezpieczną przystań potrzebujemy pomocy! Ludzi, którzy wyciągną do nas pomocną dłoń i pomogą ratować Dominika, nim na wszelką pomoc będzie za późno…
Dominik miał 2,5 roczku, kiedy zaczął się koszmar na jawie. Złe samopoczucie, ból, zmiana zachowania, powtarzające się wymioty. W takich momentach w głowie każdego rodzica pojawia się sygnał alarmowy. Nikt jednak, w najgorszych przewidywaniach, nie może się przygotować na te słowa. Nowotwór. Ogromny guz w brzuchu. Pierwsze przerzuty na płuca. Właściwie, diagnoza pojawiła się w ostatniej chwili. To był ten moment, w którym mogliśmy jeszcze zareagować.
Leczenie, chemioterapia, radioterapia, 6 skomplikowanych operacji, niezliczone pobyty w szpitalu i na oddziale intensywnej terapii. Wszystko w nadziei, że choroba odpuści, że Dominik wreszcie wygra, a my zaczniemy życie bez wizji śmierci stojącej tuż za rogiem. Niestety, nowotwór nie daje za wygraną, a my boimy się cieszyć nawet z niewielkich postępów. Kiedy mieliśmy cień nadziei na poprawę, nastąpiła kolejna 5 wznowa. Znów czeka nas dramatyczna walka! Lekarze powoli rozkładają ręce, bo wszystkie metody zawiodły, a przeciwnik, zamiast słabnąć, rośnie w siłę… Podjęto decyzję o leczeniu ostatniej szansy. Terapia ma zostać przeprowadzona przy użyciu środków stosowanych w przypadku leczenia dorosłych. Niestety, to rozwiązanie nierefundowane, a my musimy uzbierać ogromne środki, by zapewnić Dominikowi pomoc, by “kupić” kilka kolejnych miesięcy życia. Pomocy! Musimy go ratować! Teraz, bo później nie będzie już szans…
Dominik zaskakuje lekarzy, pielęgniarki, nas. Choroba sprawiła, że jest bardzo dojrzały, dorósł tak szybko, a my tak bardzo chcielibyśmy odzyskać dla niego kilka lat beztroskiego dzieciństwa. Bez igieł, OIOMu, izolatki, bez szpitalnej bieli. Z odrobiną radości, beztroski, uśmiechu. Taki zwyczajny dzień, w którym mój synek ma tyle energii, co jego rówieśnicy, kiedy ma siłę zadawać pytania o świecie… To moje marzenie. Jedno z wielu.
Ta walka jest wykańczająca. Tak bardzo się boję, że coś przegapię. Tak bardzo boję się, że to życie mogłoby się skończyć, zanim na dobre się rozpoczęło… Błagam, pomóż nam! W takiej sytuacji nie powinien znaleźć się nikt - żaden rodzic nie powinien tego przeżywać. Żadne dziecko nie powinno tak cierpieć.
Nie wiem, co mówić, kiedy Dominik pyta, czy wyzdrowieje. Boję się cokolwiek mu obiecywać. Boję się, że zanim zdążę zareagować, on podda się w tej strasznej walce. Nie złożyłam jeszcze broni - o mojego synka będę walczyć do samego końca.