Pożar zabrał im wszystko

odbudowa domu po pożarze
Zakończenie: 2 Marca 2017
Opis zbiórki
Gdy płonie dom w jednej chwili znikają setki pamiątek, dokumentów, zdjęć. Ogień trawi miejsce, które było do tej pory tym najbezpieczniejszym w życiu każdego człowieka. W jednej chwili przepadają najcenniejsze skarby, które, choć dla ludzi nie mają wartości, dla nas są najcenniejsze.
Potem gdy ogień gaśnie, nastaje długa nieprzenikniona cisza, a nozdrza wypełnia nieznośna woń spalenizny. Wszystko, co do tej pory wiązało się z rodzinnym domem, przepada w mgnieniu oka, a rzeczywistość bez swojego miejsca na ziemi jest nie do zniesienia. To na co do tej pory pracowała rodzina Bryksów, przez całe życie zniknęło w kilka minut. Obróciło się w pył.
Ola ma 21 lat i studiuję pedagogikę. W przyszłości widzi siebie jako przedszkolankę lub Panią nauczycielkę wczesnoszkolną. Interesuje się sportem i muzyką. Bardzo lubi śpiewać. Jej mama – Teresa, wiele lat ciężko pracowała w zakładach przetwórstwa rybnego. Teraz gdy przyszedł czas na wyczekaną emeryturę, okazuje się, że nie ma gdzie jej spędzić. Podła przewrotność losu sprawiła, że teraz gdy przyszedł czas na odpoczynek, trzeba walczyć o miejsce do życia. Jarosław, syn Teresy, to chłopak, na którego zawsze mogła liczyć, miły pracowity, dbający o dom.
Gdy Ola odebrała telefon i usłyszała płacz matki, jej rodzinny dom już stał w płomieniach. Nie ma uczucia, do którego można przyrównać to, jakie towarzyszy człowiekowi w momencie, gdy widzi swój rodzinny dom trawiony przez płomienie. Rodzinny ukochany dom, miejsce gdzie wraca się na wszystkie święta, uroczystości, skąd wyrusza się na wakacje. Po chwili Ola była na miejscu, brodząc po kostki w wodzie, przedzierała się przez gąszcz strażackich węży. W tłumie gapiów zauważyła tych, którzy nie patrzyli na wszystko z ciekawością, tylko prawdziwie cierpieli – swoją rodzinę. Dla nich był to najstraszniejszy dzień w życiu. Dzień, który rozpoczął bezdomność. Straszną niezawiniona strata, miała dopiero stawać się coraz bardziej odczuwalną.
Chłodna ekspertyza wyjawiła przyczynę tragedii tej rodziny. Złe warunki atmosferyczne i stara instalacja elektryczna nie wytrzymała. Nastąpiło zwarcie, które zakończyło pewien etap w życiu trojga ludzi. Lokalna społeczność nie zostawiła rodziny samej sobie. Każdy pomagał, jak umiał. W takich chwilach ludzka bezinteresowna pomoc okazuje się nieoceniona. Niestety społeczność ludzi, w której mieszkają Bryksowie to podobnie jak oni, ludzie skromni i choć ich pomoc jest nieoceniona, nie dadzą rady odbudować całego domu.
Aby odzyskać swoje miejsce na ziemi potrzeba dużych pieniędzy, których rodzina po prostu nie jest w stanie zdobyć. Pewne rzeczy, pamiątki, wspomnienia, przepadły na zawsze, lecz dom tworzą ludzie, a nie mury. Rodzina Bryksów potrzebuje pomocy, by móc zamknąć jeszcze kiedyś drzwi od swojego mieszkania. W tym tempie i bez pomocy z zewnątrz przywracanie domu do użytku może potrwać miesiącami lub nigdy się nie skończyć. Dlatego tak ważne jest, by dać im cel i perspektywę, która odgoni smutek beznadzieje i strach, który dopada wszystkich tych, którzy nie mają dokąd wracać.
Każda złotówka to kolejna cegła, która będzie tworzyła mur, każda najdrobniejsza kwota to kilka minut pracy ludzi, którzy podejmą się odbudowy. Dlatego tak ważna jest pomoc, która ofiarowana w najmniejszej formie składa się na olbrzymią siłę, która pozwoli stanąć jeszcze raz na nogi.
Pomóżmy zamienić łzy rozpaczy na łzy radości i szczęścia. Odwróćmy dzieło zniszczenia, jakiego dokonał ogień. Niech już teraz jedynym ogniem w życiu tej rodzinie będzie ten przysłowiowy, bijący z ogniska domowego, wnoszący ciepło i bezpieczeństwo.