Wygrać walkę o własne zdrowie

Diagnoza i operacja na kości jarzmowej i stawach skroniowo-żuchwowych
Zakończenie: 16 Listopada 2016
Opis zbiórki
Nierozpoznane złamanie jarzmowo-oczodołowe może odebrać młodemu mężczyźnie całą radość z życia i doprowadzić do kalectwa? Okazuję się, że tak. Błąd w diagnostyce spowodował, że życie ambitnego, inteligentnego chłopaka, stało się piekłem.
Kość, którą Donat miał złamaną, zrosła się w nieprawidłowy sposób i ucisnęła nerw podoczodołowy odpowiedzialny za czucie na twarzy (parestezje). W tym miejscu zaczyna się całe pasmo problemów naszego bohatera, które prostą drogą wiedzie do kalectwa. Gdy pojawił się chirurg, który jako pierwszy przedstawił Donatowi alternatywę, chłopak myślał, że wreszcie jego życiem przestaną rządzić konsekwencje wypadku, że zapomni o chorobie i wreszcie skupi się na tym, co od wielu miesięcy go omijało. Bez chwili wahania Donat zebrał oszczędności, spakował torbę podróżną i wyjechał do Niemiec, z których miał już wrócić zdrowy.
Zdrowy nie wrócił. Okazało się, że chirurg źle odczytał skan i nieprawidłowo ustawił kość jarzmową, co zaburzyło relację mięśniową narządu żucia. Z uwagi na brak całkowitej symetrii twarzy, kość należy ustawić zgodnie z indywidualną budową czaszki pacjenta. Doszło do tzw. hyperkorekcji, do czego szpital się nie przyznał i odmówił leczenia komplikacji. Jakakolwiek próba egzekwowania swoich praw w niemieckiej Klinice jest związana z prowadzeniem wielomiesięcznych procesów, na które Donat nie ma już siły a przede wszystkim czasu.
Obecnie bardzo ważny mięsień żwacz znajduje się w złej pozycji. Zaburzona praca mięśni rotuje żuchwę, w konsekwencji bardzo silnie przeciąża stawy skroniowo-żuchwowe ,co prowadzi do szybkiego i nieodwracalnego uszkodzenia. Jak życie Donata wygląda teraz? Nieustanne bóle mięśni narządu żucia, zębów, szyi, uszu. Przestawione główki (kłykcie) zrotowanej żuchwy wpływają negatywnie na bardzo blisko położone delikatne struktury uszne, co powoduje bardzo nieprzyjemne objawy słuchowe, takie jak: tinnitus (szum uszny), trzaski podczas mowy i przełykania. Dodatkowo, często przytykające się uszy. Bardzo duże ryzyko częściowego, nieodwracalnego uszkodzenia słuchu.
Pierwsze problemy pojawiły się 6 tygodni po operacji. Obecnie mija 8 miesiąc bez skutecznej pomocy, a skutki mogą wpłynąć na resztę życia chłopaka. Od ponad 4 miesięcy Donat uczęszcza na fizjoterapię i stosuje szynę relaksacyjną. Nie pomaga. Problem się pogłębia, powodując bardzo silny stres i niepokój. Boję się nieodwracalnych skutków, jakie w każdej chwili mogą wystąpić – mówi Donat.
Pomocy trzeba szukać za granicą a na to nie mam już na to środków, czasu, a przede wszystkim odporności psychicznej. Jestem wyczerpany swoim problemem i wielomiesięcznym poszukiwaniem pomocy – mówi chłopak. Podstawowym warunkiem, jaki teraz trzeba spełnić, jest zaawansowana i ostateczna diagnostyka, na której oprze się całe dalsze leczenie. Nie można popełnić kolejnego błędu. Przy tak delikatnej strukturze kości twarzy, każdy najmniejszy błąd może spowodować ekstremalnie poważne konsekwencje. z częściową utratą słuchu włącznie.
Historia ta jest przykładem na to, jak z pozoru mała kontuzja, pozostawiona bez właściwej diagnozy, prowizorycznie zaleczona, niewłaściwie zoperowana na koniec, może doprowadzić do następstw, które ze zdrowego chłopaka uczynią inwalidę.
Jeśli Donat ma szansę przełamać w końcu barierę biurokracji, pecha i splotu złych okoliczności, to trzeba mu pomóc. Konsekwentna walka o to, by wrócić do sprawności i nie być do końca życia skazanym na pomoc osób trzecich, zasługuje na nagrodę i szansę na normalne życie.