Dotknąć ból dobrocią

turnus rehabilitacyjny
Zakończenie: 29 Maja 2016
Opis zbiórki
Jak wiele cierpienia potrafi zesłać na jedną rodzinę los? Jak wiele bólu musi pokonać bezbronne dziecko? Jak wiele pytań, bez odpowiedzi każdego dnia zadaje samotna matka, która na polu bitwy pozostała sama. O cierpieniu i potrzebach osób chorych słyszmy każdego dnia. Wydawać by się mogło, że to zbyt odległe od naszego życia, że nie dotyczy to nas, póki walka o uśmiech dziecka, codzienny obraz bólu nie stanie się naszą nową rzeczywistością.
Nie wiemy, czy była w jej główce od chwili narodzin, ale pierwszy raz dała o sobie znać podczas radosnej zabawy na sankach z tatą. Wykrzywiona buzia, nieobecne spojrzenie, nieruchome ciało. Żadne wówczas słowa uspokajania, że może przemarzła, albo to minie, nie uspokoiłyby przerażonych rodziców. Szpital. Ogromne łóżeczko i wówczas 2-letnie malutkie ciało wygięte z bólu. Nieustające ataki siejące spustoszenie w jej główce miały za nic podawane największe dawki leków przeciwpadaczkowych. Wiele lat musiało upłynąć, nim lekarze odkryli skuteczny lek, który zatrzymał fale wyładowań w jej główce. Padaczka, widoczny ślad to kolejna łza, w której skryty jest ocean bólu, choć nie sposób przejść obok nich zupełnie obojętnie, dużo groźniejsze są te „niewidoczne” ślady pozostawione w środku. Daria ma ogromne trudności z utrzymaniem koncentracji. Trudność sprawia utrzymanie zainteresowania podczas nauki. Jakby tego było mało, bardzo duże trudności sprawia uczenie się i zapamiętywanie informacji. Bardzo szybko traci zainteresowanie, męczy się. To wszystko doprowadza do kolejnej lawiny łez.
Ból można pokonać tylko miłością. Schować strach w serce, otulić niewidzialnym płaszczem dobroci i oswoić. Przez wiele lat rodzice jakoś dawali sobie radę. Aby zaopiekować się Darią, mama musiała zrezygnować z pracy. Na barkach taty spoczywało utrzymanie rodziny. Na opłaty, jedzenie i leki zawsze starczało. Nigdy nie prosili o pomoc, z myślą, że są ludzie, którzy potrzebują dużo bardziej wsparcia i pomocy. Do czasu, kiedy rok temu tatę Darii niespodziewanie zaatakował nowotwór. Gdyby nie wsparcie babci Darii, skromny zasiłek nie starczyłby nawet na opłaty, nie mówiąc o niezbędnych lekach i rehabilitacji, bez których ciało Darii nie może normalnie funkcjonować.
Daria wymaga systematycznych zajęć korekcyjno-kompensacyjnych. Tuż przed śmiercią taty, Darii udało się wyjechać na pierwszy zabieg turnus rehabilitacyjny. Specjalistyczne zajęcia pozwoliły wyciszyć panujący w główce dziewczynki chaos, pokonać lęki i rozpocząć odzyskiwanie, tego co przez wiele lat odbierały ataki padaczki. Aby zajęcia przynosiły pożądane efekty, terapię należy powtarzać, niestety samotnej mamy nie stać na tak ogromny wydatek.
Uśmiech z twarzy Darii, zabrała padaczka. W miejsce rozweselonej buzi pojawiły się bolesne łzy cierpienia. Ból, skrywany w oceanie cierpienia Darii i jej mamy możemy dotknąć dobrocią naszych serc. To szansa dla Darii na wyjazd na turnus rehabilitacyjny, który pozwoli nadrobić to co padaczka niespostrzeżenie zabrała i dla mamy ładunek przepełniony siłą do dalszej walki z chorobą córki. Dołączysz?