Mam dla kogo żyć

Zakończenie: 12 Sierpnia 2012
Opis zbiórki
Piotra Duchnowicza poznaliśmy rok temu jako byłego maratończyka, u którego stwierdzono Stwardnienie rozsiane (SM). Choroba szybko zawładnęła jego organizmem, jednak on się nie poddawał. Teraz znowu potrzebuje naszej pomocy. Jest na tyle silny, żeby ponownie przyjąć Tysabri – bardzo drogi lek, który może zahamować skutki choroby. Co więcej, Piotr ma potrójną motywację, by zwyciężyć z SM – kilka miesięcy temu urodził się Cyprian, długo oczekiwany syn Piotra i jego żony Pauliny.
List od Marcina, brata Piotra
Pod koniec grudnia 2010 r. mój brat Piotr, będąc w swoim domu, stracił równowagę i upadł. Był to na tyle niefortunny upadek, że skończył się ingerencją chirurgiczną (złamanie szyjki kości ramienia). Upadek i przebyta operacja tak mocno osłabiły system odpornościowy organizmu Piotra, że z dnia na dzień przestał chodzić. Od 17 stycznia 2011 r. przez dwa miesiące przebywał na Oddziale Neurologii Międzyleskiego Szpitala Specjalistycznego w Warszawie, gdzie dostał m. in. 7 dawek sterydu. Niestety, nie przyniosło to większej poprawy, Piotr został wypisany ze szpitala z oceną 8,5 w 10-stopniowej skali EDSS. Biorąc pod uwagę, że 10 - to zgon pacjenta, nietrudno sobie wyobrazić, w jak ciężkim stanie znajduje się Piotr.
W międzyczasie, 8 marca, przyszedł na świat Cyprian, synek Piotra i Pauliny. Na początku dla Piotra był to ogromny bodziec, aby walczyć z chorobą. Niestety, postępujące symptomy złamały w nim wiarę, że będzie lepiej. W kwietniu poddał się ponownemu zabiegowi nowatorskiej metody oczyszczania żył. Może zbyt wiele nadziei z tym wiązał, może traktował to jako ostatnią deskę ratunku?... po zabiegu nie odczuł żadnej poprawy. Tym razem brat kompletnie się załamał i poddał. Wszystko wskazuje na to, że ma silną depresję. Leży nieruchomo, każdy ruch wiąże się dla niego z bólem. Nam, jako rodzinie, trudno nawet wczuć się w to, co on przeżywa. Piotr w zasadzie wymaga stałej opieki - sam nie potrafi nic zrobić. Proszę sobie wyobrazić, co to oznacza dla jego żony przy konieczności jednoczesnego zajmowania się 4-miesięcznym dzieckiem. Gdyby nie pomoc rodziców, nie wiem, jak wyglądałoby ich życie.
Zastanawiam się, czy to nie ironia losu, że jeszcze w październiku ubiegłego roku Piotr poczuł się tak pewnie, że zdecydował o zakończeniu przyjmowania Tysabri i zaapelował o zakończenie zbiórki na ten cel. Gdyby wtedy mógł przewidzieć, jak się wszystko później potoczy... Gdybyśmy my, jako rodzina, mogli wtedy przewidzieć, co się wydarzy w ciągu kolejnych miesięcy.
Dopiero teraz można powiedzieć, że SM jest straszną chorobą. U Piotra przybrała chyba najgorszą z możliwych postaci.
21 lipca po długiej przerwie Piotr ponownie przyjął Tysabri. W tym leku pokładamy ogromną nadzieję, że zdoła powstrzymać zastraszające tempo choroby. Brat jest bardzo niecierpliwy, a po pierwszej dawce nadal nie może ruszać nogami. Aby poprawa była widoczna, musi raz w miesiącu przyjmować Tysabri. Koszt jednej dawki wynosi 6 400 zł.
I stąd nasza ogromna prośba do Państwa o pomoc w zbieraniu funduszy na dalsze leczenie Piotra. Chcielibyśmy z Państwa wsparciem wykupić chociaż 6 dawek Tysabri, czyli zebrać 38 400 zł. To ogromne pieniądze i zdajemy sobie sprawę, że bez Państwa pomocy się nie uda.
Zawalczmy razem o powrót Piotra do zdrowia.