Chodzić - jak to łatwo powiedzieć

Zabieg fibrotomii
Ends on: 07 February 2016
Fundraiser description
Wyobraźcie sobie pływanie w wannie bez wody, wyobraźcie sobie balonik, z którego spuszczono powietrze, a w środku jest... dziecko, które musi w tym baloniku mieszkać jeszcze przez 5 miesięcy i się rozwijać. W 20 tygodniu ciąży okazało się, że Małgosia ma takie warunki w brzuchu mamy - nie było tam wód płodowych.
Zapomnieć o najgorszym - tak po 3 latach zalecają lekarze mamie. Nie wspominać, nie rozgrzebywać starych ran. Nie wracać pamięcią do chwil, gdy miała 7 dni na decyzję o usunięciu ciąży, którą lekarz chciał ułatwić, mówiąc, że nie donosi, że urodzi martwe dziecko. Te 7 dni mama Małgosi wykorzystała na rozpaczliwe szukanie pomocy u innych lekarzy, w innych szpitalach. Żadnych wad zagrażających życiu dziecka nikt więcej nie stwierdził, tylko to bezwodzie... Macica bez wód płodowych obkurczała się na małą Małgosię, malutka miała mało miejsca, nie mogła fikać koziołków, swobodnie poruszać rączkami i nóżkami.
Lekarze mówili: trzeba walczyć, więc mama Gosi przeleżała drugą część ciąży. Ksiądz, który ją odwiedzał w szpitalu mówił: trzeba się modlić, więc zamiast czarnych myśli, modliła się o to, żeby z córeczką było wszystko w porządku. Lekarze przygotowali Gosię na wcześniejsze przyjście na świat, podawali sterydy na rozwinięcie płucek, nastawiali mamę na to, że Gosia będzie malutka. I rzeczywiście była, chociaż urodziła się w terminie, ważyła jedynie 2.060 g. Dostała 10 punktów, wyglądała jak każdy inny noworodek. - Tyle strachu, a tak naprawdę jest zdrowa - mówili wszyscy, którzy ją widzieli. Jednak po 5 dniach wyniki zaczęły się pogarszać, spadek cukru był tak gwałtowny, że podejrzewano niedotlenienie i zagrożenie śmiercią mózgową... Gosia przetrwała ten najtrudniejszy czas, przeżyła sepsę. Wypis ze szpitala nie wskazywał na żadną chorobę.
Niemowlę, jak niemowlę - każde zaciska piąstki. Gosia też zaciskała, jednak gdy inne dzieci już otwierały dłonie, przewracały się z boku na bok, ona leżała, patrząc w sufit. Gdy stwierdzono Mózgowe Porażenie Dziecięce, wpisano, że jest od urodzenia. Czysta karta Małgosi została zapełniona konieczną rehabilitacją, ortezami, ostrzykiwaniami nóżek, gipsami. I to wszystko we dwie - mama i Gosia - tata Gosi wycofał się z jej życia, nie będąc w stanie podołać temu zdaniu. Zostały same na placu boju.
Umysłowo Gosia rozwija się cudownie, tylko rączki i nóżki nie są tak silne, jak u innych dzieci. Gosia chodzi po swojemu, nigdy nie był potrzebny wózek inwalidzki. Jednak rehabilitacja nie przynosi już efektów i ostatnio okazało się, że więcej już nie można wyćwiczyć samą rehabilitacją. Jest jednak zabieg, który może pomóc, jego skuteczność to 98% - fibrotomia. Kilka nakłuć na nóżkach i rączce rozluźni napięte mięśnie. Dzięki temu Gosia może zacząć chodzić na całych stópkach, a nie na paluszkach, jak się nauczyła do tej pory i nie potrafi inaczej.
Zabiegi fibrotomii odbywają się w Polsce 3-4 razy do roku. Najbliższy możliwy termin to 13 marca 2016 roku. Wtedy też Małgosia może pojchać na zabieg, który obudzi jej uśpione przez chorobę nóżki do prawidłowego chodzenia. Samotna mama nie jest w stanie opłacić tego zabiegu, dlatego prosi o pomoc wszystkich ludzi dobrego serca. Chodzić - łatwo powiedzieć, pomóc - łatwo zrobić, bo każda darowizna podaruje Gosi i jej mamie coraz większą nadzieję, że się uda.