Żeby mamusia nie musiała mnie wszędzie nosić

Ends on: 10 October 2014
Fundraiser description
Klaudiuszek urodził się w 27 tygodniu ciąży i ważył zaledwie 960 gram. Po narodzinach dostał 1 punkt w skali Agpar. Ale czym jest jeden punkt w porównaniu ze wszystkimi schorzeniami, które otrzymał przychodząc na ten świat?! Poród był dramatyczny. Nie da się go wymazać z pamięci młodej mamy.
Serduszko małego Klaudiusza zatrzymało się. Retinopatia wcześniacza, duże niedotlenienie oraz zapalenie płuc. Przez pierwsze trzy doby Klaudiusz walczył o życie. Kolejne dwa miesiące swojego życia, zamiast wygrzewać się w przytulnym brzuszku swojej mamusi, spędził w inkubatorze szpitalnym na oddziale intensywnej terapii. „Nikt nie potrafił mi wytłumaczyć, co się dzieje z moim synkiem, czy jest zdrowy, czy będzie żył” - z ogromnym przerażeniem i drżącym głosem wspomina mama. Lekarze w tym czasie diagnozowali Klaudiuszka.
Klaudiusz ma mózgowe porażenie dziecięce, opóźniony rozwój motoryczny, niedowład kurczowy w trzech kończynach oraz spastykę mięśni i kończyn. Mama Klaudiusza nie dostała swojego synka na ręce. Nie zdążyła poczuć jego zapachu i ciepła, a maluch trafił w ręce specjalistów. Po operacja retinopatii mama Klaudiuszka zobaczyła, że ciałko synka w narkozie jest sino-fioletowe. Ogarnął ją strach. W pewnej chwili uzmysłowiła sobie, że być może traci bezpowrotnie swoje dziecko. Na szczęście i tę walkę malutkie ciałko wygrało. Gdy osiągnął wagę dwóch kilogramów, wypuścili nas do domu. Skóra Klaudiuszka była cieniutka jak bibułka. Prawie że przezroczysta.
Prawdziwe problemy rozpoczęły się, gdy wróciliśmy do domu. Trudności z oddychaniem, bezdechy w ciągu nocy, bardzo mocno wzdęty brzuszek i naprzemiennie pojawiające się biegunki i zaparcia. Zaburzenia hormonów tarczycy, astygmatyzm, refluks przełykowo–żołądkowy. Przerażeni rodzice nie byli świadomi, że są to objawy choroby Klaudiuszka. Jedynie od czasu do czasu z ust złośliwych osób usłyszeli, że zapewne nie potrafią się zajmować swoim własnym dzieckiem.
Klaudiuszek zaś coraz bardziej cierpiał. Odwodniony i osłabiony organizm małego wcześniaka stawał się coraz bardziej wrażliwy na światło, dotyk i dźwięk. Rozpoczęliśmy zajęcia rehabilitacyjne. Jednak po każdym spotkaniu z rehabilitantem Klaudiusz co raz bardziej płakał, napinał się i nie chciał współpracować przy wykonywaniu ćwiczeń. - Nie wiem, czy wskazane zajęcia i forma terapii była odpowiednia. W owym czasie na temat schorzenia mojego syna nie wiedziałam zbyt wiele – wspomina mama. Jednak czuła, że dzieje się coś złego.
W tym czasie z natłoku wszystkich niefortunnych zdarzeń ojciec Klaudiuszka zaczął coraz bardziej się wycofywać. Wparcia w specjalistach brak. Właściwie najłatwiej byłoby powiedzieć „niech pani zrobi, co chce”.
Rozwój umysłowy Klaudiuszka jest prawidłowy. I nie odbiega od pozostałych rówieśników. Niestety, nóżki Klaudiuszka są w opłakanym stanie. Coraz bardziej uwidacznia się postępujące skrzywienie kręgosłupa oraz niedowład rączek. Klaudiuszek nie może doczekać się września. Kiedy rozpocznie naukę w przedszkolu. Niestety, bez intensywnej rehabilitacji nie będzie mógł szaleć i bawić się wraz z innymi dziećmi. Samotna matka całe dnie poświęca opiece swojemu synkowi, pokonując kilometry od jednego lekarza do drugiego. W międzyczasie w pośpiechu gna, aby zdążyć na zajęcia rehabilitacyjne i basen. Wszystko po to, żeby w przyszłości Klaudiuszek mógł poruszać się samodzielnie. Aby mamusia nie musiała go w przyszłości nosić…
Mama Klaudiuszka pomimo wielu przeciwności nie poddała się ani na chwile. Pomóżmy uporać się im z tym, co dostali od losu, aby w przyszłości nie zwątpili w sens życia.