Czuję strach przed śmiercią, ale nie boję się walczyć o to życie

operacja CCSVI
Ends on: 17 May 2019
Fundraiser description
Choroba zmarnowała moje życie, zabrała moje plany, pogniotła marzenia i wyrzuciła wszystko do kosza. Staram się żyć, choć z dnia na dzień jest mi trudniej.
Dzwonimy do Daniela – odbiera chłopak, dla którego każde słowo to olbrzymi wysiłek. Mówi powoli pierwsze zdanie – kilka lat temu bym Pana zagadał na śmierć, teraz to niesamowity wysiłek, żartuje…
30 lat, a stan zdrowia starego człowieka. Choroba nie dała szans i zabrała wszystko w chwili, kiedy wzbijał się do lotu.
Daniel wspomina swoje życie, które bezpowrotnie stracił. Ludzie w jego wieku nie są jeszcze w tym miejscu, by żyć wspomnieniami.
Wie Pan, jaka jest największa ironia losu? Pytam, bo ciekawi mnie co tak bardzo chory, młody człowiek najbardziej zapamiętał, co najbardziej go zabolało…
Okrutna przewrotność losu, bo choroba przyszła do mnie tam, gdzie nigdy przyjść nie powinna. Tak, choroba zabrała mnie z AWF-u w chwili kiedy wydawało mi się, że jestem niezniszczalny. Kochałem sport od zawsze, przez 7 lat zawodowo grałem w rugby, to była moja wielka pasja, to z tym wiązałem swoją przyszłość, moje marzenia. Chodziłem na treningi i przekraczałem swoje granice. Jakby wtedy powiedział mi ktoś, że za kilka lat nie będę w stanie trafić łyżką do ust, śmiałbym się na głos.
To było straszne, tak tracić wszystko po kolei, przyglądać się z boku swojej przegranej, nie móc nic zrobić. Sport nauczył mnie tego, że wszystko w życiu można osiągnąć ciężką i wytrwałą pracą. Teraz byłem bezradny, siedziałem i patrzyłam, jak moje ciało się poddaje, nie miałem sił się najeść, a co dopiero zerwać się do walki
Stwardnienie rozsiane zdiagnozowano szybko po tym, jak doszło u Daniela do zapalenia nerwu wzrokowego. Najpierw jeden lekarz, później następny i kolejny. W końcu nie było już wątpliwości. Sytuacja beznadziejna, kiedy silny charakter nie pozwala Ci się poddać, a nie masz sił na walkę. Daniel liczył na to, że z nim choroba obejdzie się łagodniej, ale każdy chory na to liczy. Nie stało się inaczej, nie było wyjątku. Choroba zabrała mowę i motorykę, zostawiła tylko żałosne strzępy tego, jak było kiedyś.
Odeszła dziewczyna i szansa na dokończenie studiów. Zostały realia jednego pokoju i odseparowania. Ataksja – największy problem Daniela, o którym wyjątkowo dokładnie opowiada. Niezborność ruchów jest tak wielka, że nie można czasami wykonać najprostszych czynności.
Gotuję obiad i nagle przychodzi chwila bezradności, kiedy nie mogę spróbować tego, co przygotowałem. Mięśnie już mnie nie słuchają, ciało nie podążać wszystko się rozjeżdża, pogłębiając i tak już wielką frustrację
Znalazłem metodę, by zawalczyć o siebie – metodę cud. Tak bardzo wierzę, że operacja CCSVI mi pomoże, da nadzieję.Zabieg polega na udrożnieniu żył szyjnych bądź poprawieniu działania zastawek w żyłach szyjnych. Chorzy na ten zabieg przyjeżdżali na wózkach, a wychodzili na własnych nogach. Ruchy mimowolne ustawały, życie i chęci do niego wracały.
Liczę, że z Wasza pomocą odzyskam siły i chęci do życia. Straciłem niemal wszystko z dawnego życia, ale nie straciłem tej odrobiny nadziei. Każdemu za Was dziękuję za pomoc, bez której moje życie skończyłoby się bezpowrotnie. Wierzę, że jeszcze o mnie usłyszycie, że będę umiał być przykładem, za którym podążą inni chorzy na tę straszną chorobę.
Daniel