Życie na wózku jest trudne, bez niego jeszcze gorsze. Potrzebuję nowego sprzętu!

Elektryczny wózek inwalidzki
Ends at: 28 January 2020
Campaign description
Byłem dopiero na progu swojej dorosłości. Można powiedzieć w najlepszym możliwym wieku. Życie otwierało właśnie przede mną szeroko skrzydła, a ja chciałem polecieć na nich do wielkiego świata. Z małej wioski zaraz po szkole wyrwałem się do Warszawy za pracą. Wszystko dobrze się układało. Czułem, że łapię wiatr w żagle, kiedy nagle zacząłem mieć problemy ze zdrowiem. Drętwiała mi noga, gorzej widziałem. Liczyłem, że to chwilowe, że to nic groźnego, jednak rzeczywistość okazała się dużo bardziej brutalna. Dopadło mnie stwardnienie rozsiane.
To nie jest choroba, na którą się choruje, lecz taka, którą się ma, bo zostaje z człowiekiem już do końca życia. Nie ma na to lekarstwa. Przychodzi jak złodziej i krok po kroku okrada chorego ze sprawności, sprawczości i resztek samodzielności. Nie dałbym sobie rady sam. Musiałem wrócić do rodzinnego domu. Od 20 lat opiekuje się mną mama, dziś 75-letnia kobieta, której siły są już na wyczerpaniu. To ona prowadzi dom, jest moją pielęgniarką i przyjaciółką. Pomaga wstawać z łóżka, jeść, i dbać o siebie. Bez niej byłbym nikim, nie przetrwałbym nawet jednego dnia…
Choroba całkowicie zawładnęła moim ciałem. Stwardnienie rozsiane to przewlekłe schorzenie układu nerwowego, polegające na nieprawidłowym przekazywaniu impulsów nerwowych. Do dzisiaj lekarze i naukowcy nie znają jej przyczyny. Ludziom, którzy nigdy wcześniej o niej nie słyszeli, wydaje się być czymś nieludzkim. Dla kogoś, kto zachorował, staje się dożywociem. Wyrokiem sądu najwyższego, od którego nie ma odwołania…
Moja sprawność została sprowadzona do zaledwie trzech palców prawej dłoni, gdzie mam jeszcze jakąkolwiek władzę. Tylko tyle mi zostało… Na jak długo? Tego nikt nie wie. Tylko dzięki tym trzem palcom mogę jeszcze obsługiwać elektryczny wózek inwalidzki. Tylko dzięki wózkowi nie jestem całkowicie przykuty do łóżka, gdzie mógłbym już tylko czekać na śmierć...
Walczę z chorobą każdego dnia. Wózek, na którym obecnie jeżdżę, niestety nadaje się już co najwyżej do muzeum techniki jako eksponat. Jest poskładany z kilku wózków i części samochodowych. Dłużej się tak już nie da, dlatego pilnie potrzebuję nowego sprzętu. To jednak wiążę się z ogromnym wydatkiem, a domowy budżet świeci pustkami… Dlatego proszę o pomoc. Sam sobie z tym nie poradzę...
Darek