TRIKKE dla której warto żyć

Trikke Patrol Hybrydowy
Ends on: 05 October 2015
Fundraiser result
Aktualizacja 27.01.2016:
Z bólem zawiadamiam, że Piotruś Bartkowiak odszedł do lepszego świata, świata bez bólu i cierpienia.
,,Nie czekajcie, ja nie wrócę. Nie spieszcie się, ja poczekam”...
---
Po otrzymaniu upragnionego Trikke, Piotruś był bardzo słaby, ale szczęśliwy. Tak szczęśliwy, że nie mógł myśleć o niczym innym tylko o tym kiedy wyruszy na wycieczkę na swoim pojeździe. Były osoby, które mówiły „po co to było”. Były momenty załamania, ból przeogromny, ale Piotruś i jego rodzice wciąż wierzyli, wierzyli i wierzyli. I dzisiaj zdarzył się cud, którego nikt nie potrafi wytłumaczyć, lekarze nie rozumieją jak to się stało bez przeszczepu. Szpik Piotrka zaczął działać. Podczas popołudniowych badań okazało się, że zniknęły komórki nowotworowe. Piotruś walczy, walczy i będzie żył.
Marzenie Piotrusia zostało spełnione. Wspaniały pojazd Trikke Patrol Hybrydowy dotarł dzisiaj do Piotrusiowej izolatki...Piotruś sam go złożył. Nasz marzyciel dawno się tak pięknie nie uśmiechał. Piotruś dzięki Wam przetrwa ból, strach i przygnębienie... Będzie walczył żeby pojechać na wspaniałą wycieczkę na swoim Trikke. Raz jeszcze dziękujemy wszystkim darczyńcom, którzy przyczynili się w jakikolwiek, nawet najmniejszy sposób do realizacji marzenia Piotrusia. Dziękujemy Wam!
Trikke to jedyną rzeczą, która trzyma Piotrka przy życiu, która daje siły do dalszej walki, mimo że obiektywnie nie ma już skąd tych sił brać. Trikke musiał być koniecznie czarny. Piotrek mówi, że co noc śni mu się, jak jeździ na upragnionym pojeździe i że tylko to daje mu motywację do walki, wolę aby się nie poddawać. Jego mama dzisiaj powiedziała, że nie wierzyła, że się uda, że Piotrek będzie miał ten pojazd, ale on wierzył. Codziennie sprawdzał zieleniący się pasek i kibicował zbiórce. Cieszył się i dziękował za słowa dodające mu sił i odwagi i za słowa wsparcia. Rodzice i Piotruś są bardzo wdzięczni, że wszystko tak szybko udało się spełnić jego marzenie.
Teraz można się modlić jedynie o to, że agresywne leczenie, któremu jest poddawany Piotrek zacznie działać. Teraz Piotrek nie może się poddać. Dzięki Trikke znajdzie siłę do walki, motywację i cel. Teraz Piotrek marzy, że wyjdzie z izolatki i przejedzie się na ukochanym, upragnionym pojeździe Trikke, który otrzymał dzięki Wam. Nie było łatwo. W momencie gdy zbiórka została zakończona, fundacja siepomaga natychmiast przelała środki, a my natychmiast zapłaciliśmy za pojazd. Modelu, o którym marzył Piotruś nie było w magazynie, trzeba było go sprowadzać od importera, jednak wszyscy stanęli na wysokości zadania i pojazd został wysłany tak szybko jak tylko to było możliwe – na ręce taty Piotrusia.
Przez te kilka dni sytuacja była dramatyczna. Myśleliśmy, że już go straciliśmy… W poprzednią niedzielę Piotruś poprosił o zorganizowanie Wigilii w izolatce, ostatniej wieczerzy. Pragnienie oczywiście zostało spełnione i Piotruś ze smakiem zjadł potrawy w tym ulubionego karpia… potem nastąpiło załamanie… ale Piotruś wiedział, że Trikke jest w drodze. Musiał, musiał ją zobaczyć. Już. Teraz. Natychmiast. I dzisiaj zobaczył wreszcie. Piotruś wstał nawet od razu po kolejnym zabiegu pod narkozą i zabrał się za składanie Trikke. Marzył aby to zrobić sam. Potem zostały mu wręczone kluczyki. To był wspaniały moment i piękny uśmiech rozjaśnił twarz Piotrusia. Tak pięknie Piotrek nie uśmiechał się od miesięcy.
Będzie walczył. Przecież musi wyruszyć na wycieczkę Trikke.
Fundraiser description
„Nie mam już sił walczyć… cierpię tak bardzo, że czasem mam ochotę się poddać. Rozpadam się na małe kawałki... Jedyne co mnie trzyma przy życiu to marzenie o posiadaniu TRIKKE. Boże, gdybym ją miał, miałbym po co walczyć. Coś musi dać mi siłę, bez tej pomocy już nie dam rady. Tylko w marzeniach jestem wolny, nic mnie nie boli, jadę daleko przed siebie, uciekam… Czy dam radę uciec śmierci? Proszę pomóżcie mi wygrać ten wyścig” – Piotrek, lat 14 (trzecia wznowa białaczki)
Piotrek jest niezwykłym chłopcem, który zmaga się z trzecią wznową białaczki. Wszystko zaczęło się trzy lata temu. 11-letni wtedy Piotrek zaczął coraz częściej łapać różne infekcje, źle się czuł. Został poddany badaniom, aż w końcu padła straszna diagnoza – białaczka szpikowa.
Pierwsza wojna z rakiem trwała prawie dwa lata. Składały się na nią długie miesiące w szpitalu, kolejne cykle chemioterapii, naświetlania, pięć operacji, rok chemii podtrzymującej… Chłopiec bardzo schudł, jego organizm był wycieńczony walką, a wszystko to na marne, bo już po kilku miesiącach, w 2014 roku choroba zaatakowała ponownie. Piotrek nie zamierzał dać się pokonać, więc po raz drugi wyruszył na wojnę z przeciwnikiem, który stawał się coraz groźniejszy i bardziej uodporniony na jakiekolwiek formy leczenia.
By uratować życie chłopca potrzebny był przeszczep szpiku, jednak mimo ogromnych starań i desperackich wręcz poszukiwań nie znaleziono w pełni zgodnego dawcy. Kolejne operacje, kolejne cykle chemii, sterydy, chemia podtrzymująca - wszystko to wydawało się być makabrycznym deja vu, koszmarem sennym, który powraca wciąż i wciąż…
Czy mogło się zdarzyć coś jeszcze gorszego? Okazało się, że tak. Niespełna rok później, jeszcze w trakcie leczenia, w czerwcu 2015 roku nastąpiła kolejna wznowa, jeszcze bardziej agresywna, potencjalnie zabójcza, nie reagująca na leczenie. Białaczka jest już w tak zaawansowanym stadium, że komórki nowotworowe zajęły 90% szpiku i 100% krwi. Piotrek jest po kilku cyklach różnych chemii – najsilniejszych z możliwych, tak mocnych, że może tego nie wytrzymać. Jego organizm zaczyna się poddawać, rak niestety nie… nic na niego nie działa.
Piotrek bardzo cierpi, ponieważ w jego płucu pojawiły się guzy białaczkowe, które powodują ogromny ból – ból nie do zniesienia, ból zwalający z nóg, ból wywołujący najgorsze, najczarniejsze myśli, myśli, że oddałoby się własne życie, byleby wreszcie nic nie czuć.
Jedyną rzeczą, która trzyma Piotrka przy życiu, która daje siły do dalszej walki, mimo że obiektywnie nie ma już skąd tych sił brać, jest ogromne marzenie o elektrycznym pojeździe TRIKKE Patrol Hybrydowy.
Chłopiec już nie pamięta, jak to jest grać w ukochanego tenisa, w piłkę nożną z kolegami czy chodzić z tatą na ryby. Nie pamięta, jak to jest cieszyć się beztroskim dzieciństwem, jak to jest nie tęsknić. Nie pamięta zapachu świeżego powietrza. Teraz ma osteoporozę, kości i stawy są zniszczone z powodu chemii i długiego leżenia. Jeśli wyzdrowieje nie będzie mógł uprawiać sportów, dlatego marzy o elektrycznym pojeździe, który przywróciłby mu namiastkę dawnych pasji. Piotrek mówi, że co noc śni mu się, jak jeździ na upragnionym pojeździe i że tylko to daje mu motywację do walki, wolę aby się nie poddawać. Piotrek to chłopiec niezwykle empatyczny i wrażliwy. W szpitalu często bardziej niż o siebie martwi się o inne dzieci. O nic nie prosi. Ma tylko to jedno wielkie marzenie. Taki pojazd to nie tylko zabawa i ogromna swoboda, ale przede wszystkim świetna rehabilitacja dla całego ciała. Piotrek trzyma się myśli, że musi wygrać z rakiem po to, żeby wyruszyć na wycieczkę swojego życia na własnym TRIKKE.
Teraz zwracamy się do Was z wielką prośbą o pomoc w spełnieniu tego jednego, jedynego, największego marzenia Piotrka. Tak, to jest bardzo dużo pieniędzy, ale Piotrka nie ma już jak leczyć. Nie ma gdzie jechać na nowy rodzaj leczenia, nikt, żaden ośrodek nie podejmie się podania nowej, eksperymentalnej chemii, bo mogłaby Piotrka zabić.
Teraz można się modlić jedynie o to, że agresywne leczenie, któremu jest poddawany Piotrek w Polsce jednak zacznie działać. Aby tak się stało Piotrek nie może się poddać. Musi mieć siłę do walki, musi mieć motywację, musi mieć cel, pragnienie życia większe niż chęć pozbycia się bólu przez poddanie się w tej wojnie.
Nie wiadomo, ile jeszcze cierpienia przed chłopcem, ile jeszcze zniesie, czy zdąży zrealizować swoje inne fantazje, marzenia, plany… Nie na wszystko mamy wpływ, ale takim prezentem możemy uszczęśliwić dziecko, któremu choroba odebrała praktycznie wszystko. Piotruś zasługuje na to jak nikt inny.