W życiu nie zawsze bywa z górki. Nie zawsze na świat możemy patrzeć przez różowe okulary. Jednak na to, dlaczego tym, którym los nie oszczędził bólu i zmartwień, rzuca kolejne kłody pod nogi, nie potrafimy znaleźć odpowiedzi.
Być może taką osobą jest Pani Grażyna. Los w przypadku jej rodziny nie kalkulował nigdy. Gdy na świecie pojawił się Michał, życie jego mamy zmieniło się całkowicie. Niestety, nie tylko z powodu nowego członka rodziny. Choroba, z jaką przyszło im walczyć, pokazała, komu sił, wiary i nadziei nie zabrakło, by nie zważając na trudności - nie opuścić w chorobie. Tata Michałka zwątpił i rodzinę opuścił.

Pani Grażyna dowiedziała się o chorobie syna od pani ordynator: „Masz downowca”. Czasu na łzy rozpaczy nie było. Dla Michała poruszyła niebo i ziemię, by ułatwić to, co trudne i przybliżyć to, co nieosiągalne. Od 8 lat robi wszystko, co tylko potrafi, aby zapewnić mu jak najlepszą opiekę. Niestety, ze względu na ogromną ilość czasu, jaką należy poświęcić na opiekę nad chorym synkiem, musiała zrezygnować z pracy. Skromna renta oraz niewielki zasiłek pielęgnacyjny niejednokrotnie stawiają Panią Grażynę przed najtrudniejszym wyborem: zakupu leków czy ciepłego obiadu dla Michałka.
Michał różni się od swoich rówieśników wyglądem, niejednokrotnie zwraca uwagę przechodniów – jednak w środku jest tym samym człowiekiem, co każdy 8-latek. Jedynie bardziej wrażliwy i uczuciowy. Z nietolerancją Pani Grażyna musiała walczyć nie na ulicy wśród obcych ludzi, a w pobliskim przedszkolu… Na szczęście ogromna siła charakteru i miłość do syna, i z tym potrafiły wygrać. Choć zmartwień nie ubywa wcale, dobre serce Pani Grażyny nie potrafiło pozostać obojętne na losy 12-letniego Szymona. 3 lata temu, jego matka, a Pani Grażyny siostra, wybrała inną drogę – u boku mężczyzny, dla którego alkohol wygrał z dobrem dziecka. Skromna ilość środków finansowych nie zamknęła serca Pani Grażyny i dla niego. Przygarnęła do siebie Szymona i od 3 lat wychowuje również siostrzeńca, który w ostatnim czasie również borykał się z ogromnymi problemami zdrowotnymi – martwicą kości udowej. W tej chwili są prowadzone badania w celu diagnozowania przyczyny tak poważnej zmiany.
Pani Grażyna to anioł, który czuwa nad tymi których los skazuje jedynie na ból, cierpienie i krzywdę. Choć życie jej nigdy nie rozpieszczało i nieraz zastanawiała się, co włożyć do garnka – posiada to, co jest dla oczu niewidoczne, a jednak najcenniejsze – dobre i otwarte serce, które na widok cierpienia nie pozostaje obojętne. Pragniemy pomóc w tej nierównej walce. W tej chwili dla Michała najważniejsza jest terapia logopedyczna, która pozwoli dopracować jedynie dla mamy znane słowa. Pragniemy zebrać środki na 2-miesięczną terapię logopedyczną, by w przyszłości Michałek mógł za troskę, pomoc i ogromne wsparcie wypowiedzieć to najpiękniejsze słowo „dziękuję”.