Każdy dzień jest dla Jessici nadzieją na lepsze jutro... Chcemy, żeby mogła normalnie jeść!

specjalistyczny aparat ortodontyczny
Ends on: 25 September 2019
Fundraiser description
Jestem Mirek, ale nie mnie dotyczy ta historia. Mam cudowną córeczkę. Jessica jest wspaniała, choć od urodzenia cierpi na wiele chorób, których żaden lekarz nie wykrył w czasie, gdy była jeszcze w brzuchu mamy. Dlatego wiadomość, że jest bardzo chora, zmroziła mnie do kości. Jessica nigdy nie wyzdrowieje, ale mogę zrobić wszystko, żeby jej życie było normalne, żeby po prostu mogła jeść.
Poród nastąpił niespodziewane. Trzy tygodnie za szybko. Gdy Jessi była już na świecie, żona nie mogła jej nawet zobaczyć. Usłyszała tylko od lekarza: „Z dzieckiem jest źle. Zabieramy ją na OIOM”. Zamiast łez szczęścia, były łzy rozpaczy i niepokoju. Nim lekarz do nas wrócił, odchodziliśmy od zmysłów, co się stało. Gdy wszedł do sali, miał grobową minę. Przeszła mi przez głowę najgorsza myśl. „Państwa córka żyje, ale jest z nią bardzo źle”. Oddech ulgi mieszał się z ogromnym strachem. Jessica urodziła się niedotleniona i cierpiała na zespół wad mnogich, który wywołał u niej deformację czaszki, twarzy i oczu. Lekarze w Chorzowie nie mogli jej pomóc i została zabrana do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach. Moja maleńka córeczka blisko przez pół roku cały czas leżała w inkubatorze. Nie mogłem jej wziąć w ramiona, utulić, gdy płakała. Czekałem co dnia z utęsknieniem, kiedy w końcu będę mógł ją zabrać do domu.
Gdy nadszedł ten dzień, byłem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. W końcu przyniosłem moją księżniczkę do domu. Jessica mogła zasnąć spokojnie w swoim łóżeczku, otoczona całą rodziną, która czekała na nią z wytęsknieniem. Od początku ruszyliśmy z rehabilitacją. Niestety, pojawiły się komplikacje. Jessi wracała do szpitala z powodu infekcji oddechowych i pokarmowych. Z powodu deformacji buźki od urodzenia była karmiona przez sondę. Rurka prowadząca z nosa do żołądka cały czas podrażniała jej śluzówki. Dlatego lekarze zdecydowali się wprowadzić Jessice żywienie przez PEG-a. Przez ten czas widzieliśmy drobne postępy w jej rozwoju. Wszystko legło w gruzach trzy dni przed jej drugimi urodzinami. Jessica dostała ciężkiego zapalenie płuc. Lekarze w Katowicach musieli wprowadzić ją w śpiączkę farmakologiczną, a jej oddech podtrzymywał respirator. Przeżyła, ale lekarze byli ostrożni w rokowaniach. Po wypisaniu ze szpitala zostawili jej rurkę tracheostomijną, która została usunięta dopiero dwa lata później.
Z miesiąca na miesiąc staraliśmy się z żoną wprowadzać Jessice posiłki, które mogłaby jeść samodzielnie. Z pomocą pani logopedy moja córka w końcu mogła sama jeść! Miała 7 lat i mogła zjeść chlebek czy banana. Moja radość była tym większa, że u córki usunięto PEG-a. Znowu wychodziliśmy na prostą. Po dwóch latach znowu dostaliśmy cios. Dentysta Jessici zdecydował, że jej zęby są w fatalnym stanie i wszystkie usunął. Bez naszej zgody. Dla niej było to tak traumatyczne przeżycie, że pojawiły się u niej padaczka i nocne bezdechy. Na cztery lata Jessica stanęła w miejscu. Musiałem jej miksować każdy posiłek. Gdy Jessice zaczęły wyrastać zęby stałe, pojawił się problem. Jedynki, dwójki i czwórki wyszły, jako pierwsze i zajęły za dużo miejsca. Trójki i piątki zaczynają wyrastać córce po bokach. Udaliśmy się do ortodonty i jest szansa, żeby Jessica miała prawidłowy zgryz. Naszą nadzieją jest silikonowy aparat ortodontyczny. Taki zwykły jest dla Jessici zbyt niebezpieczny, ponieważ córka wkłada ciągle palce do buzi i mogłaby je sobie poranić. Kwota takiego aparatu jest dla mnie największą przeszkodą. Żona opiekuje się Jessicą, pracuję tylko ja. Opłacam z własnej kieszeni wizyty lekarskie, rehabilitację. Czasami ledwo wystarcza na życie. A ja nie chcę skazywać mojej córeczki na życie w bólu.
Jessica jest i będzie moim jedynym dzieckiem. Razem z żoną zrobiliśmy badania i jest 50 procent szans, że kolejne dziecko byłoby chore. Dlatego zrobię wszystko, aby Jessi mogła mimo swojej choroby godnie żyć. Nieraz pokazała, że ma wolę życia i chce być z nami jak najdłużej. Dlatego proszę Cię, pomóż mi sprawić, żeby moja córeczka mogła znowu swobodnie jeść i być po prostu szczęśliwa!
Mirek, tata Jessici