Klaudia miała się urodzić w marcu 1995 roku, a urodziła się w grudniu, kilka miesięcy wcześniej, ważąc zaledwie 1450 gramów. Zagrożenie życia jej i mamy mogło zakończyć się podwójną tragedią. Udało się uratować je dwie, a teraz we dwie walczą o to, żeby to jedne jedyne życie, które mają, było najlepsze, chociaż Klaudia nie wyszła z tego porodu zdrowa.
- Tlen, tlen, szybko - mama Klaudii tak pamięta pierwsze chwile strachu o zdrowie córki. Mimo tego, że Klaudia była wcześniakiem, że akcja porodowa rozpoczęła się w 7 miesiącu ciąży, do 9 miesiąca nie wykryto żadnej choroby. Prywatne wizyty u neurogola kończyły się zaleceniem ćwiczeń do domu. Mama Klaudii uśpiła strach, zdążyła się przez te kilka miesięcy przyzwyczaić do tego, że co zle, to już za nimi. Dopiero gdy Klaudia miała 9 miesięcy, okazało się, że jest chora na Mózgowe Porażenie Dziecięce pod postacią diparezy spastycznej. Od razu dostała skierowanie na rehabilitację.

Przez te lata Klaudia pokonywała ograniczenia, które stawiała choroba. Nie było i nie jest łatwo. Nieraz biła się po nogach, które nie chcą chodzić. Nieraz pytała, dlaczego ją to spotkało. Nieraz obwiniała mamę i do tej pory na to wspomnienie nie potrafi powstrzymać łez. Mimo że ma świadectwo ukończenia liceum, wybiera się do szkoły policealnej, nadal musi walczyć z chorobą - w przeciwnym razie może ją unieruchomić na zawsze.
Gdy Klaudia miała 5 lat, przeszła operację nóg. Jednak lęk przed chodzeniem pozostał. Przejdzie kilka kroków sama i dalej się boi. Chce być samodzielna, jednak samodzielnie nie jest w stanie sobie pomóc. Zaczęła jeździć na turnusy do Zabajki. Do tej pory poruszała się na wózku, tam nauczyła się chodzić dłuższe odcinki drogi przy balkoniku, a krótsze z kulami. Tam przeszła swój pierwszy kilometr bez mamy. Chciała sama. Mamie ciężko było zostać, zamartwiała się o córkę, chociaż to był tylko kilometr. A gdy Klaudia samodzielnie wróciła, obie cieszyły się, jakby weszła co najmniej na Mont Blanc. Dlatego chcielibyśmy zebrać pieniądze na kolejny turnus dla Klaudii.
Droga o samodzielność jest długa, ale to nie jest problemem. Problemem są pieniądze. Jak prawdziwy okazuje się żart, że na chorowanie mogą sobie pozwolić jedynie bogacze. Oni nie muszą nikogo prosić o pomoc. Mogą sami sobie kupić zdrowie. Niestety, rodzice Klaudii muszą prosić o pomoc, bo tylko w ten sposób są w stanie pomóc swojej córce pokonać ograniczenia choroby.