Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Franuś Foremny
Urgent!
Franuś Foremny , 8 years old

WZNOWA❗️Zaczyna się koszmar, którego Franuś tak bardzo się bał...

Niestety ziścił się najgorszy scenariusz, choroba powróciła. Franek, zamiast szczepionki przeciw wznowie musi stanąć znów do walki o swoje życie.Nowotwór nie daje za wygraną, nie pozwala odpocząć, zapomnieć, atakuje bezlitośnie. Franuś znów szkolną ławę musi zamienić na salę w szpitalu onkologicznym. Nie tak miało być, jesteśmy bardzo zmęczeni, załamani i przerażeni, ale neuroblastoma nie daje taryfy ulgowej, nie pozwala o sobie zapomnieć, uspokoić skołatanych myśli, posklejać poszarpanych serc w całość, zapomnieć o strachu, o to najdroższe nam życie, życie dziecka. Każda wznowa jest gorsza w leczeniu, choroba uodparnia się na leczenie i trudniej doprowadzić do remisji. Wiemy już dobrze, z czym się mierzymy, znamy dobrze tego strasznego przeciwnika. Wiemy też, że Franek jest pełen chęci życia, radości i jest bardzo silny, nie raz już to udowodnił. Jak teraz mamy spojrzeć w te pełne ufności oczka i powiedzieć mu – synku, zaczynamy ten koszmar od nowa...Wierzymy głęboko, że pokona chorobę, mimo że nie łatwa to droga, pełna bólu i cierpienia... Gdyby się dało wziąć to na siebie... Jesteśmy po rozmowie z onkologiem i omówieniu badań. Niestety to już pewne – choroba wróciła!Franek ma wznowę przy kręgosłupie, trudno umiejscowioną. Leczenie musi zacząć się od operacji, ponieważ guz powiększa swoje rozmiary.Następnie chirurdzy omówią przebieg operacji i dowiemy się, czy będzie możliwe usunięcie całego guza. Franek jest w bardzo dobrych rękach, zespół chirurgów to doświadczeni lekarze, w wielu niezwykle trudnych operacjach. Później rozpocznie się dalsze leczenie, które będzie dopasowane do stanu po operacji i plan tego leczenia może ulegać zmianie, w trakcie, w zależności od tego jak choroba będzie reagować. Wiemy, że leczenie będzie długie, że jego kontynuacją będzie terapia przeciw wznowie, na którą będziemy latać do Stanów przez kolejne 2,5 roku i na częste kontrole do Barcelony.Nie możemy się poddać, chcemy wygrać z choróbskiem, które uparło się na Franka, poczuliśmy przez chwilę normalność i bardzo pragniemy do niej wrócić. Mamy już wstępny kosztorys, jest bardzo wysoki, na razie koszta pokrywamy ze środków zgromadzonych na szczepionkę, ale znów musimy poprosić o pomoc, czego tak bardzo pragnęliśmy uniknąć. Znów zwracamy się z prośbą, o pomoc. Potrzebujemy ogromnego wsparcia. Jesteśmy wdzięczni całej wielkiej armii ludzi, którzy nam już pomogli i nie pozwolili się poddać.Franek pokonał już raz nowotwór, który zajął większość jego ciała – udało się mimo bardzo złych rokowań. Wierzymy, że tym razem pokona go na zawsze. ––––––––––– LICYTACJE –> KLIK BLOG FRANUSIA –> KLIK

1 533 159,00 zł ( 35.65% )
Still needed: 2 766 841,00 zł
Dawid Grabiec
Urgent!
Dawid Grabiec , 31 years old

Nie wiem, ile zostało mi czasu… Ratujemy Dawida, młodego ojca!

Mam na imię Dawid. Jestem kochającym mężem i ojcem. Moja córeczka Pola to cudowna trzylatka. Mam wspaniałą rodzinę i przyjaciół. Mam dla kogo żyć, ale bez waszej pomocy nie jestem w stanie uzbierać kwoty potrzebnej do opłacenia leczenia. Toczę nierówną walkę z rakiem jamy brzusznej… Walczę o życie i bardzo potrzebuję pomocy! Ta zbiórka to moja jedyna szansa na wyzdrowienie, na życie. Innej już nie mam... W 2022 roku zacząłem mieć poważne problemy ze zdrowiem: wymioty, kłopoty z wypróżnianiem, silne skurcze, biegunki. Nie mogłem jeść, przez co doznałem anemii… Kolonoskopia wykazała gruczolakoraka jelita grubego! Nowotwór - kiedy słyszy się taką diagnozę, przewartościowuje się wszystko... Zamiast cieszenia się każdym dniem życia pojawił się przeraźliwy strach, że mogę je stracić. Rozpoczęła się dramatycz`na walka... W grudniu 2022 przeszedłem operację. Guza wycięto z jelita, a później podano mi aż 11 cykli chemii! Przyjmowałem ją od lutego do sierpnia. Myślałem, że najgorsze już za mną... Niestety, pomimo leczenia rak powrócił! 20 grudnia 2023 miałem kolejną operację. Gdy tylko otworzono brzuch, okazało się, że rak tworzy się w jamie brzusznej! Według wstępnej opinii lekarzy nie da się mnie wyleczyć… Założyłem tę zbiórkę, ponieważ chce powalczyć o swoje życie. Jedyną szansą jest dla mnie leczenie poza Polską. Nie znam jeszcze dokładnej kwoty, ale wiem, że będzie ona ogromna. Nie mogę jednak zrezygnować z nadziei! Mam dopiero 31 lat. Muszę żyć dla mojej żony, dla mojej córeczki... Czy Pola będzie wychowywać się bez taty? Nie mogę na to pozwolić... Jestem zmuszony błagać Was o pomoc! Samemu nie będę w stanie opłacić leczenia! A to moja jedyna szansa...Dawid ➡️ Grupa licytacyjna na Facebooku ➡️ Dawid z Gorzyc walczy o zdrowie. Trwa zbiórka na leczenie / Nowiny.pl ➡️ Pomóżmy Dawidowi wrócić do zdrowia / slaskisport.tv ➡️ Dawid Grabiec: Wspiera mnie mnóstwo osób o dobrych sercach

385 738,00 zł ( 80.57% )
Still needed: 92 985,00 zł
Wiktor Zawadzki
Urgent!
Wiktor Zawadzki , 3 years old

Serce, które woła: chcę bić❗️Ratuj życie Wiktorka!

Wiktor Zawadzki - lat 3, skazany na śmierć. Mój syn. Pisząc te słowa, strach dosłownie rozwala mnie od środka. Nie wiem, czy otrzymam pomoc, nie wiem, ile mój synek jeszcze przeżyje... Czasami mam wrażenie, że nie wiem już nic. Wiktorek urodził się z wadą określaną HLHS (hipoplastic left heart syndrome). Po ludzku i w najprostszych słowach jest to Zespół niedorozwoju lewego serca. Wiktorek żyje z połową serduszka. Pierwszy rok swojego życia mój synek spędził na kardiologii. Nie znał innych ścian, za kołysankę do snu służyło mu pikanie maszyn. Walczył z sepsą, infekcjami... Walczył o życie... Trzeci zabieg cewnikowania zmienił bieg historii o 180 stopni. Po tym zabiegu Wiktorek był w stanie krytycznym, pod respiratorem. Spędził 4 długie miesiące na OIOM-ie. Jego serduszko stoczyło bitwę, której konsekwencje Wiktorek odczuwa do dziś: ciężki oddech, ból, sinica centralna, opuchnięcia spowodowane słabym krążeniem, zatrzymywanie się wody w organizmie, przyjmowanie dużych dawek leków, nadciśnienie płucne. Od niedawna jesteśmy w domu, z wyrokiem skazującym...  Jednego dnia jestem pełna optymizmu i nadziei, wiary, że się uda. Kolejnego siedzę i płaczę. Czuję bezsilność, że jako mama nie mogę pomóc Wiktorkowi wyjść z tej czarnej otchłani. Wyrwać go ze szponów choroby. Dałabym mu nawet swoje serce, by tylko mógł żyć i cieszyć się z bycia dzieckiem. Gdy śpi, krzyczę w poduszkę z rozpaczy. Gdy się budzi, przyklejam do twarzy uśmiech i łapiemy wspólne chwile. Ile ich będzie? Nie wiem. Dlatego proszę Was, ludzi o wielkich sercach, każdego, kto jest w stanie pomóc Wiktorkowi, o szansę! O zatrzymanie tego, czego najbardziej się boję! Nie chcę stracić mojego synka! On już tyle wywalczył, tyle przeszedł... Nadzieję może dać zagraniczna operacja. Wciąż czekamy na kwalifikację, jednak już teraz wiemy, że koszty leczenia będą kolosalne! Mówi się, że każdy jest kowalem własnego losu... Kowalem naszego losu: mojego i mojego synka, jesteście Wy... Bez was go nie uratuję. Proszę, pomóżcie...Mama   ➡️ Licytacja dla Wiktorka ➡️ Strona Wiktorka na FB: Z połową serduszka przez świat Telewizja Republika: TV Wschód:

13 749 625,00 zł ( 82.83% )
Still needed: 2 848 748,00 zł
Olafek Krasnowski
Urgent!
11 days left
Olafek Krasnowski , 2 years old

Only the most expensive therapy in the world can stop the disease from killing Olaf!

[EN] [DE below] NOTICE! The disease that destroys his little muscles can be defeated! Gene therapy for Duchenne muscular dystrophy has been recently approved in the United States and is intended for patients between the ages of 4 and 5. The cost is 3.2 million dollars (over 14 million zlotys), excluding drug administration, hospital stay, and a minimum of four months of follow-up examinations in the USA. The amount to raise is enormous, and we are running out of time! We need your support now! Olaf turned two years old in May. He's a cheerful boy who makes everyone smile. Unfortunately, his childhood is far from happy. Every day he struggles with a severe genetic disorder that causes progressive muscle degeneration affecting the whole body.  How did we find out about the disorder? In the 3rd month of his life, we rushed to the hospital - we were concerned about Olaf's health condition. It turned out it was worse than we had thought. After weeks in the hospital and many painful examinations, we were informed about a possible genetic disease, and sent home. On one hand, we felt scared and uncertain about what was ahead of us, and on the other hand, we were relieved that our son finally came home from the hospital and hoped the diagnosis might have been false. We were endlessly waiting for the genetic test results, which was unbearable and caused our growing fear. Finally, we received a diagnosis, which confirmed the worst scenario no parent is ever ready for - Duchenne muscular dystrophy (DMD). It sounded like a sentence.  It is a rare genetic disorder characterized by progressive muscle weakness. It usually affects boys, but a mutated DMG gene can be inherited only from a woman. Olaf had a  spontaneous mutation, though (without a family history of the condition).  The first symptoms of the disease include issues with lower limbs, which soon become so weak that a child can move in a wheelchair only. Next, the upper limbs and spinal muscles are affected, leading to paresis and total loss of independence.  In adolescence, a person develops severe scoliosis that often requires spine surgery. In time, eating disorders and progressive muscle weakness result in dysphagia (difficulty swallowing) and malnutrition.  Unfortunately, the disease is cruel enough to attack intercostal muscles supporting respiration and the heart. Their progressive weakness results in heart failure, acute respiratory failure requiring putting a patient on a ventilator, and eventually death. Olaf's weekly schedule is filled with physical therapy, pool exercises, extra muscle strengthening exercises, and appointments with a neuro speech therapist. He also regularly visits specialists in Poland and abroad. Every day, we give him massages that relax the muscles and prevent adhesions. Despite that, our son often wakes up screaming and cries from pain while holding his legs.  Gene therapy in the United States can stop or significantly slow down the progress of the disease. We only have two years left to collect the enormous amount of money - the drug must be administered between 4 and 5 years of age. We are running out of time! Despite the new possibilities, we know we won't be able to raise the money ourselves. The current treatment of the symptoms of the disease is already expensive! We are starting our fundraiser today, asking for donations. Only thanks to you, little Olaf can have a chance for gene therapy!  The disease impacts every minor activity. We try to make the indoor and outdoor activities engage as many muscles as possible. Although we want Olaf to enjoy his childhood and freedom, we must also remember to make him participate in exercises and games that build muscles.  The more physical abilities Olaf sustains until gene therapy, the higher the chances it becomes effective! We are grateful for every donation, support, and share. We hope our fundraiser will be successful so that Olaf can thank you for saving his life.  Olaf's parents 🇩🇪 [DE] Nur die teuerste Therapie der Welt kann die Krankheit stoppen, die Olaf tötet! Wir brauchen Eure Hilfe! Es gibt Hoffnung! Unser Sohn hat eine Chance, die Krankheit zu überwinden, die seine winzigen Muskeln zerstört. In den USA wurde eine Gentherapie entwickelt, die eine Chance bietet, die Duchenne-Muskeldystrophie zu stoppen. Das Medikament wird im Alter zwischen 4 und 5 Jahren verabreicht. Die Kosten belaufen sich auf 3,2 Mio. USD, also über 14 Mio. PLN. In diesem Preis sind jedoch weitere Kosten wie Medikamentenverabreichung, Krankenhausaufenthalt und Kontrolluntersuchungen in den USA für mindestens einen Zeitraum von 4 Monaten nicht enthalten. Die gesamte Summe ist unfassbar Hoch und die Zeit ist knapp, daher brauchen wir Eure Hilfe. Der kleine Olaf ist im Mai 2 Jahre alt geworden. Er ist ein überaus fröhlicher Junge, der mit seinem Lächeln jeden verzaubern kann. Leider ist seine Kindheit nicht der eines typischen Kindes seines Alters. Jeden Tag kämpft unser Sohn mit einer schweren genetischen Erkrankung, die zu einem allmählichen Muskelschwund im gesamten Körper führt.  Wie haben wir dieser schreckliche Diagnose bekommen? Als unser Sohn 3 Monate alt war, wurden er ins Krankenhaus eingeliefert. Was zunächst wie eine einfache Infektion, eine vorübergehende Schwäche schien, entpuppte sich als etwas viel Ernsteres. Nach wochenlangen Krankenhausaufenthalten und vielen für Olaf traumatischen Tests und Untersuchungen wurden wir mit Informationen über eine vermutete genetische Erkrankung nach Hause geschickt.  Auf der einen Seite verspürten wir Angst und Ungewissheit darüber, was uns erwartete, auf der anderen Seite die Freude darüber, dass unser Sohn endlich nach Hause kam. Wir haben gehofft, dass das bald wie ein Alptraum verschwinden wird. Wochen vergingen, während wir auf die Ergebnisse der Gentests warteten. In dieser Zeit wuchsen unsere Ängste und unsere Unsicherheit immer mehr.   Nach langem Warten wurde leider das Worst-Case-Szenario bestätigt. Die Diagnose, die zu unserem Todesurteil wurde: Duchenne-Muskeldystrophie (DMD). Es handelt sich um eine seltene genetische Erkrankung, die nach und nach alle Muskeln im Körper zerstört. Betroffen sind vor allem Jungen, allerdings können nur Frauen das defekte Gen weitergeben. Es stellte sich jedoch heraus, dass die Krankheit bei unserem Sohn nicht erblich bedingt war, sondern die Mutation spontan aufgetreten ist.   Menschen mit DMD entwickeln zunächst Probleme mit unteren Extremitäten. Die Beine werden so schwach, dass ein Rollstuhl zu einem unverzichtbaren Bestandteil des Lebens wird. Anschließend werden die Arm- und Handmuskulatur und die Paraspinalmuskulatur angegriffen, was zu deren Lähmung führt. Nach und nach verliert der Erkrankte seine Mobilität und wird zu einem Pflegefall. Das alles passiert bereits in frühen Kindesalter.  Im Jugendalter tritt eine Skoliose auf und ist so schwerwiegend, dass häufig eine Wirbelsäulenoperation erforderlich ist. Im Laufe der Zeit führt eine zunehmende Muskelschwäche zu Schluckbeschwerden und Unterernährung.  Leider hört die Grausamkeit der Krankheit hier nicht auf, sondern richtet sich auch gegen die Brustmuskulatur, die die Atmung und das Herz unterstützt. Ihre Schwächung führt zu einer Beeinträchtigung der Herzmuskelfunktion, einem akuten Atemversagen, das eine Beatmung erfordert, und schließlich zum vorzeitigen Tod.  Olafs Wochenplan ist besteht aus Physiotherapie, Schwimmbadübungen, Hippotherapie, zusätzlichen Aktivitäten zur Muskelstärkung und ständiger Kontrolle bei einem Neurologen. Darüber hinaus finden regelmäßige Konsultationen bei anderen Ärzten in Polen und Ausland statt.Außerdem führen wir täglich Massagen durch, um die Muskulatur zu entspannen und Verklebungen vorzubeugen. Trotzdem wird unserer Sohn von ständigen Schmerzen begleitet. Die Gentherapie in den USA bietet eine Chance, die Entwicklung der Krankheit zu stoppen oder deutlich zu verlangsamen. Allerdings haben wir nur 2 Jahre Zeit, um die nötigen Mittel zu generieren. Da das Medikament im Alter zwischen 4 und 5 Jahren eingenommen werden muss. Es bleibt also wenig Zeit und die Gesamtsumme ist unvorstellbar Hoch!  Trotz dieser tollen Perspektive wissen wir, dass wir aus eigener Kraft nie in der Lage sein werden, eine so große Summe aufzubringen. Schon jetzt verschlingt die Bekämpfung der Krankheit Unmengen an Geld. Deshalb beginnen wir heute, ohne länger zu warten, mit der Spendenaktion. Wir bitten Euch um Hilfe, denn nur dank Euch kann unser Kleiner eine Chance auf eine Behandlung bekommen.  Olafs täglicher Kampf gegen die Krankheit findet in jeder noch so kleinen Aktivität statt. Wir versuchen den Tag so zu planen, dass durch seine täglichen Aktivitäten möglichst viele Muskelgruppen trainiert werden. Einerseits möchten wir ihm so viel Freiheit und Kindheit wie möglich ermöglichen. Anderseits müssen wir ständig drauf achten, dass sein kleiner Körper möglich viel trainiert wird.   Je fitter Olaf bei der Verabreichung des Medikaments bleibt, desto größer ist die Hoffnung, dass die Gentherapie die gewünschten Ergebnisse bringt. Wir sind für jede Unterstützung, Spende und Beteiligung an der Spendenaktion dankbar. Wir glauben und hoffen sehr, dass wir mit Eurer Hilfe, diese hohe Summe rechtzeitig aufbringen werden und unser Sohn weiter leben wird.  Bitte! Hilft uns das Leben unseres Kindes zu rettet.   Olafs Eltern

3 726 697,00 zł ( 23.85% )
Still needed: 11 898 835,00 zł
Wikusia Wróbel
Urgent!
Wikusia Wróbel , 13 months old

Wiktoria cierpi na najgorszy typ SMA❗️Jej czas się kończy... POMOCY!

Nasza córeczka przyszła na świat z rdzeniowym zanikiem mięśni! Najgorszy rodzaj – typ 0. Dał objawy od razu po porodzie… Wikusia była wiotka, od razu mi ją zabrano... A teraz walczymy o najdroższy lek świata, by zatrzymać okrutne SMA! Prosimy, pomóż nam ratować przyszłość Wikusi! Choć Wiktoria urodziła się już po decyzji o refundacji terapii genowej w Polsce, zaraz po przyjściu na świat była zbyt słaba – nie zakwalifikowała się do niej… Liczył się każdy dzień, bo SMA zaatakowało od razu! Musieliśmy się zgodzić na drugi refundowany lek, a to wykluczyło córeczkę z otrzymania za darmo terapii genowej… Teraz stoimy przed dramatycznym, niezwykle ciężkim wyzwaniem – musimy sami zebrać 10 milionów złotych! Dlatego jesteśmy tu i już teraz z całego serca prosimy o pomoc dla córeczki… Ciąża przebiegała wzorowo aż do dnia porodu. Pierwsze dziecko, żadnych chorób w rodzinie (o których byśmy wiedzieli) – kto by pomyślał, że choroba, o której głośno w ostatnim czasie w Polsce, dotknie właśnie nas?! Przecież szanse na to są minimalne… Wcześniej słyszałam o SMA. Wpłacałam na zbiórki dzieci i myślałam, w jakim strasznym położeniu znaleźli się ich rodzice. Jak ciężko muszą walczyć… A teraz jestem na ich miejscu… Gdy Wikusia się urodziła, widziałam z boku panikę lekarza. Od razu ją zabrali, tata córeczki pobiegł na dół dowiedzieć się, co się dzieje. Najpierw podejrzewali syndrom dziecka wiotkiego. Potem pojawiło się podejrzenie SMA. Diagnoza potwierdziła się po 12 dniach… Pierwsze dni były najtrudniejsze. Nie mogę powstrzymać łez, gdy o tym myślę… Wikusia na oddziale intensywnej terapii, mogłam być przy niej tylko kilka godzin. Każdego dnia dojeżdżaliśmy z mężem do szpitala w Krakowie 1,5 godziny w jedną stronę. Gdy wracałam do domu, cały ten czas przepłakiwałam… Moja mała córeczka, tak daleko ode mnie. Samiuteńka… Gdy badania genetyczne potwierdziły SMA, wiedzieliśmy już, że w Polsce jest od niedawna refundowana terapia genowa. Myśleliśmy, że i Wiktoria ją dostanie i będzie już wszystko dobrze! Niestety, na 12 punktów kwalifikacyjnych, które trzeba otrzymać, zdobyła tylko 7… Nasze serca pękły…  Mogliśmy jeszcze czekać, jeździć, konsultować, prosić, badać, myśleć o wyjeździe do Niemiec. Ale prawda jest taka, że nie było czasu. Każda godzina bez leczenia to regres! Postępujące SMA 0 zabiera życie dzieci zdecydowanie za szybko. Zdecydowaliśmy się więc na podanie zastrzyku wprost do rdzenia. To automatycznie wykluczyło Wikusię z refundacji terapii genowej, ale uratowało jej życie. Dziś walczymy o zdrowie i poprawę sprawności. Po 4. podaniu refundowanego leku, znów odbędzie się kwalifikacja do terapii genowej. Wierzymy, że tym razem ją otrzymamy. To jednak nie zmieni faktu, że musimy zapłacić za nią sami! A im wcześniej dziecko dostanie terapię genową, tym mniejsze ryzyko powikłań i większa szansa na normalne życie!  Bardzo boimy się o córeczkę… Wiemy, że mimo leku, który dostaje teraz (i który bez terapii genowej będzie musiała otrzymywać do końca życia, co 4 miesiące), każda infekcja to zagrożenie życia!  Intensywnie rehabilitujemy córeczkę. To ciężkie i bolesne doświadczenie – dla niej i dla nas. Ale innej drogi nie ma… Sama rehabilitacja i niezbędne przy tej chorobie sprzęty medyczne to kolosalne pieniądze! Walczymy, by Wikusia na nowo nauczyła się jeść i przełykać. Chcemy uchronić ją przed PEG-iem, który zablokuje rehabilitację oddechową…  Usłyszeliśmy od lekarzy, że choroba postąpiła do tego stopnia, że Wikusia nigdy nie będzie chodzić. Może uda się, że będzie sama siedziała… Serce pękło, ale się nie poddajemy. Musimy wierzyć, że uda nam się uzbierać na terapię genową, która zatrzyma SMA, a resztę wypracujemy na rehabilitacji! Gdybyśmy tylko mieli czas… Ten ucieka bardzo szybko. Każdy dzień jest ważny… Jesteśmy pod opieką hospicjum domowego. Wiktoria ma bardzo słaby odruch kaszlu… To zwiększa ryzyko infekcji, a co za tym idzie – zagraża życiu… Bardzo prosimy, jako rodzice, o wsparcie. Walczymy o cud, bo wierzymy w cud…   ➡️ Licytacje dla Wikusi ➡️ Strona na FB: Wikusia z Nowego Sącza kontra SMA➡️ Instagram: wikusia_kontra_sma ➡️ TikTok: wikusia_kontra_sma0 Jagienka prosi o pomoc dla Wiktorii: Rodzice Mikołaja, który otrzymał terapię genową, pomagają Wiktorii: Oglądaj od 21 minuty: uwaga.tvn.pl – Mała Wiktoria nie dostanie refundacji leku. Rodzice sami muszą zebrać ponad 10 mln złotych gazetakrakowska.pl – Maleńka Wiktoria Wróbel z Nowego Sącza walczy z SMA. Potrzeba aż 10 mln zł. Armia dobrych ludzi się powiększa  se.pl – Przejechali całą Polskę dla chorej Wikusi. Akcja "Rowerami na Hel" to nie koniec! Teraz rusza Kasia na Hondzie  caritas – Mała Wiktoria z Nowego Sącza potrzebuje pomocy

9 044 959,00 zł ( 89.32% )
Still needed: 1 080 573,00 zł
Nadia Gebauer
Urgent!
Nadia Gebauer , 20 months old

OSTATNIE 0,5 KG nadziei❗️Nadusia potrzebuje terapii genowej❗️Walczymy z SMA❗️

Nasze życie zawaliło się wraz z telefonem ze szpitala – “Państwa córka ma SMA”. To był szok… Ale potem było jeszcze gorzej, gdy zaczęłam czytać w internecie, co to za choroba: “Dziecko umiera przed ukończeniem 2 roku życia”. “Choroba nieuleczalna, genetyczna”. “Zanikają wszystkie mięśnie, w tym te odpowiedzialne za oddychanie” – te słowa wciąż mam przed oczami. Ale dla Nadusi jest nadzieja! Dlatego z całego serca prosimy o pomoc – rozpoczęliśmy walkę o terapię genową, dzięki której nasza córeczka może normalnie żyć! Urodziła się 8 lipca 2022 roku jako zdrowe dziecko. Ale mieliśmy pecha… Gdyby przyszła na świat zaledwie 2 miesiące później, dziś nie musielibyśmy prosić o pomoc, zbierać ponad 9 milionów złotych… Gdyby Nadia urodziła się we wrześniu, dostałaby refundowaną terapię genową. Tymczasem się do niej nie kwalifikuje… Na początku sądziliśmy, że mamy zdrowe dziecko – nie było grama podejrzeń, że jest inaczej. Pojechaliśmy z maleństwem do domu, gdzie czekały już starsze siostry. Ale radość naszej rodziny została brutalnie przerwana… 10 dni po przyjściu Nadii na świat zadzwonił telefon. Po drugiej stronie usłyszeliśmy lekarza – jest wynik badań przesiewowych. Nie ma dobrych wieści… Nadia ma SMA, rdzeniowy zanik mięśni! Coś, co miało być tylko procedurą, okazało się wyrokiem… Zaczęliśmy szukać na własną rękę, z czym mamy do czynienia. Pierwsze znalezione informacje zmroziły mi krew w żyłach… Nie mogłam przestać płakać. Moja córka ma chorobę genetyczną, wskutek której obumierają komórki nerwowe przekazujące sygnały do mięśni. Nieleczona prowadzi do zaniku niemal wszystkich grup mięśniowych, paraliżu, niewydolności oddechowej... Myślałam, że nie ma ratunku, ale dziś wiem, że nie można się poddawać! Mimo że przed nami ciężka droga, pełna cierpienia, to dla Nadii jest nadzieja! Badania przesiewowe, mimo że dla nas tak tragiczne, dały Nadii szansę na szybkie rozpoczęcie leczenia jedynym wtedy refundowanym lekiem, który, choć nie hamuje, to opóźnia postęp choroby. Już po 4 dniach pojechaliśmy do szpitala na pierwsze jego podanie – wprost do kręgosłupa.   Niestety, podanie jest bardzo bolesne, a ten lek musi być podawany regularnie, do końca życia! Za pierwszym razem to był horror… Ogromne problemy przy wkłuciu, ostatecznie udało się za 3 razem. Do dziś słyszę ten przeraźliwy krzyk mojej córeczki, który poharatał moje serce… A to dopiero początek… Znaleźliśmy informację, że już w Polsce dostępny jest inny lek – najdroższy na świecie. To terapia genowa, podawana raz na całe życie! Zatrzymuje SMA i podana odpowiednio wcześnie sprawia, że dziecko ma szansę funkcjonować jak zdrowi rówieśnicy!  Nasz lekarz powiedział: “Szukajcie fundacji i spróbuje zebrać na terapię genową. Dla Nadii to ogromna nadzieja. Nie macie czasu do stracenia.” Wiemy, że przed nami misja prawie niemożliwa, ale musimy spróbować! Inaczej nie moglibyśmy spojrzeć sobie w oczy… Siostry Nadusi wiedzą, że mała jest chora. Najstarsza, Maja, przeżywa to najbardziej… Nie dopuszcza jednak do siebie myśli, że Nadia może nie chodzić, że może być niepełnosprawna! “Mamusiu, jak Nadusia może być tak bardzo chora. Przecież nic po niej nie widać. Jak ten potwór może się w niej kryć…” – słyszę bardzo często. Dlatego robimy wszystko, by zatrzymać tego potwora, jakim jest SMA! Jeśli Nadia szybko dostanie terapię genową, on nie wpłynie na jej życie. Nie uczyni jej niepełnosprawną, nie będzie groził tragedią!  Potrzebujemy Cię – Ciebie, Twojej rodziny, znajomych, innych, obcych zupełnie nam ludzi, do których może dotrzeć ten apel i który zgodzą się pomóc Nadusi. Tylko w Was, drodzy Pomagacze, nasza nadzieja… Nasza córeczka jest wśród tych dzieci, które nie zakwalifikowały się do podania terapii genowej. Nie dostały swojej szansy na normalne życie… Musimy walczyć o nią sami – zrozpaczeni rodzice, którzy jednak zrobią wszystko, by ratować swoje dziecko. Dlatego dziś stajemy przed Wami i prosimy o ratunek!  Rodzice i siostry Nadusi ➡️ Licytacje dla Nadii ➡️ Strona Nadusi na FB ➡️ Strona Nadusi na Instagramie ➡️ Tik-Tok 

4 970 992,00 zł ( 51.81% )
Still needed: 4 622 626,00 zł
Malwinka Marszałek
Urgent!
Malwinka Marszałek , 22 months old

Malwinka suffers from a terrible disease! Help stop the Rett syndrome!

In my life, I've experienced both tragic and happy moments, but it wasn't until I learned about my daughter's disease that I discovered what emotions I am capable of. As a father and an athlete, I won't surrender, and I will fight for my daughter's life! I must ask you for support, though. We won't succeed without you! Malwinka has a chance for recovery, and I will do my best to make it happen.  My name is Bartłomiej Marszałek, and you may have heard about me - I am a Polish F1 powerboat driver. I kept my personal life private until now. I decided to tell my story for the sake of my beloved daughter, who is very sick and needs your help. For many years, I participated in numerous charitable events, helping people in need. I didn't expect my daughter to become one of them, though. The good news is that Rett syndrome was detected early, thanks to my wife's maternal instincts. Despite the doctors reassuring us about our daughter's perfect health, we did our research and ordered through genetic testing. The results sounded like a sentence!  Children with Rett syndrome are often called "living dolls" or "silent angels". Although it's unfair and heartbreaking, it's also adequate and shows what happens to girls who don't receive treatment on time.  The symptoms include loss of mobility, loss of speech, disinterest in other people, weakened immune system, breathing issues, epilepsy, encephalitis, and other health issues. It's a terrible fate for an innocent child!  We had to act fast despite our initial shock, disbelief, and despair. We became Rett syndrome experts and even learned about all treatment methods available worldwide.  Finally, we saw the light at the end of the tunnel!  We found a new drug oral solution that slows down the progression of the disease! A single bottle covers only one week of treatment and costs 10,300 dollars, though.  Malwinka will take it until gene therapy - a chance for recovery for children with Rett syndrome - gets FDA-approved.  This promising treatment will soon be available in the USA. Meanwhile, female pediatric patients are dosed in gene therapy clinical trials. So far, the outcomes are promising. A healthy gene is delivered to cerebrospinal fluid in the brain to replace the mutated gene and stop the progression of the disease. The estimated cost of gene therapy is 3 million dollars.  It is a chance for all girls suffering from Rett syndrome, including our little girl! If only she lives to receive it… As soon as it's available, we will change the goal and amount to raise.  Meanwhile, we pin all our hopes on a oral solution - a treatment recommended by American doctors, which she's been taking since last year. Her health condition has improved compared to her peers who have the same disease.  This hope keeps us going. Otherwise, we wouldn't have the strength to get out of bed. We must do everything to prevent our child from the tragic consequences of Rett syndrome!  Malwinka received treatment at the last minute. Only a week before, she had developed her first terrifying symptom. While she was sitting on my lap, her irises suddenly went up so high that we could only see the whites of her eyes! We knew if we didn't intervene, it would only get worse!  After one week after taking the first dose, symptoms like nystagmus, sleep apnea, and hyperventilation disappeared, and now she can sleep the whole night! It's all thanks to the new treatment, which cannot be stopped - otherwise, the consequences will be tragic.  That is why we must ask you for help. We have spent almost all our life savings. Once a month, I fly to the USA for a new bottle - it's cheaper than the shipment. Although we don't regret any penny spent on our daughter, soon we'll run out of money. Malwina still has at least 2,5 years of treatment ahead of her until gene therapy is approved for children of 4 years of age and more.  On behalf of my wife, our daughter, son, and me, I am asking you for support from the bottom of my heart. We've already come so far! We cannot deprive Malwinka of a chance for a normal life! Thank you in advance for every donation! Thanks to you, our hope won't die.   

515 390,00 zł ( 6.92% )
Still needed: 6 931 418,00 zł
Milena Dereberya
Urgent!
13 days left
Milena Dereberya , 12 years old

Mówili, że za 3 dni UMRZE❗️ RAK zabiera życie Milenki - samotna matka błaga o ratunek!

KRYTYCZNIE PILNE! Milenka walczy o życie! Za nią czteroletnia, wyczerpująca walka z nowotworem; dni upływające pod znakiem rozpaczy, bólu i ciągłego zmęczenia. Ostatnie miesiące to po prostu przeprawa przez piekło... Milenka bardzo boi się śmierci. Dziewczynka i jej mama, która wychowuje ją samotnie, błagają Cię o pomoc, by uratować małe życie! Mama Milenki: Pamiętam ten dzień, jakby to było wczoraj... Lekarz nie owijał w bawełnę — powiedział, że moja córeczka za 3 dni umrze. Spadałam w przepaść, świat zniknął, przesłoniły go łzy... Nic nie widziałam, nie słyszałam. Padłam na kolana i tak już zostałam. Na kolanach na oddziale intensywnej terapii modliłam się do Boga o szansę na życie dla mojego dziecka! Milenka nigdy na nic nie chorowała... Była taką spokojną, grzeczną, skromną dziewczynką. Zawsze się dobrze uczyła — nigdy nie było mnie stać na korepetytorów, sama wychowuję córkę i 17-letniego syna, a ona sama, bez pomocy, dostała się do bardzo dobrej szkoły i dostawała najlepsze oceny. Kochała rysować, była bardzo aktywnym dzieckiem, zawsze miała wielu przyjaciół i cały czas się uśmiechała... Nie sądziłam, że jej uśmiech zastąpi grymas bólu... W marcu 2019 roku Milenka zaczęła skarżyć się, że bolą ją plecy. Bardzo długo lekarze nie mogli znaleźć przyczyny. Początkowo zakładano, że to choroba woreczka żółciowego. Diagnoza była niestety mylna i Milenka przeszła 2 miesiące nieudanego leczenia. Dopiero kiedy już prawie nie mogła wstać z łóżka, USG wykazało, że całe płuca są zalane płynem. W klatce piersiowej znaleziono ogromny guz. Nawet serce przemieściło się w prawo... Okazało się, że to nowotwór, neuroblastoma w IV stopniu zaawansowania! Wtedy padły te słowa, że Milenka nie przeżyje 3 dni... Chemioterapia rozpoczęła się niemal natychmiast. Nagle oddział onkologii, zapach szpitala, strachu i chemii... Milena poczuła się trochę lepiej, ale lekarze i tak byli kategoryczni —  powiedzieli, że rak jest tak zaawansowany, że córka nie przeżyje nawet roku... Modliłam się o cud... Niewiele pamiętam z tego okresu, tylko czas odmierzany kolejnymi kroplówkami z chemią, obchodami, rozmowami z lekarzem. Córeczka przeszła operację, niestety guza nie udało się całkowicie usunąć. Sprzedałam wszystko, co miałam, nie mamy już mieszkania, nie mamy samochodu... Zabrałam córeczkę do szpitala dziecięcego w Barcelonie, gdzie od lat leczy się dzieci z najcięższymi przypadkami neuroblastomy. Aby ratować życie Milenki, wywróciłam do góry życie syna i własne... Po wielu miesiącach koszmaru nastąpiła wymodlona przez nas remisja. Przez 9 miesięcy byliśmy w domu. Wszystko cieszyło jeszcze bardziej - kawa w fotelu, poranek we własnym łóżku, powrót córki ze szkoły. Niestety w kwietniu 2022 r. nastąpił nawrót – guz ponownie zaczął rosnąć, osiągnął rozmiary aż 10 centymetrów! Chirurdzy musieli rozciąć klatkę piersiową... Przez 5 długich godzin hiszpański zespół kardiochirurgów operował Milenkę; udało im się całkowicie usunąć guz. Lekarze tchnęli życie w Milę, kiedy nie było już na to szans... Niestety sytuacja nadal jest krytyczna. Córka jest w bardzo ciężkim stanie, dostaje immunoterapię połączoną z chemioterapią... Nie jest to leczenie refundowane, a od stycznia jego cena bardzo wzrosła. Jak zobaczyłam nowy kosztorys, niemal straciłam przytomność... Innego ratunku dla Milenki jednak nie ma! Milenka: Moje koleżanki ze szkoły zapytały mnie, jak to jest, mieć raka... Ja czuję się, jakby moje ciało było codziennie torturowane. Cierpienie to nieodłączna część choroby. Po czasie można się do niego przyzwyczaić... Po prostu boli Cię cały czas. Do leczenia znów włączono chemię, a przez ostatni rok mogłam już zobaczyć, jak wygląda życie, kiedy nie musisz co chwilę wymiotować. Po chemii nie mogę wstać z łóżka, nic nie jem, nie mam siły.  Czasem się zastanawiam, jak jest w niebie. Nie pytam jednak o to mamy, bo kiedy raz to zrobiłam, rozpłakała się. Najbardziej boję się, że to już... Że nigdy nie wrócę do domu, że też umrę i nie czeka mnie już nic więcej. Mama Milenki: Od 2021 roku żyjemy z dala od domu. Nie stać nas na to, żeby czasami tam przelatywać. Dostaję zasiłek na chore dziecko — z tych środków kupujemy jedzenie. Serce mi się kroi, bo mój syn jest daleko, ze względu na szkołę jest z moją mamą w domu. Żyją z jej emerytury. Jakkolwiek ciężko by było, nie mamy wyjścia. Milena już tyle zniosła... Przez ostatnie 4,5 roku praktycznie nie wychodzimy ze szpitali. Od czasu wznowy, kiedy rak powrócił i stał się jeszcze bardziej agresywny, wydaje się, że codziennie wchodzi na ring, aby odzyskać prawo do życia... Mama Milenki: Na dalsze leczenie nie mamy już pieniędzy. Tyle lat walki uczyniło nas żebrakami. Rachunek za życie jest ogromny... To jednak nasza ostatnia nadzieja. Błagam Cię o wsparcie mojej córeczki. Proszę, nie odmawiaj nam pomocy! Uratuj moją córeczkę! ➡️ Życie Milenki możesz też uratować przez udział w licytacjach - GRUPA: URATUJ ŻYCIE MILENKI - klik!

3 680 553,00 zł ( 67.03% )
Still needed: 1 810 158,00 zł
Aleksandra Dzwonek
Aleksandra Dzwonek , 17 months old

Czy malutka Ola usłyszy swoich rodziców? – pomóż zawalczyć o przyszłość❗️

Nasza córeczka Ola urodziła się w październiku 2022 roku. Jest naszym jedynym, upragnionym i długo wyczekiwanym dzieckiem. Dzień narodzin małej miał być tym najpiękniejszym. Spełnieniem marzeń, a zamienił nasze życie w czas pełen niepokoju, lęku i przerażenia o to, co będzie dalej.  Okazało się, że nasza córeczka urodziła się z wadą uszu. Jej kanały słuchowe są zrośnięta, a małżowiny uszne niewykształcone. Oba… Czyli Olunia nie słyszy nas wcale.  Kiedy minął pierwszy szok, pojawiła się kolejna koszmarna informacja, czyli brak możliwości operacji w Polsce, a co za tym idzie niewyobrażalne koszty… Dowiedzieliśmy się, że nasze dziecko urodziło się z rzadkim schorzeniem i że ratunku musimy szukać bardzo daleko.  Aby nasza malutka córeczka mogła słyszeć i prawidłowo rozwijać się niezbędne są 3 operacje w USA. Jedyną szansą dla Olusi jest operacja otwarcia kanałów słuchowych oraz rekonstrukcja małżowin usznych. Bez Waszej pomoc, mimo największych wyrzeczeń, kwota, którą widzicie na pasku, jest poza naszym zasięgiem.  Operacje są niezbędne dla Oli, gdyż wada słuchu powoduje nieprawidłowy rozwój mowy oraz brak odbierania bodźców z otaczającego ją świata. Nie możemy skazać naszego maleństwa na życie w głuchej ciszy… Pomimo strachu i przeciwności losu oraz ryzyka związanego z operacjami, chcemy dać naszemu dziecku możliwość na lepsze i normalne życie. Odkąd wyszliśmy ze szpitala, nasza córka poznaje jedynie przychodnie, szpitale i dziesiątki lekarzy. Po głowie wciąż krąży jedno: Czy nasza Oleńka kiedykolwiek nas usłyszy? My nie mamy żadnych marzeń… Naszym jedynym pragnieniem jest, aby nasza córeczka była zdrowa!  Cały czas zadajemy sobie pytania: „Dlaczego nas to spotkało? Kiedy i gdzie popełniliśmy błąd?” – cały czas nie znaleźliśmy odpowiedzi, ale wierzymy, że z ogromną pomocą uda nam się osiągnąć cel i uratować przyszłość Oli! Liczy się każdy grosz! Prosimy, wesprzyj. Dobro wraca! Rodzice *Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową. ➤ Wspieraj zbiórkę Oli poprzez LICYTACJE NA FB ➤ Obserwuj zmagania Oli na FACEBOOK'U oraz INSTAGRAMIE 

1 217 330,00 zł ( 86.82% )
Still needed: 184 798,00 zł

Follow important fundraisers