By w walce o dziecko nie zwątpić nawet na chwilę

intensywna rehabilitacja
Ends on: 06 April 2018
Fundraiser description
Walczę o moje dziecko z miłości i dlatego, że mam wyobraźnię. Wiem, jak będzie wyglądało jego życie, jeśli nie zrobię czegoś teraz! Mam mało czasu i jeszcze mniej pieniędzy, by uratować moje dziecko przed największym wrogiem – bezradnością! Gdybym mogła oddać coś, w zamian z jego zdrowie, oddałabym wszystko, co mam, bo cena za zdrowie mojego dziecka, dla mnie nie istnieje...
Łukasz przyszedł na świat w 2015 roku. Cała ciąże znosiłam dobrze, nie chorowałam, chodziłam do lekarza co miesiąc, a koniec ciąży już co dwa tygodnie. Urodziłam zdrowe dziecko w 40-tygodniu ciąży. Wszystko tak jak ma być, ciąży, samopoczucia, porodu mogłaby pozazdrościć mi niejedna mama. Poród odbywał się prawidłowo, synek ważył 3300 gram., znów niemal podręcznikowo...
Dostałam mojego synka do domu tylko na chwilę, potem przyszła burza, która nie skończyła się do dzisiaj.Po krótkim czasie znaleźliśmy się dwa razy w szpitalu w Wągrowcu. Gdy wróciliśmy do domu, z Łukaszkiem już było coś nie tak. Same drżały mu powieki, zaczął się ślinić... Początkowo myśleliśmy, że to może być od leków, które synek dostawał w szpitalu.
Po tygodniu ustąpiły objawy, ale znów się pokazały po dwóch dniach. Więc pojechaliśmy do pediatry do Wągrowca. Po badaniu Doktor stwierdził, że to mogą być objawy padaczkowe, więc dostaliśmy skierowanie do szpitala i przed Wielkanocą zaczęły się drżenia prawej rączki. Później doszły do tego nóżki, a Łukasz coraz bardziej zapadał się w przepaść, z której nie umiałam go wyciągnąć. Następnego dnia znaleźliśmy się już w Szpitalu w Pile, ponieważ drgania były niebezpiecznie silne.
W szpitalu dowiedzieliśmy się, że synek ma padaczkę i wadę centralnego układu nerwowego. Na obserwacji byliśmy tydzień, później zostaliśmy przewiezieni karetką do Szpitala w Poznaniu. Tam lekarze spisali wszystko, co udało im się znaleźć – opóźnienie rozwoju psychomotorycznego, padaczka z napadami polimorficznymi, zmiany niedotlenowo-niedokrwienne w istocie białej pogranicza ciemieniowego lewej półkuli mózgu z niedokrwieniem kory, poszerzeniem przestrzeni podpajęczynówkowej w okolicach czołowych, skroniowych i bruzd bocznych.
Rehabilitacja jest droga, nie stać mnie na nią, wydajemy wszystkie pieniądze na jedzenie, mieszkanie, leki dla Łukaszka na nic innego już nie starcza. Tylko że właśnie rehabilitacja może uratować mojego synka przed kalectwem. Wszystkie te choroby sprawiły, że Łukasz będzie zawsze rozwijał się wolniej, że padaczka i kolejne ataki, będą hamowały każdy postęp.
Dlatego nie mogę się poddać i zaprzestać leczenia. W chwili, w której się poddam, nie będzie już dla niego żadnej szansy. Proszę Was o pomoc, bez której nie zdołam przywrócić mojego dziecka światu, bez której świat będzie dla niego zawsze zły, trudny i pełen zagrożeń.