Nie mam już sił tak cierpieć, dlatego błagam Was o pomoc! Nocami płaczę, krzyczę z bólu, nie mam już sił walczyć. Jedyny ratunek, jaki istnieje, jest poza moim zasięgiem! Blisko 160 tysięcy - tyle kosztuje operacja, która zatrzyma moje cierpienie. Jeśli nie zdobędę tych pieniędzy już zawsze będzie towarzyszył mi ból, z którym sobie nie radzę.

Miałam tylko 9 lat, kiedy przestałam chodzić. Nie wiem, jak to jest nie chodzić od urodzenia, wiem natomiast jak trudno zaakceptować to, że kiedyś się chodziło, a dziś bez wózka nie jest się w stanie poruszać. 6 lat temu byłam zdrowa. Miałam przed sobą całe życie, mogłam wszystko. Właśnie wtedy choroba, z dnia na dzień, odebrała mi władzę w nogach. Zespół Kabuki - genetyczne przekleństwo, z którym żyję. Choroba skazała mnie na wózek inwalidzki, na cierpienie fizyczne - niemożliwe do wytrzymania bóle nóg i kręgosłupa, paraliż przeszywający ciało i wykańczającą organizm padaczkę!
Życie na wózku to dla mnie psychiczna męczarnia - tak bardzo nie chcę zostać kaleką! Boję się, że już zawsze będę żyła z piętnem kalectwa… Bez pieniędzy operacja nie będzie możliwa. A bez operacji nigdy nie będę chodzić, pozostanę zależna, niepełnosprawna - szansa przepadnie... Bez mojej mamy nie dałabym rady. Walczymy każdego dnia, to dzięki niej jeszcze się nie załamałam. Teraz jednak obie jesteśmy bezradne...

Mam dopiero 15 lat. Wierzę, że to nie czas na to, by moja szansa na normalne życie zniknęła. Chciałabym znów chodzić, chciałabym iść na spacer, móc złapać piłkę, być jak moi rówieśnicy i nie zastanawiać się, kiedy pojawi się kolejny atak padaczki.
W Polsce proponowano mi tylko amputację nóg. Pamiętam, jak bardzo moja mama wtedy płakała... Lekarze z kliniki w Aschau podarowali mi szansę na to, bym mogła pożegnać się z bólem i samodzielnie chodzić! Dają mi 100% szans na to, że po operacji będę chodzić. Czas kończy się 16 maja. Jestem zdruzgotana, tak bardzo nie chcę być kaleką... Czuję, że dłużej już nie wytrzymam, że nie zniosę tej udręki, dlatego błagam, pomóż mi. Innej szansy nie mam...