By zawał nie oznaczał końca naszej historii. Proszę, pomóż mi wybudzić tatę

12-tygodniowy turnus rehabilitacyjny
Ends on: 29 October 2019
Fundraiser description
Mirek to mój tata. Kocha życie i rodzinę, której był tak bardzo oddany. Ma 50 lat i kawał życia przed sobą. W kilka chwil nasze życie wywróciło się do góry nogami... 16 sierpnia 2018 roku - ta data na długo zapadnie nam w pamięci. Był ciepły sierpniowy wieczór, byłam w domu wraz z mężem zupełnie nieświadoma tego, co za chwilę usłyszę po drugiej stronie słuchawki. Telefon od koleżanki - ,,Kasia usiądź, chodzi o Twojego tatę - miał zawał. Jest u was pogotowie, Twoja mama prosiła bym dała Ci znać". Nogi ugięły mi się w sekundę. ,,Powiedz mamie, że zaraz tam będziemy."
W domu moich rodziców rozegrał się dramat, jeszcze przed przyjazdem karetki. Tata wchodząc do domu stracił przytomność, osunął się na ziemię z rąk mamy, z każdą chwilą robił się bardziej siny. Mama od razu zaczęła reanimować tatę, mój trzynastoletni brat zadzwonił na pogotowie. Pani po drugiej stronie słuchawki starała się im pomóc, ale słyszała, że mama powoli opada z sił - przecież mój tata to postawny mężczyzna, a mama jest drobną kobietą. Na pomoc przyszli sąsiedzi. Brat zobaczył przejeżdżający radiowóz policji, wybiegł za nimi wołając o pomoc. Reanimowali tatę do przyjazdu pogotowia.
Gdy dotarliśmy do rodziców zobaczyliśmy światła karetki i policji, a naszym oczom ukazał się najgorszy widok na świecie. Wynosili tatę na noszach do karetki, a ja jak zamurowana stałam i nie potrafiłam wydusić z siebie słowa. Wypatrzyłam roztrzęsiona mamę, ale nie widziałam brata. W końcu przybiegł zalany łzami, dla trzynastolatka widok taty w takim stanie był ogromnym szokiem. Karetka odjechała a my poczuliśmy ogromną pustkę, ból i strach... Co przyniosą kolejne godziny i dni?
Tata trafił na oddział hemodynamiki, gdzie miał wykonany zabiegi koronarografii. Trochę się uspokoiłam, bo wiem, że taki zabieg jest rutyną przy zawale. Dotarliśmy do szpitala, pamiętam słowa lekarza: „Pacjent żyje ale jest nieprzytomny". Pomyślałam, że to minie i wszystko wróci do normy przecież to mój tatuś - najsilniejszy facet jakiego znam. Kolejne dni nie przyniosły dobrych wieści: „Stan Pana Mirosława jest bardzo ciężki. obecnie przebywa w głębokiej, samoistnej śpiączce. Następstwem niedotlenienia jest obrzęk mózgu, musimy na niego uważać i czekać." Przez cały miesiąc stan zdrowia taty się nie zmienił, nie było ani lepiej, ani gorzej.
W końcu dowiedzieliśmy się, że obrzęk mózgu spowodował otarcia na korze mózgowej i jeżeli jego stan się poprawi to minimalnie, ale mamy sobie nie robić większych nadziei. Każde wejście na OIOM przyprawiało mnie o ból brzucha i ogromne nerwy. Ciągła niepewność.. Czy jak przyjdę to tata tam jeszcze będzie? Za każdym razem zadaję sobie to pytanie. Od 16 sierpnia tata jest cały czas w śpiączce, ale jego stan od pewnego czasu się poprawia.
Najważniejsze jest to, że wszystkie narządy pracują poprawnie. Tata otwiera oczy spontanicznie, rusza nogami, czasem rękami. Próbował nawet coś powiedzieć, ale sonda żołądkowa i rurka tracheostomijna utrudniają mu mowę. Jedyna nadzieją dla taty jest dobrany indywidualnie program rehabilitacji w najlepszym Polskim Centrum Rehabilitacji Funkcjonalnej w Krakowie. Koszt miesięcznej rehabilitacji jest tak duży, że sami nie jesteśmy w stanie sobie z tym poradzić.
Dlatego ja jako córka Mirka - człowieka o wielkim sercu proszę Was o pomoc w przywróceniu do życia wspaniałego męża, tatusia, brata i przyjaciela. Wiem, że tata zrobiłby dla nas wszystko dokładnie tak, jak robił dotychczas. Nigdy nie odmówił pomocy, dlatego wiem, że muszę zrobić wszystko żeby nasze życie sprzed 16 sierpnia nie było tylko wspomnieniem. Kasia - córka Mirka