Śpiączka trwająca trzy tygodnie. A później mnóstwo dziur w pamięci. Od wypadku Natalii Iwanickiej niedługo minie rok. Nie planowała przeleżeć go nieruchomo w łóżku ani na wózku inwalidzkim. Miała wygrywać w kolejnych zawodach, a los zmusił ją do stoczenia walki o własne życie.
Natalia pasjonuje się jeździectwem od dziecka. Uwielbia konie, nawiązuje z nimi niesamowitą więź. Dzięki temu zaczęła brać udział w zawodach i wygrywać coraz częściej. 15 września podczas zawodów w Wyszanowie miała wypadek. Koń, na którym jechała, przestraszył się lecącego samolotu i gwałtownie zahamował. Natalia wyleciała z siodła, przeleciała przez kark zwierzęcia i upadła na ziemię. Zwierzę się podniosło, Natalia – nie. Była nieprzytomna. Śmigłowcem zabrano ją do wrocławskiej kliniki.

Natalia nie miała ani jednego złamania, jednak jej mózg został uszkodzony. Uraz był na tyle poważny, że nie wiadomo było, czy wybudzi się ze śpiączki. Trzy tygodnie czekania trwały jak wieczność ze znakiem zapytania. W końcu otworzyła oczy!
Patrzenie i rozglądanie się to była jedyna czynność, którą Natalia potrafiła wykonać przez pierwszy miesiąc. Próbowała poruszać lewą ręką i czasem jej to wychodziło. Nie mówiła. Dopiero po miesiącu, gdy odzyskała mowę, okazało się, że ma problemy z pamięcią – natychmiast zapominała, co się koło niej działo przed chwilą. Jej życiu już nic nie zagrażało, ale jej stan zdrowia nadal był bardzo ciężki. Lekarze powiedzieli, że Natalia może wrócić do całkowitej sprawności, potrzebna jest tylko intensywna rehabilitacja. I to od razu, jak najwięcej ćwiczeń.
Na początku rodzice sami starali się pokryć koszty. Rehabilitacja przynosi świetne efekty – Natalia zaczyna mówić szeptem, uczy się podstawowych czynności, takich jak samodzielne jedzenie, ubieranie się. Uczy się chodzić i powoli odzyskuje pamięć. Mama Natalii musiała zrezygnować z pracy, żeby jeździć z córką na ćwiczenia i turnusy. Za każdym razem, gdy widać postęp, ma dodatkowe siły i motywację, mimo że jest coraz ciężej wiązać koniec z końcem. Tata Natalii jest chwilowo bezrobotny, jest im ciężko opłacić rehabilitację.
Lekarze mówią, że jeśli Natalia ma być sprawna, trzeba to wypracować w pierwszych dwóch latach po wypadku. W przeciwnym razie postęp może się zatrzymać i na zawsze będzie przykuta do wózka. Prosimy o pomoc w zebraniu pieniędzy na rehabilitację Natalii – żeby odzyskała całkowitą sprawność.