Wózek inwalidzki to jeszcze nie koniec świata - pomóżmy Panu Zenonowi wyjść z domu

przystosowanie domu do potrzeb osoby niepełnosprawnej
Ends on: 08 May 2019
Fundraiser description
Dla Taty zawsze najważniejsi byli bliscy i rodzina. Jako lekarz angażował się w pomoc innym ludziom, dając z siebie wszystko, co najlepsze. Rok temu jego świat się zawalił. Choroba przykuła go do wózka. Stracił sprawność, samodzielność i jest uwięziony w domu, który musi zostać przystosowany do potrzeb osoby niepełnosprawnej. Bez tego remontu Tata zmarnieje na naszych oczach…
Zawsze troskliwy, myślący najpierw o wszystkich dookoła, a dopiero na końcu o sobie. Aktywny, pełny życia. Człowiek, który inspirował, potrafił przyciągnąć do siebie innych. Takiego go pamiętam. Taki był jeszcze kilkanaście miesięcy temu. Wszystko zmieniło się w lipcu 2017r. Wtedy Tata przeszedł poważną operację kręgosłupa, która miała pomóc, a zabrała to, co najcenniejsze. Po operacji trafił na oddział rehabilitacji, ale leczenie nie przyniosło pożądanych efektów. Wypisano go do domu z porażeniem kończyn dolnych.
Cała ta sytuacja spadła na naszą rodzinę jak grom z jasnego nieba. Nikt nie był przygotowany na taką okoliczność. Łącznie z Mamą i domem, w którym mieszkają. Ciasne korytarze, zbyt wąskie drzwi i łazienka bez specjalnych uchwytów okazały się być przeszkodą nie do pokonania. Tata wymagał specjalistycznej, kilkuosobowej opieki i stałej rehabilitacji, która w starym domu okazała się niemożliwa. Nie było innego wyjścia. Musieliśmy mu “na cito” zapewnić miejsce przystosowane do jego ograniczeń.
Dom opieki nie był wymarzonym wyborem, ale w ten sposób zyskaliśmy czas na remont i przygotowanie domu rodziców na powrót Taty. Niestety koszt pobytu, jak również prywatna rehabilitacja, konieczna dla odzyskania przez Tatę sprawności, szybko wyczyściły nasze konta z oszczędności…
Mówi się, że starych drzew nie należy przesadzać i na własne oczy zobaczyliśmy jak wiele w tym prawdy. Tata fatalnie znosił rozłąkę z domem i Mamą. Nie mógł pogodzić się ze swoim losem. Ograniczony chorobą z każdym dniem tracił chęci do życia. Przecież ślubował Mamie, że zestarzeją się razem, że nie opuści jej aż do śmierci. Patrzyliśmy bezradnie jak gaśnie, jak tęsknota pochłania go coraz bardziej i bardziej…
Uratować Tatę mógł tylko powrót do domu. Zapożyczyliśmy się i na szybko wyremontowaliśmy najbardziej newralgiczne miejsce, czyli łazienkę. To był pierwszy krok, który pozwolił zachować nadzieję, że ta jego jesień życia wciąż ma sens. Odzyskał swój kawałek podłogi, a przede wszystkim ukochaną kobietę. Teraz przed nami kolejne kroki, dlatego prosimy o pomoc. Trzeba przygotować m.in. podjazd zamiast schodów, wyjście na taras oraz położyć kostkę brukową. Bez tego Tata na wózku jest w swoim domu po prostu uwięziony…
Miniony rok był dla niego koszmarem, który mógł się skończyć tragicznie. Na szczęście udało nam się odwrócić złą kartę i wciąż jest z nami. Dzisiaj, będąc z powrotem w domu, pełni podziwu widzimy jak Tata walczy o siebie, o swoją sprawność i lepsze jutro. Zasługuje na nie jak mało kto. Niestety, koszty wymaganych remontów nas przerastają. Proszę, pomóżcie odzyskać mu możliwość wyjścia z domu, pojechania z Mamą na spacer. Niech to będzie piękna, słoneczna jesień ich wspólnego życia. Wierzymy, że z Waszym wsparciem jest to możliwe.
Justyna - córka