Marzenia o sprawności może zniszczyć kwota jak z koszmaru – Ratujemy Kasię❗️
Córeczka przeszła niezwykle skomplikowane operacje obu kolan oraz stóp. Dzięki nim spełniło się jej największe marzenie – Nie musi już chodzić w ortezach, jest samodzielna i chodzi do szkoły! Ale koszt kolejnej operacji jest przerażający! Nasza historia: Kasia ma 9 lat. Chce wiedzieć, rozmawiać i nie uciekać od rzeczywistości. Tak ją wychowałam. Moja córka jest silna, nawet kiedy jest bardzo trudno, nauczyła się jak podnosić mnie na duchu, sama też znalazła sposób na swój lęk. Kasia wymyśliła historię czerwonej linii. To wyjątkowa, nieprzerywalna linia, która łączy nasze serca. Pozwala Kasi przetrwać liczne momenty, gdy jest sama w gabinetach czy na salach operacyjnych. Wie, że nawet kiedy nie ma mnie w zasięgu wzroku i nie trzymam jej za rękę… Ciąża przebiegała prawidłowo, badania wychodziły dobrze. Dopiero w 10 dobie genetyk postawił diagnozę: dysplazja diastroficzna – Zaburza ona rozwój chrząstki i kości, co powoduje zniekształcenia stawów i utrudnione poruszanie się. Zrozumiałam, że moja córka jest niepełnosprawna i choruje na bardzo rzadką chorobę. Tak jak każdy rodzic chorego dziecka zaczęłam szukać informacji w internecie, na grupach, rozmawiać z innymi rodzicami, lekarzami, specjalistami. Czytać, pytać, szukać i jeszcze raz szukać… Córeczka przeszła dwie operacje i kilka zabiegów w naszym kraju, niestety nie przyniosły one znaczącej poprawy, ponieważ w Polsce nie ma szpitala specjalizującego się w leczeniu dysplazji diastroficznej. Po długich poszukiwaniach trafiłyśmy do niemieckiej Kliniki Ortopedycznej w Aschau. Tamtejsi lekarze przeprowadzili w sumie 2 operacje nóg. Kolejne trzy – prawego i lewego biodra oraz kręgosłupa Kasia przeszła w Schön Klinik Vogtareuth. Niemieccy lekarze zrobili wszystko, co mogli, niestety dość szybko okazało się, że nie jest to wystarczające… Przy tak rzadkiej chorobie, jaką ma Kasia ciężko cokolwiek przewidzieć, a oni nie chcieli eksperymentować. Byłam załamana, bo operacje kosztowały nas pół miliona złotych, a Kasi nadal groził wózek inwalidzki, coraz gorzej chodziła. Płaciłam za kolejne, koszmarnie drogie ortezy, ale jej sprawność fizyczna tylko się pogarszała. W końcu znalazłam lekarza z USA w Paley European Institute w Warszawie. Po konsultacji okazało się, iż żaden ze specjalistów nie zauważył, że jej kolanka są poważnie zwichnięte! Gdyby tego było mało, córka urodziła się z dodatkowym półkręgiem w części piersiowej, który powoduje postępującą skoliozę i niebezpiecznie zbliża się do rdzenia kręgowego. Oznacza to, że bez operacji nastąpi paraliż jej ciała. Nawet nie chcę o tym myśleć. Odsuwam ten koszmar, lecz on wciąż mnie nawiedza. Dr Feldman nie może zoperować kręgosłupa w Paley European Institute w Polsce. Przez brak sprzętu zabieg musi się odbyć za granicą. Kasia przeszła już 11 operacji! Po zabezpieczeniu kręgosłupa będzie mogła w końcu odetchnąć, nie myśleć o kolejnym bólu, szpitalu, unieruchomieniu, izolacji… Zacząć cieszyć się dzieciństwem, na jakie zasługuje! A po dwóch pierwszych operacjach przeprowadzonych w Polsce otrzymałam od lekarzy informację, że Kasia nigdy nie będzie chodzić… Te słowa były jak nóż wbity w moje serce. Paraliżował mnie strach przed tym, jak moje dziecko poradzi sobie w społeczeństwie, w szkole, wśród rówieśników. Życie jednak było bardziej łaskawe od wyroku lekarzy, Dr Feldman nie chce przesuwać operacji w czasie, skolioza postępuje szybko, za chwilę może być za późno. Operacja ma się odbyć latem 2024 r. Kwota do zebrania jest tak wielka, że nawet boję się ją napisać… To 150 000 USD, czyli ok. 646 000 zł! Moja córka jest wyjątkowa. Nie wstydzi się swojej inności, o swoich bliznach mówi, że to tatuaże, pokazujące ile w swoim życiu już przeszła. Nie mogę pozwolić na to, by moja córeczka została sparaliżowana, by się poddała! Chcę, by była niezależna, żyła pełnią życia. Zrobię wszystko, by jej piękna dusza znalazła miejsce w pełnym ograniczeń ciele i by to ciało służyło jej jak najdłużej i jak najlepiej! Pomóżcie, proszę! Zdzisława, mama. ➡️ Facebook