Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Pola Michalec
Pola Michalec , 4 years old

Czułam, że coś jest nie tak... Ale diagnoza ZWALIŁA NAS Z NÓG❗️

Pola urodziła się 13 lipca 2019 roku i dostała 10 punktów w skali Apgar. Byliśmy najszczęśliwszymi rodzicami na świecie i tak już miało zostać na zawsze… Rozwijała się całkiem normalnie, nic nie wskazywało na to, że wkrótce nasze życie się zmieni, że będziemy musieli toczyć walkę z chorobą ukochanego dziecka.  Gdy Pola miała 18 miesięcy, zaniepokoiło mnie, że córeczka nie wykazuje chęci mowy, nie nawiązuje kontaktu, zachowuje się jakby żyła w innym świecie… Postanowiliśmy poszukać pomocy u specjalistów. Po pierwszych badaniach okazało się, że nasza Polcia ma opóźnienie rozwoju i mowy.  Postanowiliśmy działać i zacząć walczyć o jej przyszłość zajęciami z logopedą i rehabilitacjami. Bardzo powoli, małymi kroczkami pojawiły się pierwsze słowa, a my byliśmy pewni, że wszystko już będzie dobrze, że nasza Polcia zaczęła rozwijać się prawidłowo.  Jednak czas upływał, a postępy się zatrzymały. Nadal szukaliśmy pomocy, ale słyszeliśmy tylko, że na wszystko przyjdzie czas i że nie ma się czym martwić. Miały dni, miesiące i nic się nie zmieniało – Pola tkwiła w miejscu. W międzyczasie doszło u niej do pogorszenia się wzroku. Byłam zrozpaczona. Serce matki podpowiadało mi, że coś jest nie tak. Tak bardzo chciałam pomóc mojej ukochanej córeczce, że znowu zaczęłam szukać, drążyć. Pewnego dnia przeczytałam gdzieś o badaniu genetycznym i już długo się nie zastanawialiśmy. Zrobiliśmy badania w szpitalu… I diagnoza zwaliła nas z nóg. Zespół Nicolaides-Baraitser. To rzadka choroba genetyczna. Charakteryzuje się głęboką niepełnosprawnością intelektualną, ograniczeniem lub brakiem mowy czynnej, opóźnieniem psychoruchowym oraz obecnością padaczki. Jest niewiele jej przypadków na świecie. W tym wszystkim nasza Pola… Lekarze nie pozostawiają nadziei. Pola będzie wymagała wyspecjalizowanej opieki zdrowotnej, lekarzy, specjalistów, badań, terapii i sprzętu medycznego. Nie wiemy, z czym przyjdzie nam się mierzyć. Wiemy jednak, że jako rodzice będziemy walczyć o córeczkę z całych sił. Zrobimy wszystko, aby zagwarantować jej lepszą przyszłość. Nigdy się nie poddamy, ale potrzebujemy Waszego wsparcia. Jeśli możesz pomóc w tej walce, to bardzo prosimy, przeczytaj historię Poli i podaruj jej szansę na lepsze jutro. Patrycja i Dominik, rodzice Poli

0 zł
Emilka Zięba
Urgent!
Emilka Zięba , 11 months old

Dzieci boją się ciemności! Emilka ma szansę odzyskać wzrok! Pomocy❗️

Przeczytajcie nasz dramatyczny apel o pomoc dla Emilki, niewidomej od urodzenia dziewczynki, która teraz zmaga się z poważną jaskrą, zagrażającą utratą wzroku na zawsze. Emilka jest obecnie leczona przez zespół okulistów w Belgii, którzy dają jej nadzieję na odzyskanie wzroku. Niestety, jej prawa gałka oczna jest teraz poważnie zagrożona przez wysokie ciśnienie i postępującą jaskrę, co może prowadzić do trwałej utraty wzroku. Niestety kolejna komplikacje jakie pojawiły się wokół oka prawego, grozi utratą oka na zawsze.Gdy wysokie ciśnienie wyniszczy nerwy wzroku i rozerwanie je, Emilka będzie niewidoma już na zawsze – nieodwracalnie!Na szczęście lekarze z Belgii dają szansę prawemu oczku. Potrzebny jest szereg operacji j i już przygotowują nas do kolejnej operacji zmniejszające ciśnienie w gałce ocznej. Tylko drogie, zagraniczne leczenie uchroni naszą córeczkę od ciemności!W tej chwili oczko Emilki zdecydowanie wychodzi poza oczodół, jest rozrywane wzdłuż i wszerz co powoduje silny ból i Emilka bardzo cierpi. Jaskra (inaczej Glaukoma) to choroba oczu doprowadzająca do postępującego i nieodwracalnego uszkodzenia nerwu wzrokowego. Następstwem uszkodzeń nerwu jest pogorszenie wzroku, a nawet jego całkowita utrata. Główną przyczyną takiej sytuacji podwyższone ciśnienie w gałce ocznej, powodujące ucisk na nerw wzrokowy. Szereg operacji ratujących oczko prawe, finalnie da Emilke widzenie na poziomie +6 dioptrii co nie tylko uratuje nasz≥ą córeczkę od utraty oka, ale pozwoli uzyskać widzenie pozwalające samodzielnie funkcjonować.Na tę chwilę przez swoją niepełnosprawności wzroku Emilka ma opóźniony rozwój,  potrzebuje wizyt u szeregu specjalistów w ramach rehabilitacji. Zalecane jest zakupienie specjalistycznego sprzętu do pomiaru ciśnienia w oczach. Pomiary mamy wykonywać o różnych porach dnia, by bezbłędnie wiedzieć, które leki podawać do oczu i w jakich dawkach krople.Taki sprzęt przy Emilki skokach ciśnienia staje się bezcenny w trakcie czekania na operację jak i już po ich wykonaniu, gdyż niestety wrodzona wada wzroku Emilk i zaćma wrodzona obuoczna, niesie w jej w przypadku szereg powikłań:oczopląs, brak koagulacji, zez zbieżny, zez naprzemienny, Brezsoczewkowosc , wysokie ciśnienie oka.Emilkę ratuję tylko i wyłącznie leczenie za granicą! W Polsce oczy bezsoczewkowe, w których zdiagnozowano również jaskrę, nie podlegają kwalifikacji do wszczepu soczewek. Jeśli uda się odzyskać wzrok u naszej córeczki, będzie to tak naprawdę początek drogi. Emilka będzie potrzebowała szeregu specjalistów, okulistów, optometrystów, neurologów. Z racji wysokiego ciśnienia w gałce ocznej, Emilka jest wykluczona z podróży samolotem, a podróż do Uza w Belgii będzie trwała kilka dni.  Emilka pierwszy raz trafiła do zespołu okulistów ze szpitala UZA w Belgii na operację ratującą lewe oko. Oko to otrzymało odpowiednią soczewkę, która została zamontowana w gałce ocznej przy użyciu specjalnych haczyków. Dzięki temu zabiegowi Emilka mogła pozbyć się bardzo grubych szkieł z oka lewego. Podczas operacji na lewym oku zespół okulistów z Belgii odkrył prawdziwy problem z prawym okiem – bardzo wysokie ciśnienie, które nie spadało nawet podczas narkozy, utrzymując się nawet gdy dziecko pozostawało bez ruchu. Bez leczenia i koniecznych operacji, istnieje zagrożenia trwałej utraty wzroku.  Wzywamy wszystkich do wsparcia Emilki w walce o wzrok. Potrzebujemy środków na kolejne operacje, terapie, opiekę medyczną i niezbędny sprzęt do monitorowania stanu oczu. Każda pomoc przyniesie nadzieję i szansę na lepsze jutro dla tej małej dziewczynki. Prosimy, dołączcie do naszej walki. Dajmy Emilce szansę na widzenie świata wokół niej. Dziękujemy za każdą pomoc i wsparcie w walce o zdrowie i życie naszej ukochanej Emilki.

0,00 zł ( 0% )
Still needed: 319 149,00 zł
Ignaś Florczyk
Ignaś Florczyk , 6 years old

Zrobię wszystko, żeby mój synek zaczął mówić! Proszę, pomóż mi!

Ignacy to mój jedyny, ukochany synek. Początkowo wszystko przebiegało prawidłowo. Jednak z czasem zauważyłam, że mój mały chłopiec nie rozwija się tak, jak inne dzieci. Zaniepokojona zaczęłam szukać przyczyny… Gdy Ignacy skończył dwa latka, otrzymałam druzgocącą diagnozę – autyzm. Stało się jasne, co jest przyczyną problemów mojego dziecka. Synek zaczął chodzić dopiero w wieku 2 lat. Bardzo długo gaworzył, jednak do dziś nie pojawiła się mowa…  Nie ukrywam, że brak mowy jest moim największym zmartwieniem. Staram się odpowiadać na potrzeby synka wedle matczynej intuicji. Często udaje mi się odgadywać, co Ignacy chce mi przekazać. Jednak oddałabym wszystko, by usłyszeć, jak moje dziecko mówi… Na co dzień Ignacy uczęszcza do specjalistycznego ośrodka, korzysta z oferowanych tam terapii. Jednak to za mało, by synek mógł się prawidłowo rozwijać… Wedle zaleceń Ignacy powinien uczęszczać na terapię ręki, terapię integracji sensorycznej oraz podjąć dodatkową pracę z neurologopedą. Bez odpowiedniego wsparcia, moje dziecko nigdy nie będzie mogło porozumieć się ze światem… Z całego serca chcę zapewnić synkowi jak najlepsze szanse. Jego przyszłość zależy od działań, jakie teraz podejmiemy. Wierzę, że ze wsparciem ludzi o wielkich sercach wydarzy się cud i w  końcu usłyszę, jak Ignacy mówi: „Mamo, kocham cię!”. Za każdą wpłatę serdecznie dziękuję. Dominika

650 zł
Natalcia Kryger
Urgent!
Natalcia Kryger , 2 years old

POMOCY❗️NOWOTWÓR OKA pochłania Natalkę w wieczną ciemność❗️

Ta mała, wesoła dziewczynka o ślicznych blond włoskach to moja córka. Dziś ich już nie ma… Mała główka z każdym dniem łysieje. Uśmiech zamienia się w grymas bólu i paniczny krzyk. Po policzkach coraz częściej płyną łzy. A ja – jej tata – stoję obok i wyję z rozpaczy. Jestem, ale nie mogę nic zrobić. NOWOTWÓR ZŁOŚLIWY – glejak nerwu wzrokowego oka – wyrywa z moich objęć najdroższą córeczkę. Natalka ma niespełna 3 latka i walczy o życie. Przed chorobą życie Natalki kręciło się wokół dobrej zabawy z rodzeństwem, jazdy na rowerku, skokach na trampolinie i długich spacerach z pieskami. Natalka kochała poznawać cały fascynujący ją świat i zawiązywać pierwsze przyjaźnie w żłobku. Tak było do końca 2023 roku. To właśnie wtedy zauważyliśmy pierwsze niepokojące objawy. Martwiło nas, że prawe oczko Natalki wygląda inaczej niż lewe. Wydawało nam się, że Natalka ma wytrzeszcz. Zauważyliśmy, że gdy zasłaniamy jej lewe oko, córeczka zachowuje się, jakby nie widziała zabawek. To były pierwsze chwile, gdy poczuliśmy, że dzieje się coś niedobrego... Nasze życie prysło jak bańka w styczniu tego roku. Lekarze zdiagnozowali u Natalki glejaka prawego nerwu wzrokowego. Okazało się, że moja malutka córeczka straciła wzrok w prawym oczku! W dodatku jest w śmiertelnym niebezpieczeństwie… Byłem załamany. Ostatnie cztery miesiące upłynęły nam na ciągłych wizytach w szpitalu, strachu, bólu, nieprzespanych nocach i tęsknocie za rodziną. Niestety, wdrożone leczenie – sterydoterapia i chemioterapia, choć przyniosły rozmaite powikłania, nie przyniosły żadnych innych rezultatów! Nowotwór nie zareagował na chemię. Przeżyliśmy kolejny wstrząs. Rezonans głowy wykazał, że glejak powiększył się, a co gorsze pojawił się kolejny guz na skrzyżowaniu wzrokowym. Teraz zagrożone jest widzenie również w lewym oczku, nasza mała córeczka może zostać całkowicie niewidoma! Nie możemy do tego dopuścić… Natalia jest jeszcze malutka. Chcielibyśmy pokazać jej, jak wspaniały jest świat, zabrać do wielu ciekawych miejsc, ale dziś grozi jej śmiertelna ciemność! Dziś nie wiemy, czy za kilka dni już nigdy nie będzie mogła podziwiać piękna tego świata. Jedyną szansą na uratowanie wzroku naszej ukochanej córeczki jest operacja usunięcia zmian nowotworowych. Prof. dr med. Schumann z kliniki w Tubingen przywrócił nam nadzieję, którą brutalnie odebrał nam los. Doktor podejmie się operacji. Przypadek naszej Natalki jest niezwykle trudny, ponieważ gwiaździak postępuje bardzo szybko i w każdym momencie może bezpowrotnie pozbawić Natalkę wzroku, a potem życia… Lekarz nie ma złudzeń – operację należy wykonać NATYCHMIAST!  Nowotwór naciekając na lewy nerw wzrokowy, może w krótkim czasie spowodować całkowitą i nieodwracalną ślepotę u Natalii... Niestety, koszt takiej operacji jest niewyobrażalnie duży, zdecydowanie poza naszym zasięgiem. Mimo, że wraz z żoną oboje pracujemy nie będziemy w stanie zgromadzić tak dużej sumy w tak krótkim czasie. Czas odgrywa tu kluczową rolę… Każda minuta, każda sekunda zwłoki zmniejsza nasze szanse. Dlatego, ja – jej tata – wraz z moją ukochaną żoną, siostrzyczką i braciszkiem Natalki, apeluję do Was o pomoc! Proszę o każdą złotówkę, udostępnienie zbiórki, wsparcie w tej dramatycznej walce. Chcę, by Natalka znowu uśmiechała się jak zdjęciach sprzed choroby. Chcę dać jej szansę na życie, by, mogła codziennie spoglądać na siebie w lustrze. Zaczynać dzień z myślą, że jest niezwykle dzielną dziewczynką… By była i mogła dalej podziwiać świat swoimi przepięknymi niebieskimi oczkami. Michał, tata Natalki

5,00 zł ( 0% )
Still needed: 319 144,00 zł
Wojciech Dowgalski
Wojciech Dowgalski , 7 years old

Potrzebna POMOC! By Wojtek mógł pewniej kroczyć ku lepszemu rozwojowi!

Nasz syn Wojtek urodził się jako skrajny wcześniak w 28. tygodniu ciąży. Od pierwszych chwil jego życie nie było łatwe. Otrzymał od okrutnego losu wiele utrudnień. A ze skutkami skrajnego wcześniactwa, niestety będzie musiał się mierzyć już zawsze… Synek cierpi na padaczkę objawową, wielkogłowie oraz kurczowe porażenie mózgowe. Mimo swojego wieku nie mówi, a także ma problemy z chodzeniem, słuchem oraz wzrokiem. Rozwój Wojtusia jest znacznie opóźniony w stosunku do jego rówieśników. Mimo wszystko nie tracimy nadziei, że czeka go piękne życie.  Walczymy o lepsze jutro naszego dziecka z wszystkich sił. Często jeździmy z nim do ośrodków rehabilitacyjnych, szpitali, odwiedzamy coraz to nowych lekarzy i terapeutów. Wszystko po to, by miał jak szansę na jak najlepszy rozwój.  Niestety nasz zapał i serce oddane dla syna nie wystarczają. Koszty leczenia wciąż rosną, a nam zaczyna brakować środków. Synek każdego dnia osiąga kolejne, małe sukcesy, które niesamowicie nas radują. Coraz lepiej komunikuje się z nami za pomocą komunikatora, stawia też swoje pierwsze kroki w ortezach.  Jednak aby efekty były trwałe, a chodzenie Wojtusia jak najbardziej samodzielne – potrzeba wielu godzin rehabilitacji i turnusów, podczas których Wojtuś będzie pod stałym nadzorem wykwalifikowanych specjalistów. To wszystko pochłania niestety ogromne sumy pieniędzy. Dlatego potrzebujemy Twojej dalszej pomocy. Leczenie i rehabilitacja działają, z miesiąca na miesiąc widoczne są spore postępy. Nie możemy się zatrzymać, od tego zależy przyszłość naszego dziecka! Za każdą złotówkę serdecznie dziękujemy. Rodzice Wojtka

420,00 zł ( 1.31% )
Still needed: 31 495,00 zł
Witold Inglot
Witold Inglot , 61 years old

W głowie naszego taty pękł tętniak, o którym nie mieliśmy pojęcia... POMOCY❗️

4. grudnia 2023 roku... Ten dzień odmienił życie naszej rodziny na zawsze. Nic nie zapowiadało, że właśnie wtedy rozpocznie się nasza walka o życie ukochanego taty… Przed tym tragiczny wydarzeniem tata był bardzo aktywnym zawodowo mężczyzną, kochającym mężem, tatą, wspaniałym dziadkiem. To człowiek o ogromnym sercu, skromny i empatyczny, który nigdy nie odmówił pomocy. Nie spodziewaliśmy się, że w jego głowie znajdowała się tykająca bomba. Nie mieliśmy pojęcia o tętniaku, który pękł zupełnie niespodziewanie, rozpoczynając tym samym walkę o życie… Następstwem był bardzo rozległy wylew podpajęczynówkowy. Rokowania nie były dobre, jednak my, pomimo bardzo ciężkiego stanu, ani przez chwilę nie traciliśmy nadziei i nie wątpiliśmy w tatę…  Przez ponad 4 miesiące pobytu w szpitalu wiele razy udowadniał nam, że ma ogromną siłę i wolę walki. Było już bardzo źle, walka była nierówna, ale nie poddał się!  WYGRAŁ! Po przebytym zabiegu wewnątrznaczyniowego zaopatrzenie tętniaka tata był przytomny. Rozmawiał, samodzielnie jadł, był świadomy. Niestety teraz, po przebytych infekcjach, nie ma z nim kontaktu. Wiem, że nas słyszy, rozumie i bardzo się stara. Niestety nie może nam odpowiedzieć… Jest karmiony przed PEG’a i musi mierzyć się z niedowładem czterokończynowym… Musimy zrobić wszystko, by pomóc mu odzyskać zdrowie. Tata wymaga całodobowej opieki, wsparcia, intensywnej rehabilitacji. Robimy to, co w naszej mocy, by dać mu szansę… Tylko intensywna terapia pod okiem wykwalifikowanej kadry pozwoli tacie wrócić do sprawności. Wierzymy, że to tragiczne wydarzenie niebawem stanie się tylko przykrym wspomnieniem. Że niedługo znów usłyszymy jego głos i wyjdziemy razem na spacer… Niestety koszty pobytu w ośrodku rehabilitacyjnym są ogromne. Ciężko przewidzieć, ile czasu tata będzie musiał w nim spędzić. Jesteśmy jednak przekonani, że da z siebie wszystko… Bardzo prosimy o wsparcie… Tylko z Waszą pomocą uda nam się zapewnić tacie pobyt w ośrodku. Dzięki intensywnej rehabilitacji jest szansa, że do nas wróci. O niczym innym nie marzymy bardziej…   Dzieci, żona, wnuki 

826,00 zł ( 0.51% )
Still needed: 158 749,00 zł
Jakub i Sebastian Firlit
Jakub i Sebastian Firlit , 11 years old

Tata i syn walczą o zdrowie! Pomóż!

Całe życie synka i tym samym nasze, opiera się na prawidłowo dobranych lekach i terapiach oraz rehabilitacji. Kiedy już się wydaje, że stan się stabilizuje, przychodzi kolejne uderzenie i wszystko wraca do punktu wyjścia. Jako tata każdego dnia staram się być oparciem dla Kuby.  Niestety, zdrowie zaczyna mocno ograniczać moje możliwości wsparcia. Dziś sam potrzebuję pomocy… W dniu narodzin synka towarzyszył nam ogromny strach! U Kuby doszło do niedotlenienia oraz krwawienia dokomorowego III stopnia, co doprowadziło do wystąpienia wodogłowia pokrwotocznego. Pierwsze miesiące były nieustanną walką o życie maleństwa, która później przemieniła się w zmagania o zdrowie, trwające do dziś. Lista diagnoz synka wciąż się powiększała: padaczka, problemy ze wzrokiem… W wieku szkolnym otrzymaliśmy orzeczenie o niepełnosprawności intelektualnej oraz diagnozę autyzmu. Jednak nie jest to jedyny problem naszej rodziny… Od wielu lat mam zdiagnozowaną dyskopatię wielopoziomową kręgosłupa lędźwiowego. Ponad wszystko starałem się, aby moje ograniczenia nie wpływały na nasze życie – pracowałem, zabierałem synka na wycieczki. Jednak moje problemy z kręgosłupem zaczęły się nasilać. W końcu w 2022 roku wylądowałem po raz pierwszy na stole operacyjnym. Do tej pory przeszedłem 6 operacji kręgosłupa, ale stan mojego zdrowia stale się pogarsza.  Dodatkowo od kilku lat borykam się z cukrzycą typu 2. Moja aktywność w tym momencie ogranicza się jedynie do krótkich spacerów i niedługich wyjazdów samochodem. Na więcej nie pozwala mi ból i ograniczenia ruchowe. Na co dzień, kiedy żona jest w pracy, zajmuję się Kubą. Jeździmy do lekarzy, na zajęcia, terapie. Jest mi ciężko wsiąść do samochodu, jednak nie mam wyjścia i muszę znosić towarzyszący mi ból. Obecnie nie jestem zdolny do podjęcia pracy. Całe życie uczciwie zarabiałem. Dziś nie jestem już w stanie zapewnić nam środków, które są konieczne, aby pokryć wydatki generowane licznymi diagnozami naszej rodziny. Ponad wszystko nie chcę zaprzepaścić tego co udało się wypracować przez lata... Proszę o pomoc, która pozwoli nam na kontynuację leczenia i rehabilitacji. Serdecznie dziękuję za wszelkie wsparcie, znaczy ono dla nas naprawdę wiele! Sebastian

52 zł
Marysia Itrich
Marysia Itrich , 2 years old

Pomóż nam zbudować lepsze jutro dla Marysi!

Nasza córka przyszła na świat z głębokim obustronnym niedosłuchem, który generuje w jej codzienności wiele problemów. Maria żyje w świecie ogłuszającej ciszy. Naszym największym marzeniem jest, aby miała taką samą szansę na rozwój, jak jej rówieśnicy. Niestety, bez wsparcia ludzi dobrych serc, to będzie niemożliwe…  Tuż po narodzinach, naszej córeczce zostało wykonane badanie przesiewowe słuchu. Niestety wynik był negatywny. Po dwóch dniach lekarze ponowili próbę, jednak nie było zmiany... Skierowano nas do poradni audiologicznej. W czasie wizyty lekarz uspokajał nas, że przyczyną może być zalegający w uszkach płyn poporodowy. Zlecił kolejną wizytę, na której okazało się, że nie ma poprawy! Doktor zalecił wykonanie dodatkowego badania (ABR). Czas oczekiwania na NFZ był za długi, dlatego postanowiliśmy wykonać badanie prywatnie. Pierwsza analiza słuchu wykryła u Marysi obustronny niedosłuch na poziomie 55 dB! Córeczka miała problemy z lokalizacją dźwięku, nie reagowała na wołanie, bardzo długo nie gaworzyła. Miesiąc później wada pogłębiła się na 70 dB! Byliśmy przerażeni! Od szóstego miesiąca życia, Marysia ma założone obustronnie aparaty słuchowe. Córeczka wymaga naszej stałej opieki i wsparcia. Nie potrafi mówić, ani komunikować nam swoich potrzeb. Jedyną szansą, aby Marysia zaczęła prawidłowo się rozwijać, jest stała opieka wielu specjalistów oraz intensywna rehabilitacja.  Niestety to wszystko wymaga od nas ogromnych nakładów finansowych – nie dajemy już rady! Dlatego z całego serca prosimy o pomoc. Wszystkie środki ze zbiórki zostaną przeznaczone na dalszą rehabilitację i zajęcia specjalistyczne, które dadzą szansę naszej córeczce na lepszą przyszłość. Za każdą formę wsparcia bardzo DZIĘKUJEMY! Rodzice Marysi

60,00 zł ( 0.18% )
Still needed: 31 855,00 zł
Gabriel Bieliński
Gabriel Bieliński , 3 months old

Wada serduszka i odwrócenie trzewi❗️Potrzebne wsparcie dla Gabrysia❗️

Los nas nie oszczędzał. Zdawało się, że tragedia goni tragedię – od tych małych do najgorszej, jaką może przeżyć rodzic. Ale kiedy na świecie pojawił się Gabryś, w naszym życiu pojawiło się światełko. My – rodzice, jego rodzeństwo… wszyscy od razu go pokochaliśmy. Ale boimy się, że to nasze światełko zaczyna gasnąć… Cała ciąża przebiegała prawidłowo. Dopiero po porodzie okazało się, że Gabryś zmaga się z kilkoma wadami wrodzonymi serduszka oraz odwróconymi trzewiami. Od tamtej pory jesteśmy pod kontrolą kliniki. Lekarze obawiają się zabiegu, więc na razie operacje są tylko planowane. I tutaj zaczynają się schody. Każdy wyjazd do kliniki to ogromne koszty, z którymi już sobie nie radzimy i nie mamy nawet jak cokolwiek odłożyć. Nigdy nie prosiłam o pomoc a tym bardziej osób obcych. Ale znalazłam się w sytuacji, gdzie sama już nie podołam dalej. Przez stan Gabrysia musimy bardzo uważać. Synek nie może się męczyć, a nawet płakać przez przesunięte serduszko i aortę. A przecież to małe dziecko. Płaczem sygnalizuje, kiedy coś się dzieje. Dlatego każda chwila to strach i stres, by go uspokoić. Gabryś musi być noszony na rękach, ciągle pod kontrolą, opieką i rehabilitacją, ponieważ wciąż nie podnosi główki. Codziennie towarzyszy nam strach o Gabrysia. Operacje to jego szanse, ale jeśli lekarze tutaj się ich nie podejmą, będziemy szukać za granicą. Dlatego proszę Was o pomoc. Obecnie synek jest wydolny krążeniowo i oddechowo, ale i tak w każdej minucie boimy się o jego serduszko. Tak bardzo kocham mojego synka. Jego rodzeństwo również chciałoby kiedyś zagrać z nim w piłkę, nauczyć jeździć na rowerze… Codziennie modlimy się o jego zdrowie, ale czy to wystarczy w sytuacji, kiedy brakuje pieniędzy na leczenie? Aneta, mama Gabrysia

12,00 zł ( 0.11% )
Still needed: 10 627,00 zł

Follow important fundraisers