Nigdy więcej bólu i łez – operacja Różyczki już 16 stycznia!

Zabieg tenotomii ścięgien Achillesa
Ends on: 15 January 2018
Fundraiser description
Różyczka dopiero co skończyła 6 miesięcy. Poznała już ból, szpitale, strach przed kolejnymi zbiegami i zmianami gipsu. Urodziła się z poważną wadą stóp. 16 stycznia musimy stawić się Wiedniu. Przed Różyczką zabieg naprawienia wady – znacznie krótszy i mniej skomplikowany, niż w Polsce. To moja jedyna szansa by chronić córeczkę przed bólem, którego kilkumiesięczne dziecko nigdy nie powinno doświadczać. Proszę, pomóż mi zdążyć. Tylko z Tobą mogę na czas zapłacić cenę za zdrowie Róży.
Rózia urodziła się ze stopami końsko-szpotawymi. Kiedy po raz pierwszy zobaczyłam jej nóżki, dobrze wiedziałam, co nas czeka. Z tą samą wadą urodził się Wojtuś - starszy synek. Nie sądziłam, że tym razem będzie o wiele trudniej, że leczenie Różyczki nie będzie takie, jak u Wojtka, że będzie znacznie trudniejsze i dużo bardziej bolesne.
W 5 dniu życia na powykręcane i zdeformowane stópki Róży lekarze założyli gipsy. Był koniec czerwca, często dochodziło do odparzeń. Patrzyłam na moje maleństwo, które nie mogło wierzgać nóżkami tak jak inne dzieci, bo gipsy były na to zbyt ciężkie. Zabrałam ją do tego samego ortopedy, który leczył Wojtka. Wada Różyczki okazała się taka sama jak u niego, dlatego nie podejrzewałam nawet, że lekarz podejmie inne leczenie. Usłyszałam, że moją córeczkę czeka nacięcie ścięgien Achillesa i transfer kości dużego palca. Róża nie skończyła nawet miesiąca, kiedy powiedziano mi, że jej pierwsze lata mogą zamienić się w pasmo cierpienia.
Przy każdej zmianie gipsów płakałam razem z Różą. Trzymałam ją na kozetce, a ona próbowała wyrwać mi się z rąk. Krzyczała z bólu i przerażenia. Tak głośno, że kiedy wychodziłyśmy z gabinetu, na korytarzu zapadała cisza.
Czwarty miesiąc życia przyniósł najgorsze. W październiku Róża przeszła zabieg nacięcia ścięgien. Niestety po operacji gipsy zsuwały z jej nóżek. Rany po operacjach zostały odsłonięte, w każdej chwili mogło dojść do zakażenia. Później to samo stało się raz jeszcze.
Jeśli zostaniemy w Polsce Różę czeka jeszcze kilka zabiegów i długie miesiące spędzone w gipsach. W Wiedniu otrzymałyśmy szansę na znacznie krótszy proces naprawiania stópek Róży. Dr Radler z kliniki w Wiedniu od dawna leczy tego typu wady. Od 12 lat nie doszło do nawrotu choroby u dzieci, których nóżki były operowane właśnie przez niego. W Polsce do nawrotów dochodzi znacznie częściej. Różyczka ma dopiero 6 miesięcy. Jako jej mama muszę zrobić wszystko, by cierpiała jak najmniej. Muszę też działać szybko, bo wadę Różyczki trzeba zoperować już teraz.
W Wiedniu musimy stawić się 16 stycznia. Do tego czasu trzeba zapłacić cenę za zabieg. Jeśli nie zdążymy zebrać pieniędzy, nie mamy po co tam jechać. Nasza szansa przepadnie. Wierzę, że moja córcia będzie mogła nauczyć się chodzić. Wierzę, że zdążę jej pomóc. Proszę o pomoc, bo tylko z Twoją pomocą Różyczka może być zdrowa...
Małgosia, mama Róży