Spacer w pojedynkę, ponieważ siostra bliźniaczka Sary zmarła półtora miesiąca po narodzinach. Nie można było jej uratować. Sara przeżyła, jednak w jej ciele i umyśle zamieszkała choroba, która unieruchomiła ją na całe życie.
- Kiedy miały się urodzić nasze królewny, szaleliśmy ze szczęścia. – mówi Dorota, mama. - A kiedy się urodziły, szaleliśmy z obawy o nie. Sara i Wiktoria, nasze dziewczynki, zbyt szybko przyszły na świat, w 30 tygodniu ciąży. Wiktoria miała wadę serduszka, lekarze chcieli jak najdłużej utrzymać ją w brzuszku. Pierwsza i ostatnia wspólna wycieczka całej trójki odbyła się z jednego szpitala do drugiego.
- W pierwszej kolejności walczymy o życie matki - słyszała Dorota, gdy traciła przytomność. - Ale co z dziewczynkami? Je ratujcie. Gdy zmarła Wiktoria, zabrała połowę serc rodziców. Nie ma większego bólu niż strata dziecka. Druga połowa serc – Sarunia – została.

Niedotlenienie Sary pozostawiło nieodwracalne zmiany w jej mózgu, poraziło kończyny. Dziś dziewczynka ma 14 lat, ale świat ogląda z dołu, ponieważ jest dzieckiem leżącym. Nie chodzi, nie mówi, porozumiewa się swoim językiem, który rozumie najbliższa rodzina. – Gdy dziecko jest niepełnosprawne, cała rodzina staje się w jakiś sposób niepełnosprawna – mówi mama Sary. Wszystko jest podporządkowane pod opiekę nad Sarą. Ciężko pogodzić się z niepełnosprawnością dziecka, jednak najważniejsze, to nauczyć się z nią żyć. I tego rodzina Sary się nauczyła.
Aby Sara mogła wyjść poza cztery ściany, potrzebny jest nowy wózek. 25 kilogramów wagi i 130 cm wzrostu nie mieści się już w starym wózku. Gdyby rodzice mogli sobie pozwolić na zakup nowego sprzętu, nie prosiliby o pomoc. Jednak niepełnosprawność Sary to ciągłe wydatki na rehabilitację i codzienną opiekę, dlatego trudno odłożyć jakąkolwiek sumę na nowy wózek. A bez wózka Sara pozostanie w czterech ścianach, słuchając tylko opowieści rodziców i brata o tym, co się dzieje za oknem. I marząc, że któregoś dnia w końcu pojedzie na spacer.
____________________________
Aktualizacja 18 sierpnia 2014: Cudowne wieści od mamy Sary: Otrzymaliśmy dofinansowanie do zakupu wózka z NFZ i znalazł się sponsor, który zapłacił nam brakującą kwotę do naszego wymarzonego wózka :) Kończymy zbiórkę, a zebraną kwotę przeznaczymy na rehabilitację Saruni.
Sara Bryl