Your browser is out-of-date and some website features may not work properly.

We recommend updating your browser to the latest version.

On siepomaga.pl we use cookies and similar technologies (own and from third parties) for the purpose of, among others, the website proper performance, traffic analysis, matching fundraisers, or the Foundation website according to your preferences. Read more Detailed rules for the use of cookies and their types are described in our Privacy Policy .

You can define the preferences for storing and accessing cookies in your web browser settings at any time.

If you continue to use the siepomaga.pl portal (e.g. scroll the portal page, close messages, click on the elements located outside messages) without changing privacy-related browser settings, you automatically give us the consent to letting us and cooperating entities use cookies and similar technologies. You can withdraw your consent at any time by changing your browser settings.

Serce chłopca, którego pokochaliśmy.

Bartosz Olejniczak
Fundraiser finished
Fundraiser goal:

Operacja serca w Munster - korekcja wady

Bartosz Olejniczak
Chojnice, pomorskie
Wrodzona wada serca: PA, DORV, MGA, VSD
Starts on: 23 October 2015
Ends on: 09 November 2015

Fundraiser description

Jeśli tylko sąd pozwoli, to ja się zgodzę, aby być Markowski – w ustach czterolatka tak poważna „deklaracja“ brzmi bardzo zabawnie. Ale to nie były zwykłe słowa, a przysięga miłości i oddania. I nadzieja w głosie, bo być Markowskim, to znaczy mieć mamę i tatę, alternatywa na bycie dzieckiem niczyim.  A przecież Bartuś jest z nimi od zawsze. I kocha ich całym swoim sercem, które choć chore, wie doskonale, gdzie jego miejsce i gdzie ludzie, dla których jego życie znaczy wszystko.

Bartosz Olejniczak



Początki życia maleńkiego Bartusia były dość…”imprezowe”. To właśnie na jednym z mocniej zakrapianych spotkań został odebrany biologicznej mamie. Czteromiesięczny maluszek z ciężką wadą serca, po operacji i z perspektywą kilku kolejnych, zupełnie sam.


Los? Szczęście? Anioł Stróż? Bartusiowi się udało. Spotkał na swojej drodze rodzinę, która pokochała go od pierwszego wejrzenia. Miłość do Bartka nie różni się niczym od tej, którą darzymy nasze biologiczne dzieci. To nasz syn. Teraz walczymy, by dopełnić wszystkich formalności – pani Sylwia nie ukrywa, że bardzo by chciała mieć to już za sobą. Jednak nie postanowienie sądu jest ich największym problemem - Gdy do nas trafił był bardzo blady, chudziutki. Chore serce dawało mocno o sobie znać. Nikt go nie odwiedzał, nikt nie pamiętał... Bartuś męczył się podczas jedzenia. Wypracowaliśmy taki system, że karmiony był często i malutkimi porcjami. Przy wadzie serca fakt, czy dziecko rośnie i nabiera sił jest bardzo ważne i  może zaważyć na decyzji o przeprowadzeniu niezbędnej operacji.

Bartosz Olejniczak



O wadzie Bartka dowiedziano się dopiero po urodzeniu. Mama nie dbała o badania w ciąży. Pierwsze zespolenie maluch przeszedł w drugiej dobie życia. Następne, mając 1,5 roku. W szpitalu, u jego boku był już nowy tata. Pilnował i dbał.  Musiałam zostać z innymi naszymi dziećmi. Jesteśmy rodziną zastępczą i nie możemy sobie pozwolić na to, by być przy Bartusiu w dwójkę. Godziny jego operacji, to były straszne chwile. Chodziłam po domu tam i z powrotem czekając na telefon od męża. Podświadomie przeżywałam jego ból. Ale z tego co wiem, to ma to większość mam. Chcemy przejąć ból dziecka, aby cierpiało mniej. Szkoda, że tak się nie da… - opowiada mama. Na szczescie wszystko sie udało.

Bartosz Olejniczak


To miały być badania kontrolne. Zaplanowana wizyta w szpitalu. Okazało się, że jedno z wykonanych zespoleń nie działa. Bartek miał po tygodniu wrócić do domu. W szpitalu został ich sześć. Ale obok była mama – specjalista od wywoływania uśmiechu, tulenia i ocierania każdej, najmniejszej łzy. Samo oczekiwanie na termin operacji zajęło ponad miesiąc. Ale gdy już było „po” Bartek szybciutko doszedł do siebie i dokładnie w Wigilię wrócił do domu. To były najcudowniejsze święta. Wróciliśmy do domu koło 18.00. Dzieciaki czekały na Bartusia przed domem z transparentami. Rodzina w komplecie…najpiękniejszy prezent, jaki mogliśmy od życia dostać – mama nie ukrywa, że były i łzy szczęścia.


Przed Bartkiem korekta właściwa serduszka. Mama regularnie dzwoni do szpitala po termin operacji. „Za dwa tygodnie”, to zdanie-mantra. W końcu rodzice skontaktowali się z prof. Malcem. Odpowiedź przyszła w niespełna godzinę. Operację trzeba wykonać jak najszybciej.

Bartosz Olejniczak


Nigdy wcześniej nie byliśmy zapisani do fundacji. Jesteśmy rodzina zastępczą dla dzieciaków. Otrzymujemy pomoc na ich utrzymanie. I tak jest nam ciężko. Ludzie zastanawiają się, jak to możliwe, że zamiast wygodnego życia decydujemy się na opiekę nad "nieswoimi" dziećmi. Nie chcieliśmy być oskarżeni o to, że przygarniamy dzieci „dla pieniędzy”. Ale teraz, gdy za operację Bartusia będziemy musieli zapłacić, nie mamy wyjścia. – stąd zbiórka na operację bartkowego serduszka.


Bartek zapewne nie pamięta poprzednich operacji. Tym samym nie wie, co go czeka. Ale to jedyny sposób, by uratować jego serce i życie. Prof. Malec pomógł już wielu dzieciom. Jeśli uda się opłacić zabieg w klinice w Munster, będzie mógł pomóc i Bartkowi. A wtedy chłopiec znów skupi się na tym, co w jego życiu jest tak ważne. Żeby w końcu móc przedstawiać się Bartek Markowski.

This fundraiser is finished. You can support other People in need.

Follow important fundraisers