Your browser is out-of-date and some website features may not work properly.

We recommend updating your browser to the latest version.

On siepomaga.pl we use cookies and similar technologies (own and from third parties) for the purpose of, among others, the website proper performance, traffic analysis, matching fundraisers, or the Foundation website according to your preferences. Read more Detailed rules for the use of cookies and their types are described in our Privacy Policy .

You can define the preferences for storing and accessing cookies in your web browser settings at any time.

If you continue to use the siepomaga.pl portal (e.g. scroll the portal page, close messages, click on the elements located outside messages) without changing privacy-related browser settings, you automatically give us the consent to letting us and cooperating entities use cookies and similar technologies. You can withdraw your consent at any time by changing your browser settings.

Pragnę dalej żyć - dla wnuków i dzieci. Pomóż mi pokonać nowotwór...

Urszula Mania
Fundraiser goal:

zabieg NanoKnife dla ratowania życia Uli

Fundraiser started by: Fundacja KAWAŁEK NIEBA
Urszula Mania
Gorzów Wielkopolski, lubuskie
nowotwór złośliwy trzustki
Starts on: 11 May 2018
Ends on: 18 September 2018

Fundraiser result

Pani Urszula jest już po operacji!

Wszystko przebiegło doskonale, zgodnie z planem i przewidywaniami lekarzy. Koordynacja leczenia onkologicznego z chirurgicznym pozwoliła na świetne przygotowanie Pani Uli do zabiegu NanoKnife, który był wykonany książkowo i bez niespodzianek.

Teraz trzeba trzymać kciuki za szybką rekonwalescencję i za utrzymanie dotychczasowych efektów. Pani Ula to cudna kobieta. Dzielna, nastawiona bojowo i pełna optymizmu oraz bojowego nastawienia - wierzy, że pokona nowotwór raz na zawsze!

To było możliwe dzięki Wam! Chociaż nie uzbieraliśmy 100%, operacji nie można było przełożyć. Na szczęście mieliśmy większość środków, a rodzinie Pani Uli w ostatniej chwili udało się zebrać brakującą sumę.

Pani Ula wraz z rodziną dziękuje Wam, kochani Pomagacze, z całego serca! Kolejny raz podarowaliście dar życia - szansę i nadzieję, a to najwięcej, co można ofiarować drugiemu człowiekowi. 

Mamy MOC!

Fundraiser description

Moje życie mnie nie rozpieszczało, ale kto ma łatwo? Po wielu trudach poukładałam sobie wszystko: opiekuję się niepełnosprawnym synem, pomagam przy wychowaniu wnuków - żyję tylko dla nich. Dlatego gdy dowiedziałam się, że jest we mnie nowotwór, który chce mnie zabić, muszę walczyć, nie mogę po prostu odpuścić! Codziennie powtarzam sobie: nie umrę, przecież mam dla kogo żyć! Dlatego teraz, gdy mam szansę, proszę o pomoc… Zabieg NanoKnife jest moją ostatnią nadzieją, ale jeśli nie uzbieram środków, ona przepadnie. A ja… Nie, nie mogę umrzeć. Proszę, pomóż mi.

Dzieciństwo wspominam szczęśliwie. Gdy miałam 14 lat, przeżyłam pierwszą tragedię - na raka płuc zmarł mój tata. Potem przyszła dorosłość, a wraz z nią wiele łez, trudnych momentów i rozczarować, w których mimo wszystko starałam się dostrzec iskierkę radości. Narodziny córek były najszczęśliwszym momentem w moim życiu. 32 lata temu urodziła się Izabela, niecałe dwa lata później Joanna. Dziewczyny rozwijały się świetnie i były dla mnie prawdziwą pociechą i radością każdego dnia. Cały czas marzyłam też o synku i gdy okazało się, że marzenie ma się ziścić, pomyślałam, że już nic złego w życiu mnie nie może spotkać.

Urszula Mania

Po porodzie czułam, że coś jest nie tak - zaniepokoiło mnie nerwowe zachowanie lekarzy. Potem przyszli do mnie i powiedzieli, że Piotruś urodził się z Zespołem Downa. Wtedy nie było tylu książek, nie mówią już o internecie. Nikt nie umiał mi powiedzieć, z czym wiąże się opieka nad dzieckiem z taką wadą. Musiałam wszystkiego nauczyć się sama, każdego dnia borykając się z wychowaniem niepełnosprawnego dziecka. Okazało się, że to praca na cały etat, bo opieka nad chorym dzieckiem wymaga mnóstwa wyrzeczeń.

Dziś Piotr ma już 24 lata, ale nadal potrzebuje całodobowej opieki. Mój mąż nie wytrzymał naszej codzienności z chorym dzieckiem i musieliśmy się rozstać. Wpadłam w rutynę codziennych czynności i mimo wszystko ułożyłam sobie życie. Opiekuję się Piotrusiem, dotychczas pomagałam również córce przy swoich najukochańszych wnukach: odprowadzałam do szkoły, odbierałam ze żłobka. Prowadziłam normalne, szczęśliwe życie i chociaż były to zwyczajne, codzienne zajęcie i obowiązku, dawały mi poczucie radości i ogromną satysfakcję. Czułam się kochana i potrzebna. Wprawdzie bez luksusów, ale skromne dochody wystarczały na wyżywienie i ubranie dla siebie i Piotrusia. Zawsze też mogłam liczyć na pomoc córek, które, mimo że miały własne życie, zawsze znalazły czas dla mnie i swojego brata. Ale w jednej chwili wszystko legło w gruzach...

Urszula Mania


Zaczęło się od zdiagnozowania cukrzycy, później był spadek wagi. Jednak to nie zaniepokoiło lekarza pierwszego kontaktu. Dopiero kiedy w styczniu zaczął boleć mnie brzuch i nie mogłam sobie z tym poradzić, dostałam skierowanie na USG brzucha. I wtedy jak grom z jasnego nieba przyszła straszna diagnoza – NOWOTWÓR ZŁOŚLIWY TRZUSTKI. Nieoperacyjny...

Choć chciało mi się wyć, nie mogłam pozwolić sobie na słabość. Nie zastanawiałam się, czy warto walczyć. Podjęłam heroiczną walkę o pokonanie choroby, bo mam dla kogo żyć! Muszę opiekować się niepełnosprawnym synem, nie mogę tak zniknąć z życia dzieci i wnuków.... W tej chwili czekam na chemioterapię i jestem pełna nadziei, że odniosę zwycięstwo, bo co z Piotrusiem? Zacisnęłam zęby i powtarzam sobie codziennie: „wygram z rakiem”! Choć mam świadomość jakie są rokowania przy takim typie nowotworu...

Urszula Mania

Jednak cały czas mam nadzieję, bo pojawiła się szansa na życie! Po niedawnej konsultacji z lekarzami z Warszawy okazało się, że zakwalifikowano mnie do leczenia chirurgicznego z użyciem metody NanoKnife. W całej naszej rodzinie odżyła nadzieja! Jednak po chwili wrócił strach, bo doskonale wiem, że nie stać mnie na to leczenie... Operacja kosztuje bowiem blisko 40 tysięcy złotych… To pieniądze, których nigdy nie będziemy w stanie zdobyć, nie ze skromnej emerytury. Dlatego bardzo proszę osoby, które czytają ten apel - pomóżcie mi przeżyć. Tylko dzięki wam mam szansę na wyzdrowienie, a mój syn na dalsze bezpieczne życie przy boku swojej ukochanej mamy...

Uszula

This fundraiser is finished. You can support other People in need.

Follow important fundraisers