Your browser is out-of-date and some website features may not work properly.

We recommend updating your browser to the latest version.

On siepomaga.pl we use cookies and similar technologies (own and from third parties) for the purpose of, among others, the website proper performance, traffic analysis, matching fundraisers, or the Foundation website according to your preferences. Read more Detailed rules for the use of cookies and their types are described in our Privacy Policy .

You can define the preferences for storing and accessing cookies in your web browser settings at any time.

If you continue to use the siepomaga.pl portal (e.g. scroll the portal page, close messages, click on the elements located outside messages) without changing privacy-related browser settings, you automatically give us the consent to letting us and cooperating entities use cookies and similar technologies. You can withdraw your consent at any time by changing your browser settings.

Nie możemy znieść cierpienia naszej Mamy! Prosimy o pomoc

Wiesława Czarska
Fundraiser finished
Fundraiser goal:

Intensywna neurorehabilitacja, aby przywrócić Mamę do życia sprzed udaru

Fundraiser started by: Fundacja KAWAŁEK NIEBA
Wiesława Czarska
Dąbrowa Górnicza, śląskie
Udar mózgu
Starts on: 29 October 2017
Ends on: 02 February 2019

Fundraiser description

2 sierpnia 2016 roku, późnym wieczorem, rozmawiałam z mamą przez telefon, jak niemal co dzień. Radziłam się, czy warto zaczynać coś nowego w swoim życiu, bo przecież już mam swoje lata i może już za późno. Mama powiedziała: „A co ja mam powiedzieć? Też mam swoje lata…”. Następnego dnia, gdy czekałam z tatą w szpitalu, te słowa wracały do mnie jak bumerang. Jak przepowiednia, która niechcący została wypowiedziana…

Następnego dnia rano mama po prostu nie wstała z łóżka. Udar mózgu. Potem najstraszniejsze 3 tygodnie czekania. Czy mama przeżyje? Czy jeszcze kiedyś będziemy mogły porozmawiać?  

Wiesława Czarska

Przeżyła. Tylko co dalej? Lekarze nie potrafili powiedzieć mi nic konkretnego. Powtarzali, że stan jest bardzo poważny, a rehabilitacja będzie długa i ciężka. Reszta była tajemnicą, którą odkrywaliśmy sami – dość powoli, ale bardzo brutalnie. Żona, mama i babcia, która nie poznaje nikogo, nie mówi, nie patrzy na nas, ciągle płacze. Nie może jeść. W ciągu jednej nocy mama została przykuta do łóżka. Jej mózg zupełnie się “wykasował”... Pierwsze próby karmienia – nieudane. Mama próbowała ssać nawet wodę z łyżki. Krztusiła się. Lekarze mówili, że to pierwotne odruchy, jak u niemowlęcia.

Emerytka z prawdziwego zdarzenia – mama zawsze uprawiała ogródek, robiła przetwory, szukała pomysłów na nowe dania. Była aktywna. Po udarze cały świat przestał istnieć. Jedynym jej zainteresowaniem w szpitalu był sznurek od bandaża, którym przywiązywano ją  do barierki łóżka, żeby nie wyjęła sobie sondy do karmienia. Każdego dnia biegliśmy do niej, żeby ją jak najszybciej odwiązać. Poza kręceniem sznurka lub pościeli, nie była w stanie zrobić nic innego. Była bezbronna, nieporadna, nie wiedziała, kim jest i, co się z nią dzieje.

Jeszcze w szpitalu lekarze mówili, że jest za młoda, aby ją tak zostawić. Po 3 miesiącach pobytu, najpierw na neurologii, a potem na rehabilitacji mamę wypisano ze szpitala z sugestią oddania jej do „jakiegoś ośrodka” oraz założenia PEGa (karmienia dożołądkowe). Nie zgodziliśmy się. Zabraliśmy ją do domu. Mama nigdy nie zasłużyła sobie na pobyt w “jakimś ośrodku”. Wtedy wszyscy jednogłośnie postanowiliśmy, że zrobimy wszystko, żeby o nią zawalczyć. Całe życie to ona robiła wszystko dla nas. Teraz nasza kolej. 

Wiesława Czarska

Zaczęliśmy nierówną walkę z przeciwnikiem, jakim są skutki udaru. Często czuliśmy się pokonani, bo efekty były znikome, a do tego ten ciągły płacz mamy. Godzinami. Pękały nam serca  na każde wspomnienie o tym, że jeszcze niedawno nasza mama była taka aktywna. Przeczytaliśmy, że skutkiem udaru są napady płaczu i śmiechu, ale u mamy to nie były napady płaczu, ale nieustanny płacz. Śmiechu za to nie było. Do tego dochodził brak kontaktu. Jakieś pojedyncze słowa, niezrozumiałe wypowiedzi. Nie mogliśmy się niczego dowiedzieć, czy ją coś boli, czy chce jeść, jak się nazywa, kim jest i kim my jesteśmy.

Tak minął rok. Udało nam się osiągnąć postępy.  Poprawił się kontakt z mamą, sama siedzi na krześle, je prawie wszystko, mówi, ale jeszcze niewyraźnie i nielogicznie. Bieżące wydatki na leczenie mamy pochłaniają cały domowy budżet. By ratować mamę wciąż potrzebne są konsultacje medyczne, leki, domowe rehabilitacje, logopeda. Mama za wszelką cenę próbuje wstawać, ale nadal jej się to nie udaje. Najważniejsze jednak, że chce walczyć, ale potrzebuje intensywnej terapii, póki jeszcze jest szansa… Specjaliści mówią, że istnieje bardzo duża możliwość poprawy stanu Mamy, ale potrzebne są intensywne ćwiczenia (2 godziny dziennie) i dodatkowe zabiegi w komorze tlenowej. Ich koszty są ogromne – zbyt duże, byśmy mogli je samodzielnie zapłacić.

Wiesława Czarska

Walczymy o to, by nasza Mama wróciła do zdrowia, by kiedyś znów nazywała nas po imieniu i powiedziała nam coś, co zrozumiemy. Chcemy, tak jak kiedyś, zasiąść wspólnie do stołu i porozmawiać. Nie potrzebujemy wielkich rzeczy. Chcemy tylko i aż dawnej normalności. Bez dodatkowych środków nie będzie to możliwe. Prosimy, pomóżcie nam walczyć o naszą Mamę.

This fundraiser is finished. You can support other People in need.

Follow important fundraisers