Uwaga – 4 dni na ratunek. Inaczej guz mózgu zabije Wiktorka!

immunoterapia w klinice w Niemczech
Ends on: 23 April 2019
Fundraiser description
Boję się, bo mój synek umiera na moich oczach, a ja sama nie mogę nic zrobić. Boję się że zabraknie mi czasu. 4 dni, by ocalić swoje dziecko? Co byście czuli na moim miejscu? Każdy z nas ma pewne lęki. Mnie od zawsze przerażała tylko jedna rzecz – bezsilność. Pewien stan zawieszenia, w którym nic nie zależy od nas i jesteśmy zdani na łaskę bądź niełaskę losu. Pamiętam jak dziś ten moment, chwilę, w której lekarze z grudziądzkiego szpitala poinformowali mnie, że Wiktor ma guza mózgu!
Pojechaliśmy do szpitala z niegroźnymi wymiotami, a wyjeżdżaliśmy na sygnale w kierunku Warszawy z diagnozą, która brzmiała jak wyrok. Podróż trwała kilka godzin, nie mogliśmy jechać na sygnale ze względu na Wiktora, u którego głośne dźwięki syren powodowały straszny ból głowy. W Centrum Zdrowia Dziecka mali pacjenci są pod wspaniałą opieką. Cały personel jest życzliwy i wyrozumiały, co jest niezwykle ważne w szczególności w te gorsze dni. Z biegiem czasu wykonywano kolejne badania, a diagnoza w zasadzie z dnia na dzień była gorsza.
Przypadek Wiktora był jednym z zaledwie kilku zdiagnozowanych i opisanych na świecie. Rokowania nie były dobre, by nie powiedzieć wprost – fatalne. Nowotwór złośliwy mózgu i móżdżka – medulloblastoma anaplastyczna z amplifikacją C-myc. Nie trzeba profesorem medycyny żeby wiedzieć, że to nie brzmi dobrze...
Od lekarza prowadzącego dostaliśmy kilka kontaktów do ośrodków zagranicznych, które mają większe możliwości w zakresie leczenia. W Polsce nowotwory leczy się w zasadzie tylko na dwa sposoby – chemia i naświetlania. Z czego to wynika? Jak nie wiadomo, o co chodzi…
W przypadku leczenia zagranicznego mówi się, że pacjent jest leczony według pewnego protokołu. Na przykład protokół francuski czy włoski przewiduje leczenie zupełnie innym rodzajem chemioterapii niż polski. Czy w Polsce można dziecko leczyć według protokołu francuskiego? Oczywiście, ale niestety nie każda placówka może podawać taki rodzaj protokołu. Dlaczego? Ponieważ lekarze nie mają przeszkolenia (dokumentu) w zakresie podawania takiego rodzaju chemioterapii. Mają wiedzę jak przeprowadzić terapię, ale nie mają przeszkolenia co uniemożliwia im jej przeprowadzenie.
Według lekarzy pracujących w Centrum Zdrowia Dziecka zastosowanie w przypadku Wiktora tak agresywnego leczenia mogłoby się skończyć najgorszym, ponieważ jego organizm jest zbyt słaby, by móc przeżyć leczenie tak toksyczną chemioterapią.
Kolejne strony dokumentacji medycznej Wiktora tłumaczyliśmy na język angielski i wysyłaliśmy, gdzie się tylko da do placówek zagranicznych. Stany Zjednoczone odpadły jako pierwsze – gdyby nawet Wiktor przeżył podróż, prawdopodobnie nie przeżyłby powrotu. Kolejne ośrodki zagraniczne odmawiały nam podjęcia się leczenia ze względu na bardzo skomplikowany przypadek Wiktora, a my stawaliśmy się wręcz mieszkańcami szpitala w Międzylesiu.
Lekarz prowadzący nas w Centrum Zdrowia Dziecka oraz wszyscy specjaliści zza granicy podkreślali jednak jedną rzecz – na ten rodzaj guza najlepiej działa radioterapia, a chemia jest wspomagająca. Jeśli radioterapia nie zadziała, dla Wiktora nie ma już ratunku. Nowy Rok spędziliśmy w Warszawie, by już 2-go stycznia rozpocząć 6-tygodniową radioterapię. Ze względu na trudny przypadek organizm Wiktora otrzymał największą dawkę naświetlań, jaką mogło otrzymać dziecko w jego wieku.
W lutym skończyliśmy naświetlania. Rezonans kontrolny mógł być wykonany dopiero po 6 tygodniach od zakończonej radioterapii. Wydarzył się cud! Pamiętam, jak łzy same napłynęły mi do oczu, gdy lekarz powiedział – kręgosłup jest czysty (tu były przerzuty), w mózgu pozostały małe ogniska nowotworu.
Po pozytywnie zakończonej radioterapii ośrodek IOZK w Koln prowadzony przez profesora Stefaana Van Goola zaproponował pomoc i leczenie innowacyjną metodą immunoterapii. W toku leczenia Wiktor będzie otrzymywał „szczepionki” mające za zadanie zahamować rozwój RAKA oraz pobudzić układ immunologiczny do walki. Po podaniu szczepionki zastosowana będzie hyperthermia – organizm Wiktora będzie wygrzewany w celu mocniejszego stymulowania układu immunologicznego. Tak samo organizm zachowuje się w przypadku zwykłej infekcji – podnosi się temperatura organizmu i mamy gorączkę, a organizm walczy z chorobą.
Dziś chciałabym móc mówić o chorobie w czasie przeszłym, ale cały czas czuję na plecach oddech nowotworu, który może zaatakować ze zdwojoną siłą. Każdego dnia z Wiktorem walczymy o to, by nie poddać się bezsilności. Dzięki Wam ta walka może zakończyć się zwycięstwem! By tak się stało, potrzebujemy ogromnej sumy pieniędzy, którą możemy zdobyć tylko z Wami. Prosić to za mało, błagam, uratuj dzieciństwo i życie mojego dziecka!