Obudź w sobie dobro i pomóż obudzić Wikę!

rehabilitacja w ośrodku, by wybudzić Wiktorię ze śpiączki
Ends on: 18 July 2019
Fundraiser result
16 lipca 2019 roku
Z ogromnym bólem informujemy, że dziś przed południem, po długiej i wyczerpującej walce, odeszła nasza ukochana córka, siostra i przyjaciółka - Wiktoria. Wraz z rodziną pragniemy podziękować wszystkim, którzy pomagali Wiktorii i prosimy o modlitwę w jej intencji. Wiktoria bardzo kochała życie, jak i ludzi, których na swojej drodze spotykała, dlatego pożegnajmy ją tak, jak na to zasługuje…
Tak ciężko czytać takie słowa, wiedząc, że to tragiczny wypadek złamał młode życie… Jedna chwila sprawiła, że wszystko zniknęło, rodzice Wiktorii stracili ukochaną córeczkę, a znajomi – oddaną przyjaciółkę. Ogromny żal… Wszyscy mieliśmy nadzieję na inne zakończenie tej historii :(
Rodzinie i bliskim Wiktorii składamy najszczersze wyrazy współczucia.
Środki, niewydatkowane na leczenie Wiktorii, decyzją jej mamy zostaną przekazane na ratowanie zdrowia i życia innych podopiecznych.
Fundraiser description
Miała przed sobą całe życie. Kochającą rodzinę, oddanych przyjaciół, studia na informatyce, czekający na nią staż… Piękna, młoda dziewczyna. 19 lat to powinien być początek dorosłego życia, a nie jego koniec…
Nikt nie wie, co się wtedy stało. Wrocław, zimowy wieczór, 21 grudnia. To było zwykłe spotkanie z przyjaciółmi, zanim wszyscy rozjechali się do domów na Święta. Wiktoria wyszła z domu tak jak codziennie. Nigdy do niego nie wróciła.
W trakcie spotkania wypadła z okna na piątym piętrze.
Mama Wiktorii szykowała już wtedy dom na Boże Narodzenie. Wszystko było gotowe – choinka, prezenty… Zadzwonił telefon. Nie wiedziała jeszcze wtedy, że za chwilę jej życie w jednej sekundzie się zmieni. To był szpital, powiedzieli, że ma przyjechać do Wrocławia zidentyfikować córkę. Że Wiktoria jest na stole operacyjnym, w stanie krytycznym… Że przeżyła wypadek cudem, ale ma uszkodzenie wielu narządów, w tym rozległe uszkodzenie mózgu.
Mama wtedy jeszcze uczepiła się nadziei, że to pomyłka. Że to na pewno ktoś inny, jakaś inna dziewczyna wypadła z okna, a nie jej dziecko… Telefon Wiktorii nie odpowiadał. Z Woskowic Górnych do Wrocławia jedzie się ponad godzinę. Z każdą minutą trasy narastał strach.
Poznała ją od razu, choć twarz córki była ledwo widoczna spod respiratora, jej ciało znikało pod plątaniną kabli urządzeń ratujących życie… Operacja uratowała życie Wiktorii. Niestety, lekarze nie mogli zrobić nic więcej. Wiktoria wciąż jest w szpitalu. Wciąż walczy ze śmiercią… Raz doszło do zatrzymania akcji serca. Raz konieczne było wstawienie w głowę zastawki, ze względu na wyciek płynu mózgowo-rdzeniowego. Stan Wiktorii wciąż jest bardzo zły.
Do dzisiaj trwa postępowanie, mające wyjaśnić okoliczności wypadku.
Na zdjęciach sprzed wypadku widać dziewczynę, otoczoną wianuszkiem ludzi. Gdy są obok – z twarzy Wiktorii nie znika uśmiech. - Córka mi się udała - mówi tęsknie mama Wiktorii. Zawsze świetnie się uczyła, pomagała innym w lekcjach… Poszła do dobrej szkoły, była laureatką olimpiady matematycznej. Co jednak ważniejsze, Wiktoria zawsze pomagała innych. Biło od niej dobro… Taka kochana, serdeczna. Malowała, pisała wiersze… Miała wielki talent i wielkie serce. Nigdy nie pogodzę się z tym, że spotkała ją taka tragedia.
Każdy dzień, każdy weekend, każde Święta – rodzina czuwa przy łóżku Wiktorii. Czeka. Wiktoria czasem traci oddech – przez chwilę oddychała samodzielnie, teraz znowu trafiła pod respirator. A rodzina nie traci nadziei, że Wiktoria się obudzi…
Nie tylko rodzina tęskni za Wiktorią… - Kim jest Wiki? Najpiękniejszą duszyczką, jaką kiedykolwiek poznałam – opowiada przyjaciółka Wiktorii, Hania, która robi wszystko, by zebrać pieniądze na leczenie swojej przyjaciółki. - Zawsze chciała dobrze dla innych, jest niezwykle wyrozumiała, nigdy nie zwątpiła w to, że ludzie są dobrzy. Wika nigdy nie myśli o sobie, zawsze czyjeś dobro jest dla niej ważniejsze. Kiedyś zadzwoniłam do niej późnym wieczorem zapłakana, że mi smutno, a ona bez słowa przyjechała z Poznania do Wrocławia, kupując po drodze moje ulubione słodycze. Zawsze mogłam na nią w takich sytuacjach liczyć, nigdy mnie nie zawiodła.
Można by pomyśleć, że o osobach w potrzebie nie mówi się źle, więc co innego miałam powiedzieć... Prawda jest taka, że nie jestem w stanie powiedzieć nic złego o Wiki i mówię to zupełnie szczerze, od serca... Wika jest jedną z najważniejszych osób w moim życiu, każdy dzień bez niej jest dla mnie dniem straconym. Zrobię wszystko, by jej pomóc tak, jak ona zawsze pomagała mi.
Wiktoria już teraz, będąc w szpitalu, jest rehabilitowana. Ale to nie wystarczy. Gdy jej stan się polepszy, będzie musiała trafić do specjalistycznego centrum rehabilitacji, zajmującego się osobami z tak poważnymi uszkodzeniami mózgu… Tam sztab specjalistów będzie próbować ją wybudzić.
Koszty takiego leczenia przekraczają nasze możliwości, wynoszą ponad 26 tysięcy złotych miesięcznie. Mamy świadomość tego, że to bardzo duża kwota, szczególnie, że nie wiadomo, ile takie leczenie potrwa… Jednak myśl o tym, że Wiktoria ma szansę do nas wrócić, daje nadzieję na to, że uda nam się ją zebrać.
Prosimy o pomoc, o szansę na to, by Wiktoria wróciła. 19 lat – to nie czas, by odchodzić…