Obudzić Wojtka do życia. Wciąż jest szansa na przyszłość.

Półroczna rehabilitacja
Ends on: 30 October 2020
Fundraiser description
Kiedy słyszysz, że coś takiego przydarzyło się komuś innemu, jest ci zwyczajnie przykro. Gdy taka sytuacja dotyka cię bezpośrednio, nagle zdajesz sobie sprawę, że to osobisty koniec świata. Wyrok bez możliwości wniesienia apelacji. Na ucieczkę nie masz szans, więc próbujesz i starasz się każdego dnia stawić się konsekwencjom wciąż powtarzając, że jeszcze będzie dobrze.
Nie wierzyłam w to, co się stało. Nie przeszło mi nawet przez myśl, że będziemy zmagać się z tak ciężkim wyzwaniem, że mój związek z Wojtkiem zostanie wystawiony na poważną próbę. Odpowiedzialność, którą dotychczas sprawnie dzieliliśmy na dwoje, całkowicie spadła na mnie powodując, że każdego dnia zmagam się z nowymi problemami, pokonuję bariery, na których przejście nikt nie daje mi szans. To wszystko w imię miłości i obietnicy, że zostanę z nim na zawsze.
Wojtek był okazem zdrowia. Zawsze aktywny i pełen życia. Nie rozstawał się z rowerem, każdego dnia pokonywał krótsze lub dłuższe odcinki. Gdybym miała wskazać osobę dbającą o siebie, tak jak się o tym mówi, Wojtek byłby pierwszą osobą na mojej liście. Niestety, zdrowie nigdy nie jest nam dane raz na zawsze.
Piękny, letni dzień, dookoła ludzie robili mniejsze i większe plany, a ja odliczałam uderzenia wskazówek zegara, który miał zadecydować o tym, czy Wojtek przeżyje. Diagnoza po przyjeździe medyków: rozległy zawał serca. Moje dramatyczne błagania o to, by nie pozwolili mu umrzeć. Przerażenie, strach i obawa przed tym, co nadejdzie…
Wygrał walkę o życie, ale teraz przyszło nam stoczyć znacznie trudniejszą. Po zawale nic nie wróciło do normy, Wojtek zapadł w śpiączkę, a niemalże roczna terapia okazała się niewystarczająca. Walczymy! Niestety, skończyły nam się możliwości refundacji kosztów pobytu, a każdy zabieg w ośrodku wyceniany jest osobno. To oznacza, że jeden miesiąc może się wiązać z wydatkami rzędu kilku tysięcy złotych. Nie mam takich środków! Nie jestem w stanie ich zdobyć, a od tego zależy czy Wojciech będzie mógł walczyć o przyszłość. Czy odzyska świadomość i do mnie wróci… Proszę, pomóż mi zawalczyć o iskierkę nadziei.
Dom bez niego jest taki pusty. Najbardziej brakuje mi codzienności, tej zwyczajnej, która niektórym wydaje się nudna. Kiedy ktoś nagle znika z twojego życia zaczynasz dostrzegać znaczenie zachowań i gestów, które kształtują rzeczywistość. Wiem, że Wojciech może znaleźć w sobie tę siłę, wierzę, że wróci. Pomóż mi go obudzić, pomóż mi wrócić go do życia! Tylko i aż tyle...