Strachy zaczęły się już w ciąży. Dziecko ma za dużą głowę, za krótkie nóżki. Podejrzewano hipotrofię, czyli że mały przestał rosnąć. Na ulicy rodzice zaczęli zauważać "małych ludzi", jakby wzrok im się wyostrzył. I próbowali zaklinać rzeczywistości - żeby to to nie było to, żeby to nie było to. A to było TO. I jest do tej pory.
Achondroplazja ma podłoże genetyczne. Polega na zaburzeniach rozwoju kośćca i charakteryzuje się silnym skróceniem kości ramieniowej i udowej. Zmutowany gen sprawia, że kości te nie rozwijają się prawidłowo i w rezultacie zahamowany zostaje wzrost. Kończyny Dominika będą krótkie, ale już tułów osiągnie prawidłowy rozmiar.

Rodzice Dominika zwanego Żuniem mówią, że achondroplazja to nie choroba, to styl życia. 1 Żuń = 70 cm. Żuń to też jednostka miłości, inności, z którą oswajają sie każdego dnia. Patrz, karzeł! - nie obawiają się takich głosów za plecami, już nie. Nie uważają też, że powinno się go traktować jako "zjawisko" wzbudzające litość, współczucie, trwogę czy niechęć. Ani wróżyć przyszłości na arenie cyrkowej. Tata napisał o Żuniu, że to dzieciak o aparycji Dawida, a duszy Goliata. Mały człowiek, który w skali Apgar otrzymał może 3 punkty, ale w skali niezłomności i optymizmu: 10, i to z hakiem.
Liliput, krasnal, skrzat, hobbit, kurdupel… karzeł. Niby nic dziwnego, a jednak dziwne bardzo. Dziwne, kuriozalne, nietypowe, nienormalne, ociekające innością. Boimy się tego, czego nie znamy. A przecież każdy jest inny. Jeden ma głowę większą, drugi większe dupsko, trzeci ma cycki, czwarty ich nie ma, piąty ma nos w kształcie haczyka, szósty kalafiora.
I w tym wszystkim Żuń, który nie urośnie, chyba że zostanie wynaleziony lek na karłowatość. Póki co takiego leku nie ma. Jednak żeby mały Żuń mógł dźwignąć głowę i na nogi stanąć, potrzebna jest odrobina wsparcia na siłownię, czyli roczną rehabilitację. W końcu trzeba mieć formę, gdyby Tyrion Lannister z "Gry o Tron" potrzebował zastępstwa :)
Dominik Morawek