Your browser is out-of-date and some website features may not work properly.

We recommend updating your browser to the latest version.

On siepomaga.pl we use cookies and similar technologies (own and from third parties) for the purpose of, among others, the website proper performance, traffic analysis, matching fundraisers, or the Foundation website according to your preferences. Read more Detailed rules for the use of cookies and their types are described in our Privacy Policy .

You can define the preferences for storing and accessing cookies in your web browser settings at any time.

If you continue to use the siepomaga.pl portal (e.g. scroll the portal page, close messages, click on the elements located outside messages) without changing privacy-related browser settings, you automatically give us the consent to letting us and cooperating entities use cookies and similar technologies. You can withdraw your consent at any time by changing your browser settings.

Życie Zuzi jest w naszych rękach

Zuzanna Pokora
Fundraiser finished
Zuzanna Pokora
Radomsko, łódzkie
Starts on: 10 July 2014
Ends on: 02 November 2014

Fundraiser description

Gdy w jednej chwili wali się cały świat, człowiek uświadamia sobie, że miał wszystko, o czym może marzyć. A jeden dzień potrafił to zburzyć - dzień, w którym padła diagnoza - rak. Najgorsze jest to, że człowiek w obliczu nowotworu nie może nic zrobić. Nie można go przekupić, zastraszyć, wybłagać, żeby przeszedł. Nie można go nawet zabić, bo to jest jego specjalność. Nie ma nic, co rak wziąłby w zamian za zwrócenie dziecka, które zaatakował. Nie ma nic, czego rodzic by nie oddał, żeby nie poznać życia z nowotworem.

Wszystko działo się tak szybko. W marcu Zuzia skończyła 2 latka. W połowie maja zaczął ją boleć brzuszek. Zaczęła być markotna, popłakiwała. Pani doktor po zbadaniu Zuzi stwierdziła, że to nic groźnego - że trzeba odstawić słodycze, zmienić dietę i pić więcej wody. Po dwóch dniach stan Zuzi się nie polepszył. W szpitalu zrobiono USG, na którym wypatrzono złóg w jelicie. A to było coś o wiele gorszego...

- Proszę szybko jechać do szpitala. - powiedziała ta sama Pani doktor, do której Zuzia trafiła pierwszy raz. Stan Zuzi się nie poprawiał. Całą noc Zuzia miała robione badania. USG wyraźnie pokazało guza, tylko nie było wiadomo, jaki to guz. Rósł jednak tak szybko, że od razu podano Zuzi chemię nieukierunkowaną.

Guz miał 11 cm i zajął nadnercze. Rozpoznano neuroblastomę - groźny nowotwór dziecięcy, IV stopień zaawansowania...nie ma wyższego. Dodatkowo, wystąpiły już przerzuty do kości i szpiku. Lekarze od razu przedstawili plan leczenia: na początek chemioterapia, która zmniejszy guza. Obecnie Zuzia jest w połowie chemii. Guz się boi, reaguje i co najważniejsze - zmniejsza się. Widać to też po apetycie Zuzi. Wcześniej nie chciała nic jeść, a teraz prosi o "basię", czyli kiełbaskę. Po chemioterapii planowana jest operacja - chyba że guz zniknie i nie będzie konieczna. A potem megachemia i autoprzeszczep. Rak powinien się poddać. Jednak żeby mieć pewność, że po upadku nie powstanie i nie zaatakuje z większą siłą, potrzebne jest leczenie przeciwciałami anty-GD2. Dopiero po tym leczeniu można mieć pewność, że zrobiło się wszystko, żeby nowotwór nie wrócił.

Aby Zuzia mogła pojechać za kilka miesięcy na leczenie we Włoszech, potrzeba 40 tysięcy euro. Walka z nowotworem wymagała od rodziców Zuzi nadludzkiej siły w patrzeniu na cierpienie dziecka, jedynej córeczki, i pokonywanie strachu przed tym, że mogą ją stracić. Teraz doszedł strach o to, że nie zdobędą pieniędzy na ostatni etap leczenia neuroblastomy. Jedyna nadzieja w dobrych ludziach, którzy pomogą zebrać potrzebną kwotę. Jedyna nadzieja w nas, w Tobie, który czytasz historię małej Zuzi.

Zuzia przez te dwa miesiące choroby bardzo wydoroślała. Nie chce do szpitala, a uśmiech, który nie schodził jej z buzi, pojawia się rzadko - jakby potrzebowała wyjątkowego powodu, żeby się uśmiechnąć. W jej oczach można zobaczyć cały ocean smutku. I to boli, trafia prosto do serca. W szpitalu podczas obiadu Zuzia dzieli swoją porcję na kilka mniejszych i mówi: To dla tatusia, a to dla Kuby. Jakby za chwilę tata i brat mieli się zjawić na wspólny obiad, który pamięta z domu. Bo Zuzia nie rozumie, dlaczego nie może być w domu, dlaczego musi być w szpitalu. Jeśli uda się zebrać pieniądze, za rok o tej porze Zuzia będzie kończyć terapię przeciwciałami i powoli zapominać o nowotworze. Jeśli się uda...

Zuzanna Pokora

This fundraiser is finished. You can support other People in need.

Follow important fundraisers