Po przeszczepie płuc walczę o życie. Nie pozwól mi odejść!

Roczne leczenie po przeszczepie płuc
Ends on: 27 February 2020
Fundraiser description
Przeszczep płuc to ostateczność – znak, że organizm poniósł porażkę. Mukowiscydoza zniszczyła płuca Marcina szybko i na tyle skutecznie, że groziło mu uduszenie. Kiedy z ust lekarza pada słowo "przeszczep", wiadomo, że gra toczy się o najwyższą stawkę. Marcin przerobił już w swoim krótkim życiu wszystko – strach łzy rozpaczy, poznał smak powolnego umierania na jedną z najbardziej okrutnych chorób.
Drogie leki, niesamowity rygor i odrobina szczęścia – to przepis na życie z mukowiscydozą. Innego wyjścia nie ma, bo kolejny przeszczep nie wchodzi w grę.
To może być dla niego nowe życie, ale potrzebna jest pomoc. Życie takie jak jego jest niesamowicie delikatne, dlatego trzeba o nie dbać wyjątkowo. Nowe płuca to dar, którego wielu ludzi nie dożyło. Sprawmy, by Marcinowi się udało, by jego życie trwało.
Zanim doszło do przeszczepu płuc, moje życie było prawdziwą męczarnią, bo organizm walczył właściwie sam ze sobą. System immunologiczny dokonywał autodystukcji, a moje ciało trawiły gigantyczne gorączki. Przeszczep płuc był dla mnie jak pierwszy oddech w życiu! Wróciłem do życia! To, co niektórzy uznają to za zwyczajność i normalność, a ja to traktuję jako luksus. Biorę sterydy codziennie, antybiotyk co 2 dni, oraz leki immunosupresyjne. 1 października, będą już 4 lata walki o każdy oddech.
Ludzie myślą, że po przeszczepie płuc chory na mukowiscydozę ma już względny spokój. Nic bardziej mylnego! Po przeszczepieniu mój organizm jest właściwie jak kawał lodu na pustyni – narażony na wszelkie ciepło i topnienie – ciekawa metafora, ale tak właśnie jest, Zaraz po operacji, miałem kolejny zabieg, który dał mi odetchnąć tylko na rok, potem kolejny w 2017 i 2019 roku. Gdyby nie góry leków i ciągłe zabiegi, polipy, które rosną w moim oranizmie, dawno bym już był skazany na respirator! Wiem, że pewnego dnia i tak do tego dojdzie.
Operacje usunięcia polipów mam średnio co pół roku, a z każdą kolejną tracę wzrok, gorzej widzę, oraz nie czuję zapachów, oraz smaków – przez co nie mam apetytu…
Nie mogę przytyć ani kupić specjalnych odżywek, bo wtedy nie wystarczy mi środków na leki!
Dobrze, że moja dziewczyna pracuje, bo tak to ja bym był cały czas na utrzymaniu rodziców. A co to za życie – wegetacja? Wegetowałem blisko 20 lat, od czterech lat tak naprawdę żyję i uczę się życia na nowo. Małe obowiązki, takie jak zamontowanie kuchennej baterii kuchennej, stają się wyzwaniem i wielką przygodą.
W maju bieżącego roku miałem usuwane polipy, a przed przeszczepem usuwanie 6 zębów. Dosłownie co chwilę trzeba coś naprawiać, bym w ogóle mógł żyć.
To może być dla mnie nowe życie, ale potrzebna jest pomoc. Życie takie jak moje jest niesamowicie delikatne, dlatego trzeba o nie dbać wyjątkowo. Nowe płuca to dar, którego wielu ludzi nie dożyło. Pomóż mi zachować życie, które dopiero co odzyskałem i które może się skończyć w każdej chwili
Marcin