Dwa lata niepokojących objawów, dwa lata regularnych wizyt u lekarza pierwszego kontaktu… Bóle łydek, bóle nerki, zawroty głowy, mdłości, nocne pocenie, spadek wagi w końcu powiększenie węzłów chłonnych.
Przez te dwa lata postawiono wiele diagnoz, np. dojrzewanie i zmiany hormonalne, przegrzewanie organizmu, rwa kulszowa… Pewnego dnia to Ania zmęczona ciągłym bólem, osłabieniem, złym samopoczuciem zaczęła wyszukiwać w Internecie, co jej może być i wywnioskowała, że na pewno ma raka. To ona powiedziała rodzicom, że ma nowotwór. Miała dość przyjmowania leków, które nie przynosiły ulgi, miała dość bólu, który nie pozwalał spać. Ania miała niestety rację. Jej obawy potwierdziły badania wykonane w szpitalu w Łęczycy. Dziewczynka trafiła do szpitala dziecięcego w Łodzi. Diagnoza - Chłoniak Hodgkina typ NS, IV stopień zaawansowania.
Ania ma 17 lat, we wrześniu ubiegłego roku zaczęła naukę w wymarzonym liceum, a już od listopada jej nowym domem stał się szpital. Dziewczynka ma za sobą siedem bloków chemioterapii, na czerwiec zaplanowano radioterapię. Guz w śródpiersiu zmniejszył się, ale niestety wciąż jeszcze jest. Przed nią jeszcze długie leczenie, a potem rehabilitacja.
Jak bardzo choroba zmieniła Anię najlepiej wiedzą jej bliscy i przyjaciele. Jeszcze niedawno Ania była cudownie radosnym i pogodnym dzieckiem, wciąż snuła plany na przyszłość. Dziś jak na huśtawce. Chwile wiary i nadziei, a potem długie okresy załamania. I strach… wszechobecny, wręcz namacalny, paraliżujący… Ania jest bardzo wrażliwa na punkcie swojego wyglądu, nigdy, nawet w czasie choroby nie wyjdzie z pokoju nieumalowana i nieuczesana. Sterydy i leczenie chemią spowodowały powikłania i zmiany w wyglądzie, których Ania nie akceptuje. Wstydzi się, nie chce się pokazywać znajomym, nie cierpi zdjęć. Liczy na to, że wreszcie, gdy leczenie się zakończy, będzie mogła powrócić do normalnego życia.
Ania ma wyjątkowe marzenie. Wsiąść na rower, wyruszyć daleko przed siebie, zapomnieć... Piękny, nowy rower górski dobrej marki – tak wiele i tak niewiele jednocześnie. Tak rower, dopasowany do jej wzrostu pomoże jej stanąć szybciej na nogi i aktywnie spędzać czas z rodziną i rówieśnikami.
Aby fantazja Ani mogła stać się rzeczywistością, potrzeba 1900 złotych. Wierzymy, że dziewczynka nie jest sama w chorobie, że są ludzie, którzy o niej pomyślą i pomogą jej cieszyć się chwilami beztroskiej swobody. Pozwólmy Ani zapomnieć o chorobie i uwierzyć w siłę fantazji. Wspólnymi siłami można zdziałać cuda. Liczymy na Wasze wielkie serca i prosimy o pomoc w realizacji fantazji Ani.