Ucieknę od guza mózgu

Zakończenie: 15 Listopada 2012
Rezultat zbiórki
Pakujemy wielkie pudło w samochód i ruszamy do Lipna. Przed domem czeka już na nas Mama Maciusia, która wskazuje nam drogę do domu Wujka, tam w Jego garażu będziemy mogli rozpakować karton i wyczarować z niego jeepa. Maciuś nic nie wie, że przyjeżdżamy, więc będzie niespodzianka:)
Gdy jeep jest już rozpakowany, Pani Ania-mama Masiusia, jedzie po niego do domu. A my czekamy z niecierpliwością na ich przyjazd. Gdy Maciuś razem z Mamą, Ciocią i kuzynem Antosiem wysiadają z samochodu, Wujek chłopca naciska guzik i drzwi od garażu powoli się podnoszą. Maciuś nie wierzy własnym oczom, Jego wymarzony jeep. W kilka sekund dociera do niego, siada, odpala i ku naszemu zdziwieniu wyjeżdża z garażu. Jak On to zrobił w te kilka sekund? Jesteśmy pod wrażeniem.
Nasz Marzyciel to urodzony kierowca. Maciuś dostaje również prawdziwy rajdowy kask, rękawiczki rajdowe z McQueenem i kartę pojazdu a także dyplom. I w końcu przyszedł czas na przejażdżkę - Maciuś kieruje! Droga do domu Maciusia jest długa, idealna na podróż. Na ulicy śnieg, inne samochody, ale dzielny Marzyciel wspaniale daje sobie radę na drodze. Skręt w lewo, w prawo, dodaje gazu, zwalnia, jak zawodowiec! Uśmiech nie znika z twarzy chłopca, wszyscy śmieją się się całą drogę i nikt nie zwraca uwagi, że jest zimno. Maciuś jest szczęśliwy! Gdy docieramy przed dom Maciusia, brama otwiera się i chłopiec może wjechać na podwórze, tam dziękuje za jeepa i żegna się nazywając nas dobrą wróżką.
Realizacja marzenia Maciusia była możliwa dzięki gościom weselnym Marty i Rafała Szczygieł a także dzięki portalowi siepomaga.pl, gdzie ludzie o złotych sercach przekazali to, co mogli na jeepa dla naszego Marzyciela. Dziękujemy! Nic by nie udało się bez Was!
Opis zbiórki
Maciuś ma głowę pełną pomysłow, jak przystało na 3,5-latka. A w tej głowie jedno paskudztwo - guza mózgu. Jego dzieciństwo dopiero się zaczęło, a już nie jest całkowicie beztroskie przez chorobę. Lekiem na chorobę są marzenia i ogromna wiara w ich spełnienie. Maciuś dzielnie znosi liczne badania i zabiegi, a podczas każdego pobytu w szpitalu odlicza dni do powrotu do domu.
Najwyższy czas powiedzieć chorobie „odejdź!”, jednak ona kurczowo trzyma się chłopca. Naszym sposobem na wygraną jest zrealizowanie największego marzenia Maciusia - marzy o jeepie na akumulator. Koniecznie musi być niebieski, ponieważ jest to ulubiony kolor Maciusia. Kojarzy się też z chmurami, a wiadomo, że marzyciele mają głowę w chmurach.
O uzdrowicielskiej sile marzeń nie trzeba nikogo przekonywać, kto miał wśród bliskich chorą osobę. Dzięki spełnieniu marzenia Maciusia, uwierzy, że i większe marzenia się spełniają, a nawet te największe - żeby wyzdrowieć. Wsiądzie do jeepa, zamknie drzwiczki i ...ucieknie chorobie. Potrzebujemy 2.000 zł, żeby mu w tym pomóc.
Marzenia dzieci pokazują nam, jak niewiele trzeba do szczęścia. Jeśli możesz pomóc spełnić to marzenie, to jesteś bliżej spełnienia swoich marzeń o szczęśliwym, dobrym świecie.