Małe serce gaśnie na naszych oczach - ratujmy Frania!

Operacja Fontana w Munster, roczne badania i rehabilitacja pooperacyjna
Zakończenie: 28 Listopada 2020
Opis zbiórki
Nasze życie to ciągły strach. Franio ma krytyczną wadę serca, które może bić tylko dzięki pomocy tysięcy ludzi, którym jego los nie jest obojętny… Dzięki Wam przeszedł już 2 z 3 operacji paliatywnych, które pozwolą mu dożyć dorosłości. Przed nim ta ostatnia, jednak okazuje się, że musimy do niej dopłacić kilkadziesiąt tysięcy złotych. Serce Frania pracuje ostatkiem sił… Błagam o pomoc, by mój synek został ze mną. By cud jego życia mógł trwać…
W Munster uratowali życie Frania, to tam się leczymy, bo dla tak skomplikowanego serca to największa szansa na przeżycie. Po dwóch operacjach, w lutym tego roku synek przeszedł zabieg cewnikowania. Przed nami już tylko operacja metodą Fontana. Franio żyje, jego serce - choć bardzo słabe - nadal wybija życiodajny rytm. Nie jest jednak tak, jak każdy rodzic chciałby dla swojego dziecka. Franio nigdy nie będzie zdrowy…
Po przebytych bardzo ciężkich operacjach niestety są powikłania - częściowe porażenie lewej strony ciała, przez co zaburzone jest funkcjonowanie i rozwój. Żeby mógł jak najszybciej dogonić rówieśników, cały czas chodzimy na terapię i rehabilitację, Maymi kroczkami do przodu, choć to także generuje olbrzymie koszty.
Boimy się, cały czas drżymy o jego życie. Już nawet niewielki wysiłek sprawia, że Franio sinieje, kaszle, prosi, bym wzięła go na ręce. Nie wychodzimy z domu bez wózka, choć synek już dawno z niego wyrósł. Nie mamy na razie innego wyjścia, bo każdy spacer dłuższy niż 5-minutowy kończy się ogromnym kaszlem, który spowodowany jest niewydolnością serca.
Franek jest niedotleniony, kilka kroków to dla niego jak przebiegnięcie maratonu. Ile wytrzyma to chore serduszko? Jedno jest pewne - bez operacji niedługo… Stan synka może pogorszyć się w każdej chwili, nikt nie może tego przewidzieć. Musimy jak najszybciej stawić się w szpitalu, by ratować jego życie.
Proszę, pomóż naszemu malutkiemu, ale tak dzielnemu wojownikowi. Franio ma tylko pół serduszka, które w sekundę może się zatrzymać na zawsze… W nocy nie mogę spać, budzę się ze strachem i biegnę sprawdzić, czy synek nadal oddycha, czy jego serce bije. Cały czas balansujemy na granicy życia i śmierci. Błagam o pomoc, by życie wygrało. By mój synek ocalał…
Marzena, mama